Kamil Barański ukończył studia na Wydziale Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach. Klawiszowiec, pianista, muzyk sesyjny, producent muzyczny. Od 2011 zasila mocny skład Maryli Rodowicz. Jako artysta młodego pokolenia ma na swoim koncie muzycznym współpracę z wielkimi sławami polskiego rynku muzycznego. Współpracował między innymi z: Magdą Steczkowską, Dorotą Miśkiewicz, Kubą Badachem, Adamem Bałdychem, Wojtkiem Pilichowskim, Piotrem Żaczkiem oraz innymi. Porusza się swobodnie w każdym nurcie muzycznym, przez co można go usłyszeć w różnych projektach muzycznych np. ΠR2 Wojtka Pilichowskiego, Squad Marka Raduli, czy też Indigo Magdy Steczkowskiej. W latach 2007-2008 był kierownikiem muzycznym projektu Fajfy z Jazzem. Był to cykl koncertów rejestrowanych przez TVP Katowice i transmitowanych na antenie stacji.
Dyskografia Kamila Barańskiego
Foto: Szymon Kamykowski
Własny elektroniczny - Yamaha V50. Sekwencer, multitimbral ośmioinstrumentowy, synteza FM, perkusja na próbkach. Wcześniej grałem na czymś w stylu Unitra B2, ale nie bardzo go pamiętam. Oczywiście pianino dziadków było wcześniej.
Yamaha Motif XS8, MO6, V50, KX8, P-85, DJX-II, Kurzweil PC3, Wurlitzer EP-200A, Access Virus TI, Rhodes Mark 2 73, Hammond M-100, Roland VK-8, Muse Research Receptor. Może jeszcze jakieś ;)
Prawie zawsze zabieram Motifa XS8. Przyzwyczaiłem się i do jego brzmień, i klawiatury, i wagi. Jako drugi klawisz zazwyczaj biorę Kurzweila PC3 - ma świetną symulację hammondów opartą na niezależnych drawbarach. Wiele barw na Kurzweilu jest zrobionych inaczej niż w Motifie, przez co mam szersze spektrum możliwości.
Foto: Kamil Barański
Wiele jest idealnych. Są różne cele, nie da się wszystkich osiągnąć jednym instrumentem. Chociażby - klawiatura powinna być inna do grania partii Hammondów i partii fortepianów.
Cubase z przyzwyczajenia i nauczenia się szybkiej pracy w nim. Czasem Logic i/lub ProTools. Logic ze względu na niezłe presety channelstripów i znacznie lepsze barwy niż w Cubasie. I Logic, i ProTools również ze względu na kompatybilność z kolegami i innymi studiami. RME Fireface 800, bo mówili, że stabilna. Mieli rację.
Foto: Radosław Kordowski
Nie psują się tak łatwo. Łatwiej wrócić do wcześniejszych ustawień. Szybciej i dłużej stroją ;) . Są też bardziej uniwersalne, co jest i zaletą, i wadą. Z jednej strony na takim Virusie można ukręcić wszystko, jest też masa presetów. Z drugiej strony włączasz takiego rosyjskiego Junosta 21 i masz mocno ograniczony zasób barw (3 banki po 4 presety i możliwość wpływu na kilkunaście parametrów), ale wszystkie mają ten klasyczny charakter. Do tego klawiatura w Junoście jest "ciekawa". A Virusa mam w wersji Desktop - w zależności od podłączonej klawiatury, gra się lepiej albo gorzej. Po prostu inaczej.
Pod niektórymi względami na pewno prześcignęły. Przede wszystkim ich możliwości się regularnie powiększają, a sprzęt komputerowy można wymieniać inwestując mniejsze pieniądze, niż przy wymianie całego instrumentu na rodzinę nowszy. Przydatne jest też, że możemy łączyć różne instrumenty VST z różnymi efektami VST, co oznacza, że możemy uzyskać brzmienia niedostępne przez zamkniętą ilość kombinacji w typowym syntezatorze. Jeżeli np. nie podoba nam się jeden efekt wah, to możemy znaleźć inny, innego producenta, który będzie brzmiał inaczej. A jeśli nie podoba się w syntezatorze - zostaje już tylko kupno zewnętrznej kaczki. Oczywiście pozostaje kwestia stabilności i zaufania, że nie będzie słychać żadnych trzasków, itd.
Foto: Paweł Kuźmicki
Zdrówka! I wytrwałości w dążeniu do spełnienia swoich marzeń :)