testy / Waldorf

27.04.2016r.

Waldorf Blofeld Keyboard - Test

Waldorf Blofeld

 

Ten instrument troszkę jest niedoceniany, a jest to spowodowane tym, że kiedy w 2007 roku instrument wszedł na rynek, nie był do końca dopracowany. Waldorfa wtedy zgubił pośpiech. Wejście na rynek z syntezatorem pełnym błędów w oprogramowaniu nie było dobre dla PR firmy. Następne aktualizacje leczyły błędy wieku dziecięcego. Potem Waldorf wchodzi z ekstra aktualizacją. Otóż okazało się, że Blofeld od początku miał wbudowaną pamięć 60 MB pamięci na dodatkowe próbki, w przypadku wersji modułowej wystarczyło wykupić licencję. W wersji z klawiaturą opcja ta już jest odblokowana. Do testów dotarł do nas model czarny z klawiaturą. 

 

Wygląd:

To miał być tani syntezator, na który mógł sobie pozwolić prawie każdy. Idealny syntezator na początek. Na czym można zaoszczędzić? Na potencjometrach. W instrument wbudowano tylko 4 potencjometry do kontroli nad całym instrumentem, oraz trzy dodatkowe do kontroli parametrów znajdujących się na wyświetlaczu. Osobny potencjometr System Volume służy do sterowania głośnością instrumentu. Przy włączeniu słyszymy nieprzyjemny strzał w głośnikach i to samo jest przy wyłączeniu - to tak nawiasem. Panel Blofelda to raptem 8 przycisków, a więc jak na syntezator, otrzymujemy niewiele. Fajne jest natomiast  to, że potencjometry kręcą się bez końca. W wersji klawiaturowej otrzymujemy kontrolery Pitch Bend i Modulation. W wersji modułowej instrument jest malutki, ale w klawiszowej też do mega wielkich nie należy. Można go określić jako zgrabny, mały, kompaktowy syntezator. Wykonano go solidnie. Jest cały metalowy i waży 8 kg. Tak. Zdziwiłem się gdy go wyciągałem z kartonu, bo wydawało mi się, że 4 kg to maksymalna waga dla takiego maleństwa. 

 

Klawiatura:

49 dynamicznych klawiszy, które są bardzo dobrej jakości. Szkoda, że nie 61, bo dla wielu byłby to dobry masterkeyboard do wszystkiego! Klawiatura jest jednym z mocniejszych punktów instrumentu, a do tego posiada Aftertouch z wyczuwalnym momentem uaktywnienia.  

 

Tył:

Z tyłu Blofeld posiada tyle ile od syntezatora się wymaga. Za dodatkowe opcje niestety trzeba płacić większe pięniądze, a więc zrezygnowano tutaj z podwójnych wyjść audio czy też kilku gniazd na pedały kontrolne. Mamy wyjście stereofoniczne L/Mono, R, Sustain, USB, oraz MIDI In/OUT i wyjście słuchawkowe.

Brzmienie/Synteza:

Blofeld jak na budżetowy syntezator (w zasadzie to bardzo krzywdzące stwierdzenie dla niego) wykracza dosyć mocno poza ramy taniego syntezatora. Widać to już po wejściu w edycję. Jedno brzmienie składać się może maksymalnie z 3 oscylatorów (plus modulator kołowy oraz generator szumu). Owe oscylatory oferują analogowe przebiegi, które bardzo ładnie wyświetlane są na ekranie. Widzimy kształt fali i w momencie zmiany parametrów widzimy jak zmienia się jej długość itp. To idealne narzędzie do tego by nauczyć się i zobaczyć na własne oczy co robi się z falą kiedy np. zmieniamy jej oktawę, lub strój. Wizualizacja dotyczy tylko fal analogowych. Oscylatory mogą odtwarzać zapisane fale Wavetable. Jest ich 68 i znamy je już z Waldorfa WAVE czy też Microwave II/XT. Polifonia instrumentu wynosi 25 głosów, jednak jest uzależniona od stopnia skomplikowania brzmienia, czyli im bardziej napakujemy efektów, oscylatorów itp, to proporcjonalnie będzie się ona kurczyła. W trybie Sound nie jest to jakiś problem i nie pamiętam bym zajechał polifonię, dla trybu Multi wykorzystanie 16 kanałów może być kłopotliwe. Teraz prawdziwa bomba. Pamiętacie z pewnością Nord Wave? Nord trąbił o tym jak to fajnie, że można zewnętrzne próbki poddawać edycji i cały marketing, a w przypadku Waldorfa? cichutko. Srogie baty się należą Waldorfowi za to, że nikt tych możliwości nie pokazał i że marketingowo cichutko. No dobrze, zgodzę się, że Nord posiada 180 MB na próbki, natomiast Waldorf 60 MB, ale za to w jakiej cenie? To mój Virus nie posiada takich możliwości, a przydałoby się to czasem. A co potrafi Waldorf? Zacznijmy od początku. Mamy wspomniane trzy oscylatory, które posiadają podobne funkcje, zmiana oktawy, głośność, można synchronizować drugi oscylator z trzecim i zmieniać szerokość impulsu. Następnie sygnał trafia do dwóch filtrów. Potem obwiednia, LFO i dwa procesory efektów. To tak w wielkim skrócie.

Tor syntezy proponuje nam aż 4 obwiednie oraz trzy LFO na jedno brzmienie. Dodatkowo pojawia nam się Modulation Matrix, który pozwala modulować różne parametry syntezy przez wskazany modulator. Możemy przypisać do jednego brzmienia aż 16 parametrów.

Pomimo tego, że instrument nie posiada zbyt dużej ilości potencjometrów to cały panel został opracowany dość sensownie i pozwala szybko dostać się do określonych parametrów syntezy.  Panel podzielono na:

Oscylator - szybko wybierzemy rodzaj przebiegu, wysokość, odstrojenie i głośność

Filters - dostępne są takie parametry jak: Cutoff, Resonance, Type, EVN Amount

Modulation - sekcja ta umożliwia kontrolę nad obwiednią filtra, obwiednią wzmacniacza, LFO oraz zarządza sekcją Matrix.

Effects/ARP- kontrolujemy nasycenie dwoma efektami oraz pracą Arpeggiatora.

 

Oto próbki poszczególnych fal:

Poniższa próbka prezentuje w jaki sposób można zwiększyć szerokosć i masywność brzmienia stosując funkcję Unison:

Filtry:

Mamy dwa bloki filtrów i to od nas zależy który oscylator będzie trafiał do pierwszego, a który do drugiego filtra, gdyż te proporcje możemy edytować (funkcja Ballance). Filtry zaczerpnięto z modelu Q i Micro Q. Mamy więc tu dolno i górno przepustowe filtry z nachyleniem zbocza do 24 dB, środkowo-zaporowy i przepustowy, emulację filtru takiego klasyka jak PPG Wave oraz filtr grzebieniowy. 

oto próbki:

 

Jak brzmi Waldorf? 

Jak na swoją cenę to bardzo dobrze! Co to oznacza? Spodziewałem się taniego brzmienia, a wcale tak nie jest. Ograniczenia poszły w panel obsługi, który zawsze jest drogi, gdyż każdy kontroler trzeba zamówić, a jeśli produkujemy go w ilości 10 tysięcy, to ostatecznie koszt ponosi kupujący. W domenie małych analogów oferujących jeden głos polifonii, ma on sporo zalet. Może nie jest tak analogowy, ale za to bardzo uniwersalny. Szukając maszyny do muzyki dance, będzie on dobrym wyborem. Jedyną wadą jest brak tak pulsacyjnych przebiegów Arpeggiatora jak np. w Virusie. Niektórzy zarzucają Blofeldowi słabo napisane presety. Ja uważam, że producent daje nam narzędzie, a to my tworzymy na nim to co chcemy. Narzędzie, które dostajemy jest przyzwoitej jakości oraz o mega sporych możliwościach, a więc nie ma co krytykować tylko kręcić swoje soundy! Faktem jest, że trendy muzyczne się zmieniły od momentu powstania instrumentu, ale w sieci jest sporo darmowych brzmień, więc wczytanie próbek czy też ustawień toru syntezy nie jest kłopotem. Brzmieniowo jest on troszkę ciemniejszy od Virusa i po mimo szczerych chęci porównania tych dwóch maszyn zrezygnowałem. To zupełnie dwa inne światy. 

oto próbki:

  

Dodatkowo pokazuje dwa fajne brzmienia:

 

Import własnych próbek:

Jak wspominałem można do instrumentu wpakować swoje próbki, które wypełnią pamięć 60 MB. Do tego celu służy aplikacja Spectre. To w niej ładujemy próbki, a potem wysyłamy do swojego instrumentu. Jeden Wavetable może składać się z kliku sampli, ale nie warstwowo, ale jako podział klawiatury. W ten sposób możemy zrobić ciekawe zestawy perkusyjne, czy też brzmienia akustyczne. 

oto próbka: 

Poniżej próbki fal zaprezentowanych w filmie w dwóch brzmieniach:

Zauważcie, że jedno- warstwowe sample są w każdym Nordzie. Jeśli więc twoje Stage Piano nie posiada np. dobrego akordeonu, to wystarczy nakarmić instrument odpowiednimi próbkami i pojechać z niego dobrym soundem. Chcesz jakis okrzyk, czy też tylko efekt specjalny typu chimes by uzupełnić łagodną balladę? Wszystko jest do zrobienia. Tak naprawdę oprócz syntezatora otrzymujemy doskonały odtwarzacz próbek. Jeszcze bardziej zaawansowany niż w Stage 2 czy Nord Electro, z tą jedną niedogodnością, że próbki leżą po naszej stronie, a nie po stronie producenta.

  

Procesor efektów:

Waldorf postanowił dać swojemu syntezatorowi 2 procesory efektów. Pierwszy z nich dysponuje takimi algorytmami jak: Chorus, Flanger, Phaser, Overdrive, Triple FX,natomiast drugi posiada: Chorus, flanger, Phaser, OverDrive, TripleFX, Delay, Clk. Delay, Reverb. Są one wystarczające, jednak aż się prosi o dodatowe algorytmy. Wszystkie oczywiście są edytowalne. Jedna uwaga - procesory mocno wcinają polifonię, a więc jeśli nie potrzebujesz dwóch to drugi ustaw jako Bypass. Zaoszczędzisz troszkę głosów.

  

Kontrolery:

W miarę upływającego czasu szał na Blofelda zaczął wzrastać i pojawiło się sporo fajnych kontrolerów i edytorów znacznie usprawniających pracę z instrumentem. 

Przedstawię kilka ciekawych projektów:

1. Waldorf Blofeld CC Editor 

To aplikacja napisana dla środowiska Reaktor. Prosty, sprawny edytor.

2. Zewnętrzny sterownik do Blofelda Muzykant 13. Adam Śmiałek jest autorem tego projektu, który każdy, komu nie straszna lutownica i komputer, będzie mógł sobie taki sprzęt zrobić, bądź zamówić u autora.

3. reKon audio - bardzo rozbudowany edytor. 

4.  Blind Control - kontroler na tablety z iOS. Koszt 7,99 Euro. Przypisujemy określone parametry na osi X/Y i sterujemy nimi przy pomocy dłoni. Jedną ręką obsługujemy 10 parametrów. Polecam! 

A jak ktoś nie boi się lutownicy to może do swojego Blofelda wstawic wyjście S/PDIF:

http://www.mineralwalter.com/blofeld_modding.pdf

Zakończenie:

Waldorf Blofeld to instrument wykonany starannie. Jego wadą jest oszczędny panel i potencjometry, które powinny troszeczkę szybciej działać. Pierwsza wada jest również i zaletą, bo oszczędny panel, to tańszy instrument. Bogactwo syntezy i ciekawe brzmienia czynią ten instrument bardzo uniwersalny. Nie jest on tak dobry jak wspomniany Virus, ale ma on swój charakter brzmienia i nie musi naśladować Accessa, chociaż obie marki są niemieckie. Plusem Waldorfa jest posiadanie świetnych filtrów oraz możliwość ładowania swoich próbek, a to już wychodzi poza możliwości klasycznego syntezatora. To idealny syntezator dla nowicjusza. 

Na koniec prezentuje utwór dance stworzony na brzmieniach fabrycznych:

Instrument do testu dostarczył dystrybutor Audiostacja

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka