znani o instrumentach / Wszyscy

Jacek Prokopowicz

Jacek Prokopowicz ur. 13.03 1980r. Przygodę z muzyką rozpoczął w wieku 6 lat od nauki gry na fortepianie w szkole muzycznej im Oskara Kolberga w Warszawie. W wieku 15 lat założył swój pierwszy zespół, z którym grał pierwsze koncerty rozpoczynając tym samym zawodowe życie artystyczne oparte na tworzeniu i graniu muzyki. Potem były kolejne zespoły, coraz lepsi muzycy, z którymi współpracował i coraz wyższy poziom wykonań. W wieku 18 lat ""odkrył" i zafascynował się organami Hammonda. Niedługo później instrument pojawił się w domu i życiu zawodowym. Wraz z rozpoczęciem gry na Hammondzie zrodziła się koncepcja założenia trio jazzowego opartego na gitarze, perkusji i organach Hammonda właśnie. Powstał zespół Colors Of Trio, w którym miał przyjemność grać z jednym z najlepszych polskich gitarzystów jazzowych-Jarosławem Śmietaną. Fascynacja jazzem i bluesem zaowocowała współpracą z wieloma artystami tych gatunków. Oprócz koncertowej współpracy z Jarosławem Śmietaną nawiązał współpracę z kontrabasistą jazzowym Piotrem Rodowiczem, perkusistą Adamem Lewandowskim, Wojciechem Waglewskim (na płycie Hey Jimi, oraz we wspólnym koncercie w programie 3 Polskiego Radia emitowanym na żywo), z zespołem Indios Bravos (płyta Peace), oraz zagrał trasy koncertowe z amerykańskimi bluesmanami: Kalif Wailin' Walter, GG Amos, Alvon Johnson, Krissy Matthews, Noel Coutts, Chaz de Paolo. Współpracuje z zespołami: Kochankowie Gwiezdnych Przestrzeni (Top Trendy 2007r., Przystanek Woodstock 2009r., 2010r.), Back To The Ocean, JJL Trio (blues, rock). Pracuję też z własnym kwartetem-Jacek Prokopowicz Quartet.

Wato dodać, że w ankiecie forum Okolice Bluesa zdobył tytuł najlepszego klawiszowca 2011r. oraz drugie miejsca na klawiszowca roku 2012.

 

Ankieta Muzykuj.com

Jaki był Twój pierwszy instrument klawiszowy?

Roland VK 1, Roland MP 600. Pierwszy był imitacją organów Hammonda, miał drawbary, percussion; drugi imitował elektryczne piano, nieco clavinet, nieco Rhodesa i miał ważoną klawiaturę. Razem stanowiły komplet, bo były zrobione z tych samych materiałów (drewniane boki, czarne obicia jak w piecach gitarowych), miały tę samą długość, więc można je było postawić jeden na drugim na jednym statywie i mieć ładnie wyglądające dwa manuały. Niestety nie dało ich się podłączyć przez midi, ani jeden ani drugi po prostu midi nie miały.

Instrumentarium, które posiadasz:

Hammond XK 2, Leslie 760, Korg SP 200, Korg SV 1, iPad 2

Na koncerty zawsze zabierasz … . I dlaczego akurat ten właśnie instrument/instrumenty?

W zależności od zespołu biorę całą fabrykę czyli Hammonda + Leslie, Korga SV 1 i albo łączę je przez midi tak, żeby z Korga zrobić dolny manuał Hammonda, albo używam brzmień Hammonda i Korga oddzielnie i wówczas mam organy i fortepian, pad, Rhodesa, Wurlitzera, Clavinet, ewentualnie podłączam Korga do iPada i mam wszystko co tylko zespół chce i potrzebuje. Jeżeli nie potrzeba Hammonda to zabieram tylko Korga. Nie zdarzyło mi się jeszcze grać tylko na Hammondzie, bez Korga. Zawsze używam obu klawiatur albo tylko Korga. Nie gram też na Hammondzie bez Leslie. 

Idealny instrument według Ciebie to:

Fortepian, Hammond, Rhodes, Wurlitzer, gitary Gibsona, basy Fendera, o bębnach wiem najmniej, ale podobają mi się ostatnio DW, chociaż mało kto u nas używa.

Jak wygląda Twoja praca w studio? Jakiego sprzętu i oprogramowania używasz i dlaczego akurat taki dobór oprogramowania?

Ze względu na moje instrumenty i możliwość nieakustycznego nagrywania, nagrywam coraz częściej w domu. Ostatnio rzadko nagrywam Hammonda z Leslie co wymaga studia i omikrofonowania. Nagrywam fortepian, Rhodesy, czasem parę dźwięków Hammondowych dla smaku, ale wówczas korzystam z dobrych sampli i nie muszę ruszać całej fabryki do studia. Nagrywam przez najtańszy mikser współpracujący z iPadem-Alesis Multimix FX 8, który łączę przez usb z tabletem. Do sampli Hammonda używam Garage Band, który ma rewelacyjne symulacje Hammonda i Leslie, mam kilka syntezatorów w iPadzie, z których korzystam, a nagrywam też w iPadzie w programie Meteor, z którego mogę wysyłać wav'y od razu na serwer czy mailem do studia. Do studia idę jeśli nagrywany materiał tego wymaga czyli Hammond, lub fortepian są solowymi instrumentami pojawiającymi się na pierwszym planie; kompozycje, skład zespołu, wymagają nagrania akustycznych "żywych" instrumentów.

Co sądzisz o współczesnych konstrukcjach typu "wirtualny analog"? Czy Twoim zdaniem dorównują one klasycznym instrumentom analogowym?

Do niedawna były różnice, oczywiście mam wrażenie, że celowe. Wiadomo wirtualne instrumenty są tańsze, muszą brzmieć nieco słabiej, ale to się zmienia. Niedawno kupiłem wirtualny instrument Korga-iPolysix w wersji na iPada. Oczywiście istnieje stary analog-Polysix. Instrument wirtualny brzmi identycznie jak analogowy, a jeśli chodzi o rozmaite możliwości uzyskania brzmienia wirtualny jest nawet mocniejszy od analoga. Wyposażono go np. w dotykowe dedykowane panele umożliwiające płynne, dynamiczne sterowanie dźwiękiem, bądź efektami w zależności od tego czemu je przypiszemy. Nie mówiąc już o zapisie dowolnej ilości własnych brzmień, nagraniu sesji, wrzuceniu jej bezpośrednio na serwer czy pocztę z poziomu programu. No i oczywiście dzięki rozmiarom biorę go wszędzie gdzie tylko zechcę, podłączam do dowolnej klawiatury z usb, albo mogę grać na ekranie tabletu. Olbrzymia wygoda i funkcjonalność. Analog przegrywa tę konkurencję. 

Jak oceniasz instrumenty wirtualne VST? Czy według Ciebie stoją one na równi z instrumentami sprzętowymi, czy może soft prześcignął hardware?

Jeśli chodzi o syntezatory to nie ma różnicy a wirtualne instrumenty już prześcigają analogowe, jak w przykładzie Korga Polysixa. Różnice są cały czas w instrumentach akustycznych. Pomimo, że np. fortepiany są samplowane tak, że w zasadzie nie da się powiedzieć czy to próbka, czy żywy instrument, to różnice są w sposobie gry. Jeśli posługujemy się samplami, musimy mieć do nich klawiaturę. A jeszcze nie wymyślono (i chyba nigdy się nie wymyśli) klawiatury sterującej, która oddawałaby wiernie cały proces wydobycia dźwięku poprzez mechanikę fortepianu. Różnice są kolosalne. Zawodowy pianista na co dzień pracujący na prawdziwym fortepianie nie odda żadnych niuansów artykulacyjnych, które stanowią o jego warsztacie i dojrzałości pianistycznej na klawiaturze sterującej. Bo taka klawiatura nie ma bezpośredniego połączenia młotka ze struną. Równie dobrze można załadować perfekcyjne sample gitary akustycznej, saksofonu, albo skrzypiec i grać nimi na klawiaturze sterującej. Efekt będzie ten sam. Zabraknie połączenia palec-struna, usta-ustnik, smyczek-struna. Zabraknie artykulacji, która czyni muzykę żywą i niepowtarzalną.

Jak wyglądają twoje codzienne ćwiczenia na instrumencie?

Z METRONOMEM! Wielu muzyków amatorów, samouków kompletnie zapomina o tym urządzeniu. Więc najpierw technika-ćwiczę gamy, pasaże, codziennie od innego dźwięku, w ruchu kombinowanym, rozbieżnym, w różnych tempach i przewrotach. Potem akordy, z wielkimi i małymi septymami, w tempie, w przewrotach. Potem sprawy muzyczne, czyli ogrywanie różnych harmonii, słuchanie solówek mistrzów, nagrywanie własnych.

Jaki nurt muzyczny jest Ci najbliższy?

Blues, Jazz, Soul lat 60 i 70, Rythm and Blues, Rock, Klasyka.

Czytelnikom portalu muzykuj.com życzę…

Żeby codziennie ćwiczyli z metronomem i słuchali dużo różnej i wartościowej muzyki, żywej, granej przez uznanych mistrzów.