testy / Kawai

19.10.2015r.

Kawai MP11- Test.

Test Kawai MP11

Absolutny top jeśli chodzi o klawiaturę, świetne brzmienia fortepianowe i nie tylko. Nie dla chuderlaków, a dla prawdziwych twardzieli! 

 

Wygląd:

Kawai MP11 to flagowy model z dość licznej rodziny cyfrowych Stage Pianin. Jest wizualnie bardzo zbliżony do swojego poprzednika MP10, chociaż w tamtym było odrobinę wygodniej pod względem obsługi. Zarówno MP11 jak i MP10 posiada panel podzielony na 3 kategorie: 

  • Piano
  • E.Piano
  • Sub 

MP10 posiadał przy kategoriach dodatkowe potencjometry takie jak Drive czy nasycenie efektem, aż po EQ na wierzchu. Niestety zrezygnowano z tego w testowanym modelu. Zrezygnowano również z sekcji MIDI, która była dokładnie tym samym co sekcja EXTERNAL w Nord Stage 2 EX. Poprzednik posiadał w komplecie pedał podwójny, a bohater testu - 3 pedały, a to już spory plus. Instrument jest masywny oraz szeroki. Za panelem sterowania jest jeszcze miejsce na... drugi taki panel. To miejsce kryje elementy klawiatury. Jeśli ważysz 55 kg (jak ja kiedyś :-)), to kiedy zapakujesz swojego MP11 w solidny case, waga instrumentu dobija do prawie 40 kg. Sam instrument waży 32.5 kg. Sporo, ale instrument jest solidnie zbudowany i do tego posiada znakomitą klawiaturę. Boki instrumentu zamykają wstawki z przyjemnego dla oka drewna, a to również podnosi wagę. Coś za coś.  

Reszta to już z górki. 

 

Tak jak wspominałem panel instrumentu podzielony został na sekcje Piano, E.Piano oraz SUB i to w zasadzie jest cała lewa strona instrumentu. Warto dodać, że instrument posiada suwak kontrolujący głośność wejścia Liniowego, a sygnał wpuszczany do instrumentu może być bramkowany przez bramkę szumów. Środkową część panelu stanowi ekran LCD, którego wielkość uważam za odpowiednią. Wkoło niego mamy 4 potencjometry, których funkcje stanowi to co widzimy na wyświetlaczu. Prawa strona została odmieniona w stosunku do poprzednika. Znajdziemy tam dostęp do EQ, włączanie aż 4 stref MIDI OUT oraz szybkie wybieranie SETUP'ów, wraz z obsługą rejestratora. 

Tył:

Z tyłu KAWAI posiada wszystko to co trzeba. 3 złącza na kontrolery nożne, port MIDI (klasyczny oraz po USB) wejścia Liniowe L/Mono/R, wyjścia liniowo-standardowe oraz solidne XLR wraz z zamknięciem pętli uziemienia. 

Klawiatura:

W stosunku do poprzednika nastąpiła zmiana warty i KAWAI MP11 otrzymał nową klawiaturę GRAND FEEL z technologią Let-Off. Klawisze są długie i co najważniejsze drewniane. To topowa klawiatura bez dwóch zdań. Sprawia ona, że czujesz brzmienie fortepianowe bardzo dokładnie i jesteś w stanie kontrolować je od najciemniejszych dźwięków po mega jasne. To klawiatura dla zawodowców. Jest bardzo wymagająca, gdyż jej ciężar odpowiada ciężarowi instrumentu akustycznego, a repetycja jest bardzo naturalna. Konstruktorzy doszli do perfekcji, teraz powinni skupić się nad odchudzeniem jej przy zachowaniu jej ciężkości. :) 

Jeśli dynamika Cię przeraża, to możesz skorzystać z analizatora twojej dynamiki gry. Działa to w ten sposób, że analizator każe zagrać nam dźwięki od najcichszych do najgłośniejszych, wychwytując naszą dynamikę. By zakończyć pracę anailzatora klikamy F4 i jest zdecydowanie lepiej. Naszą "prywatną" krzywą dynamiki możemy zapisać. Oczywiście możemy wykorzystać gotowe presety twardości klawiatury - a jest ich 5. Można też całkowicie wyłączyć dynamikę.

Brzmienie:

Wybaczcie za porównania KAWAI MP10 vs MP11, ale wielu z Was pewnie chciałoby wiedzieć czym te instrumenty się różnią. Różnica tkwi w brzmieniu, gdyż MP11 posiada inny silnik brzmieniowy o nazwie Harmonic Imaging XL i posiada 40 brzmień (poprzednik 27). Polifonia wynosi 256 nut i jest ona raczej nie do złamania. Przynajmniej mnie się to nie udało. 

To, co usłyszymy włączając instrument to brzmienie Fortepianu KAWAI EX. Jest to doskonale nagrany model koncertowy z uwzględnieniem samplingu każdego klawisza.

próbka:

Zwiększono pamięć na próbki, co przełożyło się na długość samplingu, jednak producent nie podaje jakiej jest wielkości.  

Zachowano w brzmieniu brak tłumików w najwyżej oktawie:

próbka:

 

MP11 posiada 12 różnych brzmień od jasnych po ciemne. Są też brzmienia MONO oraz imitacja pianina akustycznego. Mnie przypadł do gustu model Concert z numerkiem 1. 

Brzmienia możemy modyfikować dzięki funkcji Virtual Technician i tutaj zaczyna się prawdziwa zabawa. To coś na wzór SuperNATURAL Rolanda. Możemy dowolnie zmieniać brzmienie ustawiając:

  • Voicing
  • Stereo Width
  • String Resonance
  • Damper Resonance
  • Kay-Off Effect
  • Damper Noise
  • Hammer Delay
  • Fall-back Noise
  • Topboard
  • Brilliance

Jeśli chcesz aby Kawai miał głośniejszą mechanikę, to bez problemu zwiększysz stukot klawiszy. Chcesz zamknąć klapę wirtualnego Fortepianu? Nie ma problemu. Tak samo - możesz podnieść ją w górę. Mamy aż 3 stopnie wysokości.

Oczywiście jest też cały arsenał efektów typu String Resonance czy też Damper Resonance i je też można uwypuklać jeśli zajdzie się taka potrzeba. 

próbki:

Możemy również wybrać rodzaj strojenia Fortepianu:

Tutaj próbka stuku mechanizmu klawiatury:

 

MP11 pozwala na strojenie każdego klawisza z osobna. Na dowód tego zmodyfikowałem instrument tak, że nie da się tego słuchać:

Świetnym narzędziem jest Stereo Width. Pozwala rozszerzyć Fortepian w bazie stereo lub zawęzić brzmienie praktycznie do Mono. Zakres działania potencjometru to 0-127.

próbka:

 

W przeciwieństwie do Norda Stage 2 Kawai pozwala edytować swoje brzmienia fortepianowe w sposób bardzo radykalny. Mamy tutaj obwiednię Attack, Decay, Sustain, Release. Czyli spokojnie możemy zagrać solówki w stylu Dirty Loops na krótkim odcięciu. Możemy używać parametrów Cutoff oraz Resonance i co ciekawe Vibrato. Dokładać kolejną otawę i nawet ją odstrajać. Poszczególne parametry syntezy możemy na stałe przypisać do jednego z 4 potencjometrów przy wyświetlaczu np. Cuttof i Resonance, albo DCF RELEASE TIME, czyli parametr decydujący po jakim czasie filtr ma zostać zamknięty - dokładnie tak jak w syntezatorze. 

próbka:

Edycji ciąg dalszy! 

W zakamarkach edycji znajduje się okno z parametrami Voice, Air, Bell. Co to oznacza? Do sekcji Piano, ale jak się okazuje nie tylko, bo jeszcze do SUB i E.Piano również możemy dorzucić 3 dodatkowe brzmienia, są to chóry, pady i dzwonek.

oto jak brzmią:

Okazuje się, że KAWAI potrafi nie tylko połączyć ze sobą 3 brzmienia, a znacznie więcej. Obliczyłem, że na jedna sekcję piano możemy użyć 5 brzmień. Podstawowe Piano, drugie w oktawie, a kolejne to Voice, Air i Bell. 

Sekcje:

Kawai posiada 3 sekcje, które mogą działać niezależnie od siebie. Każda z osobna posiada swoje procesory efektów, potencjometr głośności oraz przycisk Key Range służący do definiowania danego brzmienia na klawiaturze. Mamy Upper oraz Lower. Wybierając któryś z nich decydujemy się na podział zasugerowany przez producenta, ale gdy potrzebujemy podzielić klawiaturę inaczej to wystarczy, że przytrzymamy Key Range powyżej 1 sek. i zaznaczymy na klawiaturze miejsce podziału i to wszystko. Z pewnością robi się to o wiele szybciej niż w Nord Stage, no i w miejscu gdzie chcemy, gdyż Stage oferuje podział do równych miejsc (gdzie umieszczono diody nad klawiaturą).

Sekcja ta wyposażona jest w dwa rodzaje procesorów efektów EFX oraz REVERB. Ten pierwszy oferuje aż 129 algorytmów takich jak Chorus, Flanger, Wah, Phaser, Rotary, AutoPan, Compressor, Overdrive i wiele innych. REVERB ma w sobie 5 algorytmów:

  • Room
  • Lounge
  • Small Hall
  • Concert HAll
  • Live Hall
  • Cathedrall

Efekty są znakomite, chociaż ten Rotary to chyba dano z rozpędu, gdyż w module brzmieniowym ten instrument nie dysponuje żadnym brzmieniem organowym. Z drugiej strony gra tym brzmieniem na tej klawiaturze zakończyłaby się chyba jej uszkodzeniem - mam tu na myśli rękę, bo klawiatura jest raczej nie do zajechania.

Próbka REVERB:

próbka EFX:

Oto próbki brzmień:

Sekcja E.Piano dysponuje doskonałej jakości brzmieniami pianin elektrycznych. Uwagi miałem tylko do brzmień FM. Powinny być lepsze. Jak się później okazało kiedy wybierasz brzmienia bezpośrednio z kategorii mogą one być suche. Dodanie chorusa powoduje już znacznie przyjemniejszy i cieplejszy dźwięk, chociaż do DX7 im daleko. Ktoś ostatnio powiedział mi, że KAWAI MP11 nie kupuje się dla dodatkowych brzmień tylko dla fortepianu i klawiatury i pewnie ma rację, no ale płacimy spore pieniądze za ten model i można, a wręcz trzeba pomarudzić. Kiedy zajrzałem do trybu Setup to okazało się, że kryje się tam znacznie więcej fajnych ustawień pod piana FM i to tam trzeba ich szukać. Znacznie lepiej kształtują się Clavinety oraz Rhodesy i Wurlitzery. Oczywiście porównałem je do oryginałów i chociaż mój Rhodes chyba wymaga już przeglądu to spisał się dzielnie jako ideał brzmienia oraz jako solidny statyw na MP11. Pomimo różnić wynikających z tego, że każdy Fender Rhodes jest inny i nie zawsze producentom uda się trafić akurat w ten charakter brzmienia, który posiada mój instrument, to symulacja jest bliska chociaż bardziej sterylna. 

Na dowód przedstawiam film:

Dokonałem również porównania do króla Wurlitzera. Mój posiada głośnik, ale znalazłem brzmienie w MP11 Wurlitzera samplowanego z linii, no więc do porównania wybrałem właśnie tego.

Oto próbka:

Inaczej rozwiązano tutaj sprawę z procesorem efektów. Sekcja ta posiada aż 4 procesory: 2 EFX, AMP oraz REVERB. 2 EFX są identyczne jak w sekcji Piano i posiadają tyle samo algorytmów. Nie wspomniałem jeszcze o tym, że każdy efekt posiada pełną edycję w zakresie nasycenia, ilością odbić, modulacji czy też długości pogłosu. Poprzedni model miał osobny potencjometr nasycenia efektem, jednak tutaj wystarczy przytrzymać - podobnie jak Key Range - 1 sek. dłużej przycisk z efektem, który zamierzamy edytować. To szybkie wejście w edycję efektów ma niewątpliwy plus, gdyż w jednej chwili mamy dostęp do 4 parametrów efektu i regulujemy je potencjometrami przy wyświetlaczu.

AMP:

KAWAI dał do sekcji E.Piano świetne symulatory wzmacniaczy. Jest ich 5, a każdy z nich symuluje inną paczkę. Oto lista wzmacniaczy:

  • S.Case
  • M.Stack
  • J.Combo
  • F.Bass
  • L.Cabi

Najlepsze jest to, że edytor efektów daje nam możliwość edycji takich parametrów jak określenie poziomu dźwięków z dodatkowych mikrofonów otoczenia (ambient), określenie położenia samego mikrofonu, wybór mikrofonu, który będzie nagłaśniał naszą wirtualną paczkę, equalizer, stopień przesterowania.

oto próbki AMP:

Zarówno brzmienia Fendera jak i FM można poddać edycji nie tylko ADSR, ale mamy również efekt Key-off Noise oraz Key off Delay.

próbka:

Sekcja Sub:

To kopalnia brzmień uzupełniających typu Pad, String, Marimba, Bass. Muszę przyznać, że jak zawsze w pianinach cyfrowych firmy Kawai brzmienia String są słabe, tak tutaj zostałem pozytywnie zaskoczony. Brzmią bardzo fajnie. Mamy 4 rodzaje Padów, ale powinny one wystarczyć. Są to typowo podkładowe Pady, które możemy przy pomocy filtra rozjaśnić lub przyciemnić. Marimba oraz Bass brzmią równie dobrze, ale cały czas mam wrażenie, że nadal sekcja SUB ze swoimi brzmieniami goni sekcję Piano. 

próbka Pad filter:

Sekcja procesora efektów jest identyczna jak w sekcji Piano. Mamy do dyspozycji EFX oraz REVERB. Na koniec smutna wiadomość. Efekt REVERB jest globalny dla wszystkich 3 sekcji. Czyli dokładnie jak we wspominanym Nordzie. Dziwne zagranie, ale tak niestety jest i trzeba się z tym pogodzić. Również możemy dokonać podziału klawiatury oraz skorzystać z ubogiej sekcji Virtual Technician, która podobnie jak E.Piano daje nam dostęp do parametrów Key-Off Noise, Key Off-Delay i dotyczy ona brzmień Harpsichord oraz Bassów.

Tryb Setup:

Ten tryb pozwala zapisać nasze ustawienia trzech sekcji, Equalizera czy też zewnętrznych 4 stref MIDI. W trybie tym mamy do zapisania aż 208 komórek, które są podzielone na 26 banków. Na panelu użytkownika mamy 8 przycisków szybkiego dostepu do naszych ustawień.

Tryb Setup daje nam również gotowe presety brzmieniowe, które zbudowane są na podstawie 3 sekcji.

próbki:

 

Kontrolery nożne:

Warto wyróżnić, że nabywając KAWAI MP11 otrzymujesz pulpit na nuty oraz potrójny kontroler nożny. Działa on dokładnie tak samo jak w przypadku klasycznego fortepianu. Moduł brzmieniowy rozpoznaje kiedy naciskamy pedał do końca a kiedy korzystamy z efektu półpedału. 

próbka:

Funkcje dodatkowe:

MP11 dysponuje klasycznym metronomem. Gdybyś jednak był znudzony monotonnym wystukiwaniem metrum, to możesz skorzystać z funkcji Rythm. Zawiera ona w sobie 100 sekwencji rytmicznych typu Hip-Hop, Rock, Jazz itp.

próbka:

PWRON- ta funkcja daje nam możliwość zapisania ustawień naszych sekcji, które zostanie przywołane po włączeniu instrumentu i zawsze przy jego uruchomieniu będzie to nasze domyślne ustawienie naszego MP11. Kawai czyta pliki SMF, pozwala również na rejestrację materiału MIDI jak i Audio (Wav/MP3). Testowany model dysponuje czteropasmowym Equalizerem. Oprócz korekcji poszczególnych pasm istnieje możliwość skorzystania z funkcji kompensacji ustawień EQ, który drzemie ukryty w ustawieniach Globalnych. Chodzi o to, że gdy gramy w trudnych warunkach, możemy dopasować całe brzmienie instrumentu do warunków panujących, a sam korektor dostępny z panelu użytkownika wykorystać do modyfikacji samego pojedyńczego brzmienia. W ten sam sposób możemy sobie poradzić z nadmiarem pogłosu redukując go globalnie od 0 do 100%, bez konieczności ingerencji we wszystkie nasze brzmienia. To dowodzi, że Kawai solidnie jest przygotowany do występów live w każdych warunkach.

Instrument jest też dobrze przygotowany do współpracy z różnymi modułami brzmieniowymi. Potrafi dodatkowo obsłużyć do 4 stref MIDI. Mamy 4 przyciski uaktywniające poszczególne strefy, a po przytrzymaniu jednego z nich dłużej niż 1 sekundę na wyświetlaczu pokażą nam się wszystkie 4 strefy umożliwiające ustawienie głośności każdej z nich. 

Zakończenie:

MP11 jest spełnieniem marzeń każdego kto oczekuje od instrumentu świetnego Fortepianu oraz ciężkiej klawiatury. Tak jak wspomniałem na początku to partner nie dla chuderlaków no i najlepiej grać w jakimś zespole, bo wtedy koledzy pomogą przetransportować maszynę, gdyż nawet przeniesie MP11 do samochodu samemu nie należy do przyjemnych. Ja tak narzekam ciągle na tą wagę, ale należy przypomnieć, że instrumenty z gorszą klawiaturą ważyły znacznie więcej: Roland Fantom G8 33.5 kg, K2600x 32,7 kg. Tak więc chyba nie jest aż tak źle. 

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma: Silesia Music Center 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka