testy / Behringer

15.03.2017r.

DeepMind 12 -Test

Deep Mind 12 Test 

 

Ten syntezator miał być zupełnie inny. W początkowej fazie, miał być wielkim klockiem z suwakami (UB-1). Bardzo dobrze, że Uli Behringer wstrzymał się i zaprojektował zupełnie inny instrument, bo to, co pokazał światu pokazuje, że Behringer to nie tania zabawka, a poważny konkurent. Dla kogo? Ano dla tych, którzy są po drugiej stronie barykady proponując i utwierdzając nas w tym, że analog musi mieć 1 głos polifonii, a jak ma ich 4, to już jest wysoka półka. Czas z tym skończyć. Dwanaście głosów analogowych? I to nie za cenę 12 tysięcy, tylko za połowę tej ceny? Można? Oczywiście! W planach Uli ma wyprodukowanie klona Mooga Model D, o 16 głosach polifonii. Behringer daje więcej za mniej? Gdzie tkwi haczyk? Zapraszam do lektury! 

 

Instrument dotarł do nas w fazie prototypowej. Sporo miał niedociągnięć, więc postanowiłem wstrzymać się z testem, by dać mu dobry start. Po co opisywać błędy, które zaraz zostaną wyeliminowane. Do Alesisa Andromedy przyległa łata niedoskonałego. Behringer na wstępie ma już pod górkę za nazwę, więc kiedy światło dzienne ujrzał system operacyjny o oznaczeniu „public” zabrałem się do pracy. 

Wykonanie:

Tego każdy się chyba bał, bo skoro tyle dano, to z pewnością gdzieś przyoszczędzono. Nic z tych rzeczy. Instrument jest metalowy, a boczki ma drewniane. Nasz model jest bardzo fajnie spasowany i sprawia wrażenie naprawdę solidnej maszyny. Cóż, nie sprawdzimy jakości potencjometrów, ale to życie pokaże. Jednym słowem - super. Panel sterowania jest dobrze przemyślany, ale w mojej opinii potencjometr głośności i portamento są zbyt blisko obudowy. Ja mam niedźwiedzie ręce i blokują mi się palce, chcąc przekręcić któryś z nich muszę go chwytać „z góry”. Wiem, sprawdziłem i moi koledzy takiego problemu nie mają.

Druga rzecz, to zgrabność obudowy. Ta zgrabność sprawiła, że panel nie zmieścił wszystkich funkcji instrumentu. Najbardziej szkoda mi efektów. Optymalnie byłoby by chociażsame mixy efektów powinny być na panelu, tak by móc szybko zdjąć dany efekt. 

 

Klawiatura:

Tutaj pstryczek dla Norda A1, który nie grzeszy jakością klawiatury. Można dać do syntezatora dobrą klawiaturę! Taka jest w DeepMin12. Przy uderzeniu słychać dźwięk uderzającego plastiku o metal. Zwyczajnie klawiatura jest za blisko. Behringer nawet nagrał film, w którym pokazuje jak to naprawić i problem dotyczy niektórych egzemplarzy pierwszych wersji. 

 

Generalnie tu się ogromnie zaskoczyłem. Nie wiem skąd mają te klawiatury, ale są naprawdę fajne. No i w dodatku mają Aftertouch. 

 

Wejdźmy głębiej:

Analog Behringera posiada 12 głosów polifonii. Każdy głos to osobny syntezator, a każdy z nich wyposażono w blok oscylatorów DCO. O tym który głos pracuje informuje nas odpowiednia dioda na panelu i nie jest to ściema. W jednym z testowych modeli jeden głos nie stroił do końca. Po trzecim razie kalibracji, którą instrument wykonuje na nasze polecenie wszystko wróciło do normy. Czyli: kapryśny jak stary analog. To chyba zaleta? :) 

Oscylatory są dwa, jednak nie takie same. Pierwszy oferuje przebieg piłokształtny oraz prostokątny z regulacją szerokości impulsu. Możemy również zmieniać wysokość oscylatora dedykowanym suwakiem. Resztę parametrów edytujemy z pozycji ekranu po wciśnięciu edit. Możemy tu ustalić co ma wpływać na wysokość modulacji np. LFO, ENV. Można zaangażować do tego również Modulation lub Aftertouch. Identyczne możliwości mamy w przypadku PWM. Mamy również parametr P.Mod Mode - który decyduje o tym, czy wysokość modulowana przez dowolne źródło ma wpływać również na oscylator drugi. Drugi oscylator generuje tylko falę kwadratową z możliwością regulacji wysokości oscylatora, głębokości modulacji oraz szerokości fali (Tone mod). Kliknięcie w przycisk edit po raz kolejny przeniesie nas do okna roboczego z OSC 2, a tam mamy nasze parametry suwakowe, czyli Pitch Mode oraz Tone Mode bardziej rozwinięte. Do nich również przypisujemy podobne kontrolery czy elementy syntezy, dokładne tak, jak w przypadku oscylatora pierwszego. 

 

To, co jest ciekawe to to, że pierwszy oscylator nie ma suwaka Level, przez co nie można sterować poziomem głośności. Z panelu możemy go tylko wyłączyć, klikając w jeden z dwóch przycisków. Suwak Level posiada tylko oscylator drugi. Zaraz za nim uplasował się suwak regulujący poziom generatora szumów. Bardzo dużo tutaj podobieństw do Juno 106 i chyba nie będę tu odkrywczy pisząc, że mocno się nim inspirowano.

próbka DCO1:

Tak wygląda ekran roboczy drugiego oscylatora:

mix dwóch oscylatorów:

Zabrakło mi tylko sinusa i byłbym zdania, że instrument jest bardzo uniwersalny.  

Mamy również tryb unison, który pozwala mocno rozszerzyć i zdublować nasze brzmienie. Maksymalnie można użyć 12 oscylatorów na raz. 

Brzmi to tak:

Filtr:

Słuchając porównania w Internecie do Juno 106 jestem zdania, że to dość wierna kopia Rolanda. Posiada on możliwość pracy 12 lub 24 dB na oktawę. Fajny, ciepły filtr. Nie jest to co prawda taki jak np. w MS-20, ale zamysłem konstruktorów było skopiowanie jak najwięcej od Juno 106 i wyszło znakomicie. Mamy tu również Boost, dokładający niskich tonów. Możemy go wybrać z pozycji menu, ale również dedykowanym przyciskiem na panelu w sekcji HPF, który potrafi nam wyczesać z dźwięku wszystko, od 20 Hz do 20 kHz .

 

Kiedy wejdziemy w edycję filtra, to możemy przypisać jego pracę do Velocity, kółka Modulacji, Pitch Bend, Aftertouch, czy też do LFO 1/2. Operując parametrami obwiedni VCF, którą wybieramy klikając dedykowanym przyciskiem w sekcji Envelopes, będziemy decydowali jak będzie się on otwierał w zależności od ustawionej obwiedni. Pomimo małego panelu to wszystko działa sprawnie. Tym bardziej, że potencjometry ENV oraz LFO znajdują się w sekcji filtra. Tutaj wszystko jest pod ręką. 

 

oto próbka:

 

 

Brzmienia:

To, co mnie urzekło to arpeggiatorowe brzmienia i pady. Mam też ulubionego gitarowego lead’a. Basy też są ciekawe, ale typowo do basów bym go nie polecał, bo by się tylko marnował. Często ludzie mnie pytają o syntezator do padów i kreowania różnych ambientowych rzeczy. Jest kolejny do listy, który warto sprawdzić. Jestem przekonany, że każdy znajdzie coś dla siebie. Wypadałoby w tym miejscu zrobić porównanie do czegoś. Może Nord A1… cena podobna tylko, że zaczynają się schody przy pierwszych podejściach. Dlaczego? To zupełnie inne syntezatory, z których jeden to analog, a drugi Virtualny. Tak więc dopóki konkurencja nie stworzy 12 głosowego analogowca, to nie mamy o czym rozmawiać. Chyba nie będzie go z czym zestawić przez długi czas. DeepMind 12 jak wspominałem ma sporo fajnych brzmień padowych, arpeggiatorowych i sporo basów. Czyli w zasadzie tak jak każdy polifoniczny syntezator, jednak analogowe instrumenty nie mają zazwyczaj efektów i to z jednej strony jest super, bo mamy dostęp do narzędzi które z automatu dadzą tchnienie padom czy innym specjalnym efektom. Brzmienia naprawdę zasługują na pochwałę. Jedynym minusem jest zarządzanie barwami. Wciśniecie dłużej przycisku Program informuje nas o tym, jak przejść do odpowiedniej kategorii, a trzeba stosować kombinację w stylu wciśnięty przycisk i np. Bank Up. Można byłoby to rozwiązać troszkę lepiej. Reasumując: presetom, ani brzmieniom nie można nic złego zarzucić. Mnie nie zdarzyło się, że instrument nie trzymał stroju, ale jeśli oscylatory nie będą trzymały delikatnie stroju, to będzie to tylko dodanie analogowego klimatu, o który tak walczą przeciwnicy virtualnych analogów.

oto próbki:

oto porównanie z analogowym MS-10

porównanie z cyfrowym Virusem Polar TI

 

Matryca:

To bardzo proste narzędzie, ale skuteczne. Pierwsza zakładka to źródło, które będzie wpływało na wybrany przez nas cel. Źródeł jest 19 i może to być Pitch Bend, Mod Wheel, LFO, ENV…, natomiast celów jest aż 130, czyli można powiedzieć, że wszystkie parametry syntezy, chociaż tego nie liczyłem. Matryca ma aż 8 identycznych pól, więc mamy tu bardzo duże możliwości. Możemy np. sterować nasyceniem efektów poprzez kółko Mod Wheel, albo zlecić to, by za nas robił to rytmicznie Control Sequencer. 

 

Control Sequencer:

To bardzo fajne narzędzie. Podobne jest w Yamaha Montage, jednak tutaj jest znacznie przejrzyściej. Rysujemy sobie linie, które stają się automatycznie krokami. Takich kroków możemy mieć aż 32. Kroki mogą swingować, pracować z różnym zegarem i odpowiednio się zapętlać. Naszą sekwencję wybieramy w matrycy, by później sterować nią konkretny parametr syntezy i wprawić go w ruch. 

 

Efekty:

Zdaje sobie sprawę, że dla niektórych analog z efektami to profanacja. Instrument ma być surowy, ale czasy się zmieniają i bardzo dobrze. W efektach maczała swoje palce firma TC Electronic. Brzmią bardzo dobrze i presety wykorzystują je mądrze. Zaimplementowano efekt Leslie i mamy nagle prostą symulację Hammonda:

 

Pad:

Przyznam, że zabawę troszkę przygaszają przyciski edit, bo wtedy musimy pracować potencjometrem Value i ekranem, ale kiedy podłączymy instrument z edytorem to zabawa jest przednia. Najlepsze jest to, że potrzebujemy tylko tablet. Zabawne jest to, że kiedy inni montują Bluetooth w swoich instrumentach to Behringer jest krok do przodu. DeepMind ma wbudowany router Wifi. Może generować swoją sieć, a ty łączysz się z nią i bezprzewodowo sterujesz parametrami syntezatora. Tak właśnie widzę przyszłość. O wiele łatwiej steruje się efektami, kiedy widzisz graficznie EQ, Reverb, czy Mood Filter w postaci Racka. 

 

Arpeggiator:

Posiada on 11 przebiegów Mode, w których wybieramy up, down itp. Dodatkowo mamy 32, w których zapisano takie parametry jak Velocity, Gate czy też ilość kroków. Kroków może być aż 32. Jeśli chcemy stworzyć własny pattern to producent przewidział taką możliwość i udostępnił 32 komórki. Jasną sprawą jest też to, że Arpeggiator wyposażono w opcję swing, zakres pracy w określonych oktawach, czy też rozdzielczości od 1/2 do 1/48.

Warto opisać jeszcze funkcję Chord oraz Poly Chord. Ta pierwsza pozwala na odgrywanie akordu przez naciśnięcie jednego klawisza. Działa to tak klikamy rec i gramy akord. Potem go odgrywamy jednym palcem.  Idealne narzędzie do House. Drugie narzędzie - Poly Chord pozwala nam najpierw nagrać akord, a potem przypisać go do konkretnego klawisza. Czyli gramy sobie u góry jakieś solówki, a w dolnej partii możemy mieć np. do 12 klawiszy różne akordy przypisane. Nic nie stoi na przeszkodzie by zmapować 40 klawiszy. Szkoda tylko, że działa to globalnie, a nie jest zapisywane do konkretnego brzmienia. 

przykład połączenia Arpeggiatora z CTRL Seq. Ten drugi nadaje wysokość, ja naciskam tylko jeden klawisz:

Edytor:

Behringer potrafi połączyć się bezprzewodowo z tabletem i to jest świetne. Tylko po co? Właśnie po to, aby jeszcze bardziej rozwinąć jego możliwości. Edytor, który pobierzemy za darmo znacznie usprawnia pracę i dokłada jeszcze parę bonusów. Preset Blender pozwala na płynne przejście w 4 ustalone brzmienia, ale nie na zasadzie jeden do jeden. Kopiuje poszczególne elementy syntezy danego brzmienia. Preset Manager pozwala o wiele prościej orientować się w presetach i nimi zarządzać. Lepiej również ogarnia się kwestie procesora efektów. To obowiązkowa aplikacja dla każdego użytkownika. 

oto jak podłączyć iPada z syntezatorem:

tutaj info jak działa Control Seq z iPadem:

 

Zakończenie:

To nie jest instrument dla wszystkich. Brak wyjść CV a jedynie wejście, które dzieli je z pedałem, może być dla niektórych nie do przeskoczenia. To chyba jedyny minus, który można by rozgrzeszyć tym, że Juno 106 nie posiadał CV (chociaż to było do przeskoczenia). Generalnie to instrument godny polecenia. Behringer stworzył instrument bardzo solidny i bezkompromisowy. Pokazał, że się da i jego debiut jest znakomity. Oczywiście wzorowanie się na innych, czy też kopiowanie jest niepochwalane, ale z drugiej strony skoro nie można już nabyć tych staruchów, to można kupić nowego klona i to na sterydach. Jeśli podzielić cenę instrumentu na głosy to wychodzi 500zł. To chyba niedużo. Przewiduje przyszłość i będzie tak jak z mikserami. Najpierw pojawił się X32 i wszyscy zrobili wow bo był teńszy niż wszystko inne, a oferował to samo. Potem konkurencja ugięła się i nie dość, że obniżyli ceny, to jeszcze zrobili podobne deski i teraz X32 przestał brzmieć (pomimo że nic nie zepsuli) bo inni zeszli na tą samą półkę cenową i jest wybór. Całkiem możliwe, że konkurencja zacznie nas zasypywać fajnymi analogowymi konstrukcjami o większych możliwościach z procesorami efektów i np. 32 głosami polifonii. Tego Wam i sobie życzę. Instrument Behringera śmiało można określić mianem „udana konstrukcja”, więc dostaje zasłużenie nagrodę Nasz Typ!

Do testu dostarczył dystrybutor SoundTrade

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka