testy / Roland

10.09.2014r.

Roland VT-3 - Test.

Roland VT-3

0

Protoplastą tego urządzenia był Boss VT-1, który powstał w 1996 roku, a więc szmat czasu temu. Poprzednik potrafił zmienić wysokość dźwięku oraz formant. Testowany model to o wiele bardziej zaawansowana konstrukcja, która pozwala na dużo więcej. VT-3 to niewielkie urządzenie służące do przekształcania głosu ludzkiego w różne ciekawe efekty.

 

Panel sterowania:

Front urządzenia zdominowany został przez duże pokrętło Jog, którym wybieramy jeden z 10 efektów. Nad nim znajdziemy 3 przyciski do gotowych presetów oraz jeden dla ustawień manualnych.  Jest również efekt specjalny Robot oraz Bypass służący do całkowitego wyłączenia efektu. Po lewej stronie urządzenia nad buttonem Robot producent dał dwa potencjometry. Pierwszy to głośność VT-3, a drugi czułość podłączonego mikrofonu. VT-3 umożliwia zmianę wysokości dźwięku oraz formantu i do tego służą dwa potencjometry suwakowe znajdujące się po lewej stronie. Suwaki znajdujące się po prawej stronie stworzono aby jeden z nich balansował sygnał efektu z suchym sygnałem, a drugi reguluje poziom całkiem przyzwoitego efektu Reverb, który zawsze jest pod ręką. Wystarczy podciągnąć suwak w gorę. 

 

Tył:

Urządzenie może być zasilane z portu USB oraz zasilacza, który nie jest dodawany w komplecie, ale jeśli potrzebujecie zasilić go bez komputera, to ładowarka USB z telefonu komórkowego spokojnie się do tego nadaje. Z tyłu znajdziemy wejście dla kontrolera nożnego, przełącznik trybu Mono/Stereo oraz włączenie zasilania 48V dla mikrofonów pojemnościowych. Wejście mikrofonowe to combo przez które podłączymy mikrofon złączem Jack jak i XLR. 

 

Przód:

Z przodu również dodano wjeście mikrofonu z tym, że na mały jack oraz tego samego rozmiaru wyjście słuchawkowe.

Efekty:

Instrument został stworzony jako uzupełnienie serii AIRA, stąd podobna kolorystyka oraz oświetlenie. Teraz coś o efektach. Efekty typu Auto Pitch są wam znane z różnych utworów i takie również tu znajdziemy, natomiast to co oferuje Roland wychodzi poza tak wyświechtane schematy. Nasz głos może posłużyć do tego aby śpiewać syntezatorem, czy leadem albo syntetycznym basem. Dla wielbicieli wstawek dyskotekowych stworzono bardzo przyjemne efekty Megaphone, Radio, czy Scatter. Ten ostatni to efekt powtarzający nasz wokal tnąc go na kawałki. Roland dobrze radzi sobie ze zmianą formantu i wysokości, przez co może być dobrym rozwiązaniem dla teatrów, gdzie będzie potrzebny głos zarówno demoniczny jak i wiewiórki. 

Oto co potrafi VT-3. 

Dla ciekawości podłączyłem VT-3 do syntezatora Yamahy SK-20. Przyznam, że nie zawsze chciała współpracować z VT-3, a to za sprawą algorytmu rozpoznawania sygnału zewnętrznego, który zaprogramowano do głosu ludzkiego. Wystarczy ukręcić gruby mocny dźwięk i wtedy działamy bez problemu.

Przyznacie, że prezentowane urządzenie może być źródłem różnych inspiracji. A co gdyby tak np. pętle perkusyjną przepuścić przez VT-3? Nie robiłem tego, ale może sami spróbujecie?

 

Zakończenie:

Voice Transformer VT-3 to bardzo ciekawy i zarazem prosty sposób na zmianę vokalu. Tak naprawdę to nie wiem czy traktować go w kategorii instrumentu, czy też procesora vokalnego, Daje on sporo frajdy, bo człowiek zaczyna kombinować do czego by go jeszcze podłączyć. Teraz przyszła mi do głowy gitara, lub saksofon. Cóż musiałem już go oddać, a zatem nie wykionam podobnego testu, ale liczę na Waszą kreatywność.

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

   

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka