testy / Oprogramowanie

13.05.2014r.

Addictive Drums 2 - Test (Review)

Test Addictive Drums 2 

Addictive Drums doczekał się drugiej odsłony. Jak by na to nie patrzeć, to wersja pierwsza była bardzo popularnym programem naśladującym brzmienia perkusji akustycznej jak i elektrycznej. Możemy go usłyszeć nie tylko podczas produkcji prostych demówek, ale i płyt, które usłyszmy w Radio np. produkcje Ewy Farny czy płyty znanego wszystkim Seal'a (album Soul). Producenci zyskali wielu entuzjastów dzięki świetnemu brzmieniu oraz prostocie obsługi. Jeśli brzmienia fabryczne nam się znudziły, to zawsze mamy możliwość rozbudowy o kompletnie nowe zestawy, a co najważniejsze za śmieszne pieniądze, bo lekko ponad 200zł. Producent zachwycił wszystkich również rasowymi zagrywkami zapisanymi w plikach MIDI. Tak elastyczny produkt musiał odnieść sukces. Teraz przyszła pora na drugą wersję programu. Oto test najnowszego AD2. 

Addictive Drums będzie sprzedawany w 3 wersjach Artis Bundle, Producer Bundle, XXL Studio Bundle. W pierwszej mamy do wyboru 2 AD Packi, 2 Midi Packi oraz 2 Kitpieces (czyli pojedyncze werble i bębny basowe). W wersji Producer Bundle możemy wybrać aż 3 elementy z każdej kategorii. Wersja XXL Studio Bundle daje nam możliwość wyboru aż 6 AD Packów, Midi Packów oraz 6 Kitpeice'ów. Ceny jeszcze nie znamy. My dostaliśmy do testów AD2 z nowym zestawem FAIRFAX Vol 1, Session Percussion, Vintage Dry, Reel Machines oraz Modern Jazz. Z takim arsenałem można zacząć pracę praktycznie od zaraz. W mojej opinii rozwiązanie z samodzielnym wyborem zestawów perkusyjnych jest bardzo fajny, gdyż sami decydujemy czy potrzebujemy zestaw miotełkowy czy coś metalowego.

 

Interfejs:
Zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany. Wygląd programu przeszedł potężną modyfikację i przypomina interfejs z pakietu Addictive Keys. Oprócz 7 kanałów perkusyjnych mamy 3 dodatkowe kanały flexi, które pozwolą nam dodać do zestawu elementy perkusyjne takie jak klask, tamburyn, ale również drugi werbel. Cały interfejs jest bardzo czytelny. Producent zaimplementował do programu wszystko co miał w wersji demo, tak aby jeszcze przy okazji "skusić" właściciela na nowe produkty. Możemy co prawda jedynie odtworzyć próbki demo, ale zawsze robimy to już w swoim programie co jest nam bardziej bliższe. 

Praca z Addictive Drums 2 została podzielona na 6 okien. Pierwsze to kafelkowy widok zestawów, w którym widzimy aż 16 zestawów w jednym oknie. Drugi widok jest przepiękny. Każdy zestaw ma swoje charakterystyczne miejsce w którym jest przedstawiany i w tym miejscu czekają na nas presety do wyboru. Panowie odwalili kawał dobrej roboty prezentując tak wyśmienity interfejs graficzny. To tak cieszy, że patrząc na to chce się tego używać, a o to przecież chodzi. Wizualnie rewelacja. Trzecie okno to "Kit" i tutaj załadujemy zestaw z gotowych presetów, lub stworzymy od podstaw swój własny zestaw. Czwarte okno to okno edycyjne, które uległo znacznym modyfikacjom. Piąte odpowiada za blok efektów, natomiast szóste przenosi nas w świat pętli.



Edycja:
Poprzedni Addictive oferował edycję na dobrym poziomie, ale w drugiej odsłonie producenci posunęli się krok o dalej. Edycja w wersji pierwszej sprowadzała się do nałożenia kompresora, efektu zniekształcającego distortion, equalizera oraz saturacji. Pomijam: filtr, głośność oraz wysokość odtwarzanej próbki wraz z miejscem ustawienia mikrofonu przy np. werblu. Identyczne rozwiązania znajdziemy w nowej wersji, z tym że jest ich więcej. Pojawiła się funkcja Tone Designer, która pozwala zmienić nieco charakter brzmienia i usunąć np. niepotrzebne dzwonienie czy przydźwięk. Zmianom uległ też interfejs Chanel Insert Effects. Sekcja kompresora została złączona z Distortionem oraz z efektem Tape oraz Shape. Co ciekawe, producent udostępnił dwa analogicznie działające moduły, przez co możemy dwa razy użyć np. Compresora, albo elementu Tape/Shape. Ja po cichu liczyłem na bramkę szumów, no ale jej nie ma. Na pocieszenie mamy poprawiony Equalizer, który jest teraz 4-pasmowy. 

 

Copy:

Widać, że producent mocno sugerował się opiniami użytkowników, bowiem problematyczne było wklepywanie tych samych parametrów na kolejny slot. Od teraz każdy parametr możemy przekopiować do następnego slotu metodą kopiuj-wklej. Genialnie. 

 

Link:

Tego brakowało w pierwszej wersji. Do jednej próbki np. werbla możemy podłączyć drugą. W ten sposób każde uderzenie w werbel wyzwoli jeszcze jedną próbkę z innego kanału. Często stosuje się dla wzmocnienia stopy salę sinusoidalną, by nadać brzmieniu odpowiedniej mocy i charakteru. Mając pakiet Reel Machines możemy dopisać do stopy taką właśnie fale, która znajduje się w pakiecie.

FX:

Procesor efektów to dwie identyczne szyny o nazwie Delerb. To sprytne połączenie linii opóźniającej z Reverbem. Jednym suwakiem ustawiamy, czy procesor efektów ma realizować Reverb czy Delay, a jeśli ustawimy go po środku to skorzystamy z obu algorytmów. Do wyboru są cztery algorytmy przestrzenne Room, Hall, Amb, Plate i każdy z dokładną edycją. 


Beats Page:

Strona z wyborem gotowych zagrywek przeszła niesamowitą zmianę. Do tej pory mogliśmy jedynie wybrać z kolekcji plik Midi i zaimportować go do programu DAW. Teraz możemy dużo więcej. Po pierwsze łatwo można odnaleźć się w pętlach Midi, gdyż pogrupowano je ikonami każdego zestawu Beats Gallery. Drugą zakładką jest Shortlist, która zapisze nasze ulubione pętle, metodą przeciągnij upuść. Najciekawszą funkcją jest Transform. Tutaj możemy poznęcać się nad naszą partią. Oczywiście przy wyeksportowaniu jej do Midi w programie DAW również jest to możliwe, ale tutaj mamy o wiele więcej możliwości na starcie. Możemy zmienić dynamikę każdego grającego instrumentu osobno, albo całego zestawu. Często zdarza się, że pętle są fajne, ale zbyt delikatne, bądź zbyt mocne. Jednym ruchem dopasujemy je do swoich oczekiwań. Jest możliwość zwalniania ich, a nawet wybrania ile taktów ma trwać ( maksymalny czas trwania pętli to 16 taktów). Jeśli będziemy chcieli zmienić mocny webel np. na Sidestick to również nie będzie z tym większego problemu. Interfejs i na taki zabieg pozwala. Producent przewidział nawet, że będziemy chcieli zmienić akcent np. aby zamiast silnego akcentu werbla przenieś ciężar rytmu na stopę. Jest to możliwe. Każdy perkusista gra w swój naturalny sposób, człowiek nie jest maszyną i nigdy nie gra w 100% równo. W tym celu panowie z XLN dali nam możliwość "rozjechania" pętli dla jeszcze bardziej naturalnego brzmienia. Istnieje możliwość nagrywania własnych pętli i wysłania jej jako audio do sekwencera.

Została nam do omówienia funkcja Snapshots. Możemy robić "zdjęcia" naszym ustawieniom. W prawym dolnym ekranie klikając na ikonę aparatu zapiszemy wszystkie ustawienia. Jeśli chcemy porównać jak zestaw zabrzmi z podmienionym werblem, który pieczołowicie edytowaliśmy, to wystarczy zrobić zdjęcie i załadować następny werbel i znów wykonać fotkę. Teraz mając dwa zdjęcia możemy szybkim kliknięciem przywoływać gotowe ustawienia. Widać, że programiści ostro pracowali przy tworzeniu interfejsu AD2. 

Pętle Midi nagrywane są przez żywych muzyków, a więc czuć w nich człowieka. Każdy gatunek ma charakterystyczną dla siebie dynamikę i swój styl. Pętle są tak dobre, że znane mi są przypadki kiedy to perkusiści nabywali Addictive Drums po to aby uczyć się z nich różnych przejść i zagrywek. Skoro już przy przejsciach jesteśmy, to należy dodać, że każda pętla tematyczna ma kilka odmian: przejścia, wersję z różnie granym Hi-Hatem czy też Ridem.

Brzmienie:

Addictive jak każda wtyczka perkusyjna ma swoje specyficzne brzmienie, które da się rozpoznać. Postanowiłem nagrać na zestawie Vintage Dry spokojny utwór. Rhodes, Bass oraz Fortepian. Nic nie kręciłem oprócz efektu Auto Pan przy Rhodesie, a bębny nadały spokojnego Smooth Jazzowego charakteru. Skorzystałem z gotowych pętli Midi, aby pokazać co potrafią.

Posłuchajcie:

Zestawy można dowolnie mieszać tworząc własne zupełnie nowe kolekcje, ale już fabryczne presty nadają się do produkowania dobrej muzyki. Są bardzo dobrze przygotowane, praktycznie na każdą okazję. Jeśli czegoś brakuje - zawsze można dokupić.

Oto próbki poszczególnych zestawów:

Postanowiłem podłączyć AD2 pod klawiaturę i spróbować własnych sił jako perkusista. Z Map Midi można wybrać tryb GM, który co prawda posiada tylko dwa werble, ale jest wygodniejszy dla klawiszowca.

Oto co z tego wyszło:

Wiele zespołów boryka się z trudnością nagrania bębnów na pierwsze demo. Zazwyczaj to brak sprzętu, czy nawet pomieszczenia powodują, że nagrania są słabe, nie wspominając już o słabym omikrofonowaniu, które również wymaga sporego wkładu finansowego wraz z interfejsem audio. Postanowiłem sprawdzić, czy Addictive Drums 2 jest w stanie być lekarstwem na ten problem. Poprosiłem firmę Roland o najtańszy zestaw perkusji elektronicznej. Najtańszym aktualnie modelem jest HD-3 i taki też otrzymaliśmy. Kiedy miałem już perkusję, która jest bardzo lekka i malutka zaprosiłem przyjaciela, któremu kilka razy w życiu zdarzyło się zagrać na takim zestawie, jednak cały czas trzaska na akustycznym. Był akurat po sesji nagraniowej w studio więc mógł na świeżo ocenić wady i zalety. Chcieliśmy też przetestować instrument pod kątem pracy w bloku. Z tego też względu wybraliśmy godzinę 21:30 do nagrań, by kiedy już cały świat i sąsiedzi ucichną to czas zacząć tortury ... nad nimi. I co? I nic. HD-3 okazał się bardzo cichy, a to za sprawą jak powiedział Marcin specjalnych pedałów, a przede wszystkim stopy, która nie jest oparta o klasyczny uderzający bijak. Podłączyłem do wyjścia MIDI Out Rolanda HD-3 przewód, drugą końcówkę kabla do interfejsu Midi i można było zacząć pracę. 22:00 wybiła a my nadal mogliśmy nagrywać. Idealna sprawa dla blokowiczów. Początkowo Roland nie współpracował dobrze z AD2, a to za sprawą nie dobrania odpowiedniej mapy Midi. Wystarczyło wybrać w opcjach mapę Midi dla modelu HD-3 i wszystko śmigało jak trzeba. Swoją drogą program posiada przygotowane mapy dla wszystkich najpopularniejszych marek produkujących zestawy elektroniczne.

Sprawdziliśmy jak instrument brzmi w różnej stylistyce.

Przed Państwem Marcin Kisiel:

Wnioski są jedne. Chcesz nagrać tanio perkusję z zachowaniem charakteru gry swojego perkusisty? Może to jest ten kierunek. Metod triggerowania bębnów jest kilka, ale zastosowanie elektronicznego zestawu jest najprostsze. Kiedy gra nie równo można zawsze skorygować jego błędy. Same plusy.

Zakończenie:

Na zakończenie mogę napisać jedno. Addictive to najładniejsza wtyczka perkusyjna. Cóż nam po wyglądzie jeśli brzmienia są do kitu? W tym przypadku instrument cieszy zarówno oko jak i ucho. Zdecydowanie instrument wart każdej złotówki. Oczywiście automat perkusyjny dobieramy pod kątem jakości brzmień oraz ich charakteru. AD 2 sprawdzi się w dynamicznej, Rockowej muzyce, ale również i delikatnej. 

Do testów dostarczył producent XLN Audio.

 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka