testy / Korg

29.03.2017r.

Korg LP-380 - Test

Test Korg LP-380

Ten klawisz uwiódł mnie bardzo fajnym designem. Już na targach we Frankfurcie nasz pierwszy kontakt był bardzo pozytywny. To jeden z tych rzadkich instrumentów, na którym nie znajdziemy „made in China”, gdyż robią go w Japonii. 

Wygląd:

Instrument jest bardzo smukły. Jak ktoś szuka niedużego gabarytowo instrumentu, to ten będzie idealny. Nad klawiaturą panel jest bardzo ubogi, aczkolwiek bardzo funkcjonalny. Ubogi dlatego, że nie rozwodzono się tu nad wyświetlaczami, głośnikami, przez to na głębokość instrument uzyskał 26 cm. Zmieści się praktycznie wszędzie i na dodatku będzie fajnym ozdobnym meblem. Jeśli cyfry mało Wam mówią, to zdjęcie z telefonem 7-calowym będzie bardzo wymowne.

Zerknijcie na zdjęcia jak można ulokować instrument.

Kiedy składałem instrument (a to jedna z najmniej lubianych czynności dla mnie) byłem pod wrażeniem. Czego? Trzeba zacząć od początku. Kiedy składasz „klasyczne” pianino cyfrowe zasada jest taka sama. Budujesz stelaż, który składa się z dwóch boków, pedałów i dykty, która pełni rolę stabilizacji dla całej konstrukcji. Potem nakładasz ciężką górę z nagłośnieniem, klawiaturą i elektroniką. Korg podszedł do tematu troszkę inaczej. Instrument ten montujemy w podobny sposób lecz rolę dykty pełni nagłośnienie. Zatem mamy wąską klawiaturę, poniżej nagłośnienie, boczki oraz pedały. Kiedy nakładasz boczki na klawiaturę widzisz cały jej mechanizm i tu przychodzi myśl: a gdyby w ten sposób robiono Stage Piano. Klawiszowcowi potrzebna jest tylko klawiatura, a ta w LP-380 to model RH3, czyli jak w Kronosie. Chroni ją klapa, która wolno się opuszcza, a przy otwarciu jest pulpitem na nuty. Gdyby po drugiej stronie zastosować ekran dotykowy? Dobrze wróćmy na ziemię. Jeśli boisz się, że taka „płytka” konstrukcja przewróci się do tyłu, to już rozwiewam obawy. Korg przemyślał taką sytuację. Na każdym boczku u samego dołu montujemy specjalne blaszki, które zabezpieczają instrument przed wywrotką do tyłu. 

Klawiatura:

Jak już wspominałem to model klawiatury RH3 zaczerpnięta z Kronosa. Możemy regulować 3 stopnie twardości od lekkiej, normalnej po ciężką. Klawiatura jest progresywna, czyli lżejsza u góry, a cięższa na dole. RH3 to flagowa klawiatura Korga. Montowana jest również do SV-1. Może chodzi o to, by najpierw nauczyć się grać, by później bezboleśnie wskoczyć na inne, wyższe modele w przyszłości. 

 

Brzmienie:

Fortepian Akustyczny jest bardzo fajny. Reaguje wzbogacono go efektem damper resonance. Nie mamy co prawda wpływu na głośność młotków, ale wszystkie znane nam zabiegi służące do urealnienia brzmienia zostały wpisane na stałe w program. Nawet Rhodesy, które co prawda nie są tak zachwycające jak piano, ale mają efekt key off, a jeden nawet wzbogacono efektem autopan:

Oto efekt damper resonance:

Fortepian główny, jak to w instrumentach tej klasy, broni się dobrze, ale znalazłem taki myk, że podczas wciśniętego pedału słychać zapętlenie i wygaszenie górnych klawiszy.

próbka:

Pewnie i tak na to nikt uwagi nie zwróci, Mój znajomy, który kupił ten instrument wcale nie jest tego świadom, a ogrywał go bardzo długo i rzetelnie.

 

W pamięci zapisano 30 brzmień, a ich paleta jest bardzo bogata - od klasycznych fortepianów, elektrycznych pianin, jest clavinet, klawesyn, marimba, akustyczna gitara, organy, smyczki i na chórach kończymy. O dziwo bałem się najbardziej o smyki, bo w pianinach cyfrowych kuleją mocno, ale Korg ma z czego czerpać takie brzmienia i wyszedł obronną ręką. Podobnie jak pozostałe instrumenty. Zresztą skoro w dziecięcym TinyPiano dano dobre brzmienia, to w dorosłym pianinie tym bardziej. 

Oto próbka video:

Oto demo wsyzstkich brzmień:

Zauważcie, że w całej tej palecie każde brzmienie trzyma poziom. Możemy dyskutować o tym, że się nie podoba, że nie takie jak oryginał, ale to nie jest tak jak u słabszych modeli KAWAI czy Casio, że reszta brzmień totalnie odstaje od tego, co prezentuje pierwsze brzmienie fortepianowe.

 

Layer:

Możemy połączyć ze sobą dwa dowolnie wybrane brzmienia. Mało tego możemy regulować wysokość oktawy drugiego brzmienia oraz jego głośność względem pierwszego brzmienia. 

Generalnie bardzo dobrze brzmi Piano+String (wariacja 3)

 

Efekty:

Tutaj Korg daje sporo. Do naszej dyspozycji mamy Reverb oraz Chorus. Instrukcja zalicza Briliance, czyli rozjaśnienie i przyciemnienie brzmienia do sekcji efektów, więc i ja również to zrobię. Zarówno Chorus jak i Reverb mamy regulowany osobno i co najważniejsze z panelu instrumentu. To nie jest instrument z tych, co przed sobą masz instrukcję obsługi i mapę wszystkich klawiszy z podpisaniem ich funkcji. Panel doskonale robi swoją robotę i uprzyjemnia pracę z instrumentem. 

Nagłośnienie:

Głośniki, które napędzają ten instrument są bardzo fajne. Moc 2x22W jest wystarczająca dla głuchych w średniej wielkości pokoju. Jest dół w brzmieniach fortepianowych oraz najważniejsze - brak wibracji i rezonansu pochodzących z obudowy to ogromna zaleta, a to nie zawsze jest takie oczywiste u innych. 

 

Inne funkcje:

Mamy metronom, który pomoże w codziennych praktykach i wskakiwaniu na wyższy level w graniu. Korg nie zapomniał również o Partner Mode. Uczeń i nauczyciel. Podzielone klawiatury na pól i ta sama wysokość dla każdego. Daje to komfort dla obydwu stron, bo pracują w tym samym rejestrze. Można instrument stroić w centach, jest również transpozycja oraz 9 różnych skal. Zwyczajnie jest to, co powinno być i jeszcze w bardzo wygodny sposób podane. 

 

Pedały:

LP-380 można polecić ze względu na fakt posiadania 3 pedałów. W pianinach cyfrowych nie zawsze na nie natrafimy, chociaż teraz to już rzadkość. Uczeń ma możliwość od początku obcowania z instrumentem, który wiernie symuluje akustyczny, pod każdym względem, a to bardzo ważne w procesie edukacji muzycznej. 

 

Zakończenie:

Ten instrument pomimo pewnych wyłapanych minusów (a prawie każdy coś ma) jest naprawdę dobrze przemyślany. LP-380 zachwycać będzie brzmieniem. Design nie każdemu może się podobać, jednak minimalistyczne rzeczy są bardzo w modzie i każdy kto przychodził oglądać LP-380 w studio, zawsze zachwycał się nad tym „jaki on mały”. Zabrakło w nim podziału klawiatury i to chyba jedyny minus tej konstrukcji, chociaż pianista i tak z tego nie korzysta, w sumie to z layer też - ale to pewien standard. To, co cieszy, to wykończenie. Czuć solidność Korga, no i ta klapa powoli opadająca niczym w drogich fortepianach. Jeśli chcesz japończyka a nie chińczyka, to warto sięgnąć po Korga.

Instrument do testów użyczył Dystrybutor MegaMusic Sopot. 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka