testy / Korg

12.12.2016r.

Korg Minilogue - Test

KORG minilogue Test

„Chociaż wyglądem przypomina sprzęt dla dzieci, to brzmi jak dorosły sprzęt za grubą kasę”.

Kiedy mój brat zakupił starego MS-10 i zagrał mi kilka dźwięków pomyślałem - kolejny zakup do kolekcji na mojej liście. Basy tłuste, klawiatura fajna, sam syntezator lekki. Pojawiły się współczesne minusy tej konstrukcji. Szkoda, że nie ma: presetów, arpeggiatora, więcej głosów polifonii, prostego procesora fx. Stało się tak, że równolegle przyjechał do mnie minilogue oraz MS-10. Konfrontacja była brutalna. Ten pierwszy ma w zasadzie wszystko to, co chciałem by miał MS-10. Jeśli kochasz stare brzmienia, nie chcesz cyfrowego Rolanda JD-Xi, czy Novationa, a chcesz nadal być analogowy to przeczytaj dalej. Jest też druga strona medalu. Zerknijcie na współczesne produkcje. Bruno Mars, Daft Punk, Carly Rae Jepsen i innych. Produkcje ich brzmią bardzo podobnie. Trend idzie w stronę syntezatorów i starych kultowych brzmień. 

 

Wygląd:

Ten instrument ma swój urok. Jego obsługa jest dosyć specyficzna. Zamiast przycisków np. zmiana oktawy, czy wybór fal mamy przełączniki. Podobnie jest z Pitch-Benderem, który może pracować jako sterownik dla różnych parametrów syntezy np. Cutoff, i wychyla się dość nienaturalnie. Przesuwając w prawo kieruje się on delikatnie w dół, a w lewo w górę. Trzeba się do niego przyzwyczaić, ale to temat na krótki czas. Piękną sprawą jest wbudowany ekran LCD z oscyloskopem. To daje nie tylko świetny efekt wizualny, ale również uczy nas jak wygląda fala, której w danym momencie używamy. Oscyloskop jest zamontowany na wyjściu instrumentu, więc doskonale widzimy co się dzieje z dźwiękiem, kiedy dotykamy poszczególnych elementów syntezy instrumentu. KORG nie będzie ciążył w podróży, jego waga to 2.8 kg, a więc tyle, co dawny moduł brzmieniowy. 

 

Tył:

Minilogue wcale nie jest taki Mini. Posiada wyjście słuchawkowe oraz osobne wyjście audio. Do tego mamy Audio in Jack, oraz port MIDI INOUT. Jeśli posiadasz np. Volca Beats to możesz ją zsynchronizować z syntezatorem poprzez Sycn IN/OUT. Oprócz tego mamy złącze USB oraz gniazdo na zewnętrzne zasilanie. No i to piękne wykończenie. Ten instrument od frontu wygląda bardzo dobrze.

Klawiatura:

37 klawiszy, czułych na dynamikę wystarczą w zupełności… pytanie komu, bo jednopalczastemu producentowi HH z pewnością. Do tej klawiatury można się przyzwyczaić, bo jest ona dość wygodna i bym ją porównał do tej stosowanej w modelach Yamaha Reface. Problem jest, kiedy korzystasz z instrumentu na scenie i raz używasz małych a raz dużych klawiszy. Wtedy można się zamotać, ale to pewnie też kwestia wprawy. Ja nie mam małych klawiszy, stąd brak mi doświadczenia w tym temacie. Klawiszowiec zawsze będzie narzekał, że te mini klawisze nie dla niego, ale dla nich można poradzić tylko pracę z MIDI. 

 

Brzmienie:

Mnie się bardzo podoba. Kiedy zestawiłem go z klasykiem, to owszem były różnice w niektórych ustawieniach, ale fale mają bardzo podobne. No ale gdy odwrócić rolę i postawić MS-10 w roli goniącego, to miałby nie lada problem. To, że jest monofoniczny to jedno. Nasz Minilogue dysponuje 4 głosami. To przekłada się na genialne brzmienia, od leadów po tłuste, soczyste basy. Wszystkiemu winna analogowa dusza, która w tej małej, lekkiej obudowie zagnieździła się idealnie, ale od początku. Uruchamiamy instrument i następuje automatyczne strojenie. Tutaj starucha MS-10, czy MS-20 trzeba niestety stroić, a jeśli twoja gałka od strojenia po wielu latach się zużyła, to mikroskopijne ruchy w prawo lub lewo powodują, że zawsze jesteś nie w tonacji. Można dostać szału. Z Minilogue tego problemu nie ma. Po uruchomieniu możemy zacząć pracę. Minilogue ma dwa identyczne oscylatory z niestopniową regulacją kształtu fali. Na ekraniku widzimy jak nasza fala zmienia swój kształt z każdym naszym ruchem gałek. A czym można kręcić? Mamy dwa oscylatory i generator szumu. Oscylator drugi dysponuje opcją modulacji. Później ustalamy głośność w mixerze każdego oscylatora, by w późniejszym procesie poddać brzmienie filtracji. Mamy filtr z rezonansem i do wyboru dwie opcje 2-Pole oraz 4-Pole. Ten pierwszy charakteryzuje się zboczem 12 dB na oktawę i delikatnie odcina górne harmoniczne, natomiast 4-Pole odcina wyżej i ostrzej dysponując zboczem 24 dB na oktawę. Możemy również sterować pracą filtra obwiednią ADSR, dynamiką oraz wysokością klawiatury. Jest również możliwość sterowania Cutoff przy pomocy LFO.

Oto próbki filtra:

To w zasadzie wszystko, ale czy na pewno? Po prawej stronie mamy 8 przycisków. Kiedy klikniesz Shift i jeden z nich, to będziesz miał dostęp do twoich ulubionych brzmień, ale nie tylko, bo instrument potrafi pracować w 8 różnych trybach:

  • POLY
  • DUO
  • UNISON
  • MONO
  • CHORD
  • DELAY
  • ARP
  • SIDE CHAIN

W trybie POLY instrument gra 4 głosami, a my możemy odwracać wysokość dźwięków w zagranym akordzie. 

przykład:

 

Tryb DUO - 4 głosy układane są w dwie pary, a wtedy instrument staje się dwugłosowym syntezatorem. Kręcąc gałką Voice Mode Depth możemy odstrajać głosy od siebie tworząc masywny „rozjechany” trancowy lead. 

przykład:

 

Tryb UNISON - 4 głosy układane są na jeden klawisz mono. Możemy również odstrajać nasze brzmienie.

przykład:

 

Tryb MONO - 4 głosy układane są w jeden głos, natomiast pojawia się dodatkowo SUB-Oscylator, który dodajemy kręcąc Voice Mode Depth. 

przykład:

 

Tryb CHORD - możemy grać jednym palcem wyzwalając różne akordy od klasycznych septymowych po sus’y, zmniejszone i zwiększone. 

przykład:

 

Tryb DELAY - przyznam, że potraktowałem to jako zwykły procesor efektów, a to wcale tak nie jest. W tym trybie głosy 2, 3 oraz 4 będą opóźniane i odgrywane po 1 głosie. Możecie w trakcie odbić normalnie kręcić gałami i to wszystko zostanie uwzględnione.

przykład:

 

Tryb ARP - jest również klasyczny arpeggiator z 14 różnymi przebiegami. 

przykład:

 

Tryb SIDECHAIN - najniższy dźwięk będzie powodował wyciszanie najwyższych. 

przykład:

 

Przyznać trzeba, że te tryby zmieniają oblicze tych instrumentów. Ani klasyczny MS-10 czy nawet 20 nie jest w stanie zabrzmień tak mocno jak Minilogue, bo zwyczajnie nie posiada trybu Unisono, ani Sub Oscylatora. Generować na nim można bardzo fajne basy.

Instrument posiada przycisk Program Edit Mode. Czy to oznacza, że mamy skopiowane funkcje potencjometrów i edycję jednym potencjometrem Value? Nie, to byłoby bezsensu. Producent ukrył tam takie możliwości jak: przyporządkowanie konkretnego zadania do slidera, zakres pracy Pich-Bendera, synchronizacja LFO z BPM, LFO Key Sync, oraz LFO VOice Sync. Oprócz tego możemy ustawić głośność całego programu i wszystkie funkcje związane z efektem Portamento. 

To czego brakuje, to jakiegoś overdrive i pogłosów przestrzennych. KORG oferuje nam 100 presetów, oraz 100 brzmień własnych. Mamy tutaj basy, pady, leady, fx. Do zarządzania brzmieniami oraz wczytania nowych banków służy program minilogue Sound Librarian. Pobierzemy go ze strony producenta. Również ze strony producenta pobierzemy dwa banki brzmień. Można się domyślać, że powstaną kolejne. 

Oto jak brzmią fale syntezatora:

 

A oto jak brzmią presety Minilogue:

Utwór stworzony na presetach:

 

Porównanie Minilogue do MS-10:

 Prezentacja video instrumentu:

Procesor efektów:

Z efektów mamy delay, który dodatkowo okraszony jest szumem. Dodaje to brudu do całości, ale niestety nie możemy tego wyłączyć. Delay ma możliwość aktywowania filtra górno-zaporowego z opcją routingu. Decydujemy czy filtr ma być przed delay, czy po delay. 

 

Sekwencer Krokowy:

To zdecydowany plus. Mamy 16 kroków. Możemy nagrywać w czasie rzeczywistym lub metodą krok po kroku. Sekwencer przyjmuje pojedyncze nuty, lub akordy, a dodatkowo można nagrać 4 motion sequence. Motion Sequence nagrywa to, czym w danym momencie ruszamy. Świetna sprawa, bo pozwala nam odciążyć ręce. Wystarczy, że nagrasz sobie ruch gałki, a sekwencje będziesz grał z ręki. Dodatkowo można ustawić jeszcze GATE Time, czyli czas bramkowania nuty oraz Swing .

 

Zakończenie:

KORG minilogue to syntezator zdecydowanie wart tych pieniędzy. Jeśli jesteś świadomym muzykiem, który doskonale wie, że 1 głos polifonii to za mało, a potrzebujesz ich więcej, to powinieneś być z KORG’a bardzo zadowolony. Chociaż wyglądem przypomina sprzęt dla dzieci, to brzmi jak dorosły sprzęt za grubą kasę. Co tu dużo mówić, KORG konsekwentnie rozszerza swoją ofertę, o coraz to ciekawsze produkty. Mnogość syntezatorów firmy sprawia, że można się pogubić w ofercie, więc wstawiam na zakończenie katalog na 2016 rok:

https://issuu.com/mega-music/docs/KORG

Minilogue czy Roland Boutique? Cóż, ciężko wybrać. Seria syntezatorów Boutuqie również posiada 4 głosy, jednak nie jest to analogowy sprzęt. Pod względem obsługi zdecydowanie wygrywa KORG. Tu wszystko jest duże, Boutique to maleństwa. Nie sposób odmówić im dobrego klasycznego brzmienia Rolanda, ale tutaj już trzeba sobie samemu odpowiedzieć co komu potrzeba i jakiego brzmienia szuka. 

Instrument do testów użyczył Dystrybutor MegaMusic Sopot. 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka