testy / Yamaha

21.03.2015r.

Yamaha P-255 - Test.

W czasach kiedy producenci prześcigają sie we wszystko mających stagepianach, Yamaha proponuje stonowane wizualnie piano, o bardzo dobrym brzmieniu, z ukrytymi funkcjami tuningującymi brzmienie fortepianu.

Wygląd:

Wygląd P-255 znacznie odbiega od modelu niższego 115. Instrument wizualnie znacznie się poprawił, a charakter pianina osiągnięto przez wykorzystanie boczków polerowanych na wysoki połysk, a sam plastik użyty do produkcji tego instrumentu wygląda znacznie lepiej, jednak jak na pianino w budżecie 5 tys. mogłoby wyglądać bardziej drogo. Chociaż ostatnio instrumenty Yamahy nie prezentują się jak agresywne nowoczesne potwory sceniczne (patrz czarny Motif XF), a stonowane maszyny do zadań które im powierzono. Instrument może przeobrazić się z pianina scenicznego w piano domowe, przy pomocy specjalnego statywu z potrójnymi pedałami.

 

Tył:

Yamaha P-255 otrzymała wyjścia stereofoniczne L/Mono/R, port USB, który pełni funkcję interfejsu MIDI, oraz klasyczne dwa wejścia i wyjścia MIDI. Jest również wejście Aux In, z tym, że na małego jacka. Głęboko w menu dokopiemy się do zarządzania głośnością Aux'a .

Z przodu instrumentu znalazło się miejsce na dwa wyjścia słuchawkowe.

Klawiatura:

W P-255 zamontowano Graded Hammer i jest to klawiatura zdecydowanie lepsza od tej z modelu P-155. Przekłada się to na wagę. Testowany model waży 17.3 kg, natomiast tańszy model (P-155) tylko 11.8 kg. Klawiatura daje poczucie komfortu gry, praktycznie każdym brzmieniem z dziedziny keyboards, czyli: clavinet, rhodes, oraz naturalnie fortepian. Klawisze zostały pokryte symulacją kości słoniowej i białe jak i czarne klawisze są matowe. Zadbano również o to, by klawiatura w dole była cięższa. Co do repetycji, to w mojej opinii jest ona zadowalająca. Co to znaczy? Jest szybka, przez co wygodna, ale jeśli ktoś szuka mocnych wrażeń z drewnianym młotkiem i większą siłą nacisku to nie w tym budżecie i nie z tą wagą. Nordowcy mają podobny orzech do zgryzienia. Niska waga przy ciężkiej klawiaturze? Póki co z tym jest różnie. Reasumując wątek klawiatury, to Yamaha zaproponowała klientom bardzo atrakcyjną klawiaturę, którą w 80% powinni zaakceptować potencjalni zainteresowani. Co z resztą? 10% z nich to osoby będące na poziomie świadomego szukania tego doskonałego i idealnego modelu zmuszeni wydać dwa razy więcej lub kupić akustyczny instrument. Drugie 10% to wiecznie niezadowoleni malkontenci szukający czegoś taniego ze wszystkim. :-)

 

Brzmienia:

Sercem fortepianu jest Pure CF Sound Engine. Silnik dysponuje polifonią 256 głosów, a więc nie ma możliwości, by doszło do zapchania instrumentu podczas gry. Brzmienia fortepianu są bardzo dobre. Znajdziemy tu jasne i ciemne próbki. Fortepian brzmi dobrze, w każdej kategorii Producent zgromadził 4 wysokiej jakości brzmienia: 

  • Grand Piano
  • Live Grand 
  • Ballad Grand
  • Bright Grand

Brzmienia wyposażono w kilka efektów wzmacniających realizm gry czyli:

  • string resonace
  • damper resonance
  • sustain sampling
  • key off  

Oto próbki:

Każdą z wymienionych wyżej funkcji możemy edytować w zakresie 0-10.

Oto próbka fortepianu:

 

Dodatkowo istnieje możliwość stworzenia podziału klawiatury Split oraz łączenia brzmień. Tutaj niestety niespodzianka. P-255 podobnie jak poprzednicy nie trzyma długo brzmień String oraz PAD. Nie rozumiem tego zabiegu. To można stosować w tanich P-35, ale nie w tej klasie instrumentu. 

Oto próbka:

 

W pamięci zgromadzono brzmienia Fendera Piano i postanowiłem porównać go do oryginalnego brzmienia naszego portalowego Fendera:

 

Jest też klasyczny DX7 oraz Wurlitzer. Brzmią one bardzo fajnie, podobnie jak Wibrafon. Hammond u Yamahy byłby fajny, gdyby dano możliwość sterowania efektem Leslie z instrumentu. Jest to owszem możliwe, ale… lewym pedałem. Mamy też chóry z atakiem oraz delikatnie narastające. 

Oto prezentacja brzmień:

 

 

Procesor efektów:

Instrument posiada 2 procesory efektów, z czego pierwszy, jak to u Yamahy, odpowiada za efekty przestrzenne Reverb, a drugi za modulacyjne. Efektów typu Reverb mamy 4, podobnie jak modulacyjnych.

Oto lista algorytmów Reverb:

  • Room
  • Hall1
  • Hall2
  • Stage

Lista efektów modulacyjnych:

  • Chorus
  • Phaser
  • Tremolo
  • Leslie

Wybieramy je klikając kilkakrotnie w przycisk Reverb, albo Effect. Aby wyłączyć efekty trzeba się zdrowo naklikać, ale i tak tego klikania przy efektach mamy mniej niż przy topowym Nord Stage 2 :-).

Oto próbki:

 

Rytm/Metronom:

Oprócz zwykłego metronomu producent zaimplementował 10 rytmów, które posłużą rozrywkowcom do ćwiczeń różnych przebojów :-).

Oto próbka:

 

Nagłośnienie:

Nagłośnienie o mocy 15W x 2 oparte na dwóch głośnikach 10 cm umieszczonych z tyłu instrumentu i dwóch malutkich 2.5 cm, które umieszczono z przodu instrumentu (są one wręcz niewidoczne). Odnoszę wrażenie, że model ten otrzymał nagłośnienie z konieczności. Sprawdzi się ono w salce prób, gdzie trzeba z wokalistami pracować, ale frajdy nie daje. Owszem gra głośno i na 20-40 m2 usłyszy je każdy, jednak podłączyłbym pod instrument coś zewnętrznego. Dobrą wiadomością, jest możliwość wyłączenia nagłośnienia z panelu instrumentu.

Funkcje dodatkowe:

Klikając jednocześnie w Effect oraz Boost zablokujemy panel instrumentu i nikt nie dokona na nim żadnych zmian. Idealne dla pianistów nie ogarniających technologii cyfrowej :-).  

Jest również wspomniana funkcja Sound Boost, która działa jak taki dopalacz. Podkreśla on wysokie tony i dodaje środka.

Oto co według producenta dzieje się z dźwiękiem:

 

Próbka:

 

 

Instrument może również odtwarzać i rejestrować pliki Audio oraz MIDI. Nagrań dokonamy na zewnętrzny nośnik Flash. Istnieje również dostosowanie głośności brzmienia dual względem podstawowego, oraz jego odstrojenie, czy nawet nasycenie efektami.

P-255 wyposażono również w Equalizer. Edytujemy trzy pasma Low, MID, High przy pomocy suwaków, które mają wyraźny skok punktu zero, tak więc szybko w razie potrzeby powrócimy do neutralnego ustawienia.

Próbka:

Podsumowanie:

Instrument jest godzien polecenia tym, dla których liczy się jakość brzmienia fortepianu i jest ono najważniejsze, zaraz po klawiaturze. Instrument ma generalnie wszystko to, co powinien mieć instrument sceniczny z wyjątkiem regulacji obrotów Leslie ;-). Mamy wzmacniacz Boost, który przyda się podczas solówek, by bardziej "wyjść do przodu" przed gitarzystę, jest też equalizer i brzmienia DX7 czy też Fender Piano. Zapomniałem dodać, że wraz z Yamahą otrzymujemy pulpit na nuty oraz solidny kontroler nożny. Zdecydowanie polecam!

Dziękujemy za udostępnienie instrumentu sklepowi muzycznemu Anderski z Rybnika

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka