testy / Roland

09.06.2015r.

Roland JD-XA -Test

Test - Roland JD-XA 

 

Rolanda JD-XA otrzymałem dosłownie na chwilę, a dokładnie na 3-dniową trasę koncertową z Paullą. Było troszkę strachu, gdyż testowany model jest prototypem, tzn. wyglądać będzie tak samo i brzmieć również, natomiast jego system operacyjny może sprawiać jeszcze kłopoty i tu miałem największą zagadkę. Zaufać nie do końca sprawdzonemu systemowi operacyjnemu na scenie czy też nie? Pomyślałem zaryzykuje, najwyżej zabiorę na wszelki wypadek Virusa Ti i gdyby coś się działo to będę miał zabezpieczenie. Byłem pewien, że korzystając z presetów nic się raczej nie będzie działo i miałem rację. Instrument nie zawiódł. Kiedy go otrzymałem spodziewałem się czegoś wielkiego i ciężkiego. Miła niespodzianka mnie spotkała w magazynie Rolanda, gdyż JD-XA praktycznie nic nie waży. JD-XA waży uwaga… 6.5 kg! Cóż takie czasy :) Instrumenty nie muszą być ciężkie jak się okazuje. No dobra obudowa obudową, ale na wagę ma jeszcze wpływ jeden czynnik. Domyślacie się? Jeśli stawiacie na zasilacz to oczywiście macie rację. To niewiarygodne, ale w dosyć drogim instrumencie zdecydowano się zamontować zewnętrzny zasilacz. Obawiam się, że Roland podjął walkę na kilogramy, która już trwa od jakiegoś czasu i wszyscy zaczną podążać tym tropem, a z zasilaczami jak wiemy zawsze jest kłopot.

  

Wygląd:

Roland to istna dyskoteka. Tu wszystko świeci, mruga do nas i na początku jest z tym spory problem, bo nie wiadomo gdzie co jest, tyle tych potencjometrów. Z czasem jednak gdy zaczniecie się orientować w przyciskach, docenicie te wszystkie parametry wysunięte na panel przedni. Instrument kiedy nie jest dotykany przez pewien okres przedstawia nam piękne, płynne animacje w postaci iluminacji całego panelu przedniego. 

Jeśli mogę mieć zastrzeżenia do panelu to tylko i wyłącznie do potencjometru filtra. Otóż w tej sekcji największy potencjometr służy do wyboru filtrów, natomiast Cutoff jest mniejszy. Uważam, że powinno być zupełnie odwrotnie, gdyż to właśnie Cutoff będzie częściej używany. Oznaczono go czerwonym kolorem, a więc rzuca się w oczy :).

Cały instrument wykonano z plastiku, co niektórym nie przypadnie do gustu, ale waga dzięki temu spadła do wręcz amatorskiego keyboardu. Panel przedni ma powłokę pięknie odbijającą światło i genialnie wygląda to na zdjęciach, jednak po koncercie już tak różowo nie było. Generalnie jest to instrument szybko się brudzący, ale chyba to raczej mało kogo obchodzi, bo instrument ma grać, a ten zdecydowanie dobrze brzmi. Nad klawiaturą znajdziemy przyciski szybkiego dostępu do brzmień oraz do swoich ulubionych komórek. Te same przyciski służą również do obsługi sekwencera krokowego.

Pod względem ergonomii instrument zaprojektowano wzorowo. Nad Joystick'iem umieszczono potencjometr z funkcją Portamento oraz przyciski do obsługi oktaw, transpozycji, efektu Mono/Poly oraz włącznik Arpeggiatora.  

 

Na uwagę zasługuje również potencjometr głośności, a dokładnie przycisk który znajduje się koło niego. Chodzi tu o Mute, czyli szybkie wyciszenie instrumentu. 

 

Tył:

Z tyłu nasz prototyp prezentuje się o wiele lepiej niż JD-XI. Posiada już wejście dla kontrolera nożnego (młodszy brat nie posiada), a w zasadzie aż 3 kontrolery. Jest też komplet wyjść audio L/R oraz osobne wyjście Dry, które daje czysty sygnał monofoniczny, pozbawiony efektów.

Prawa strona instrumentu obfituje w mnogość złącz. Mamy standardowy port MIDI IN/OUT oraz port MIDI po USB. Producent nie zapomniał również o złączach charakterystycznych dla syntezatora analogowego czyli wyjściach CV Out oraz Gate Out. Oba są podwójne. Jest również port USB będący magazynem danych.

Klawiatura:

Roland JD-XA posiada klawiaturę syntezatorową i jest ona dobrej jakości. Nie kołysze się na boki i nie wydaje z siebie żadnych stuków. Nic nie wróży, że odmówi posłuszeństwa po roku, no ale mamy przed sobą instrument za ponad 8 tys. zł, więc raczej nie oszczędzano na klawiaturze. Otrzymała ona Aftertouch za co plusik. Klawiatura ma pełną regulację czułości zarówno dynamiki jak i efektu Aftertouch. Acha i jeszcze jedno. Instrument swoim wyrośniętym panelem sprawia wrażenie wielkiego, a tutaj klawiatura wynosi 49 klawiszy. Byłem przekonany, że jest ich 61 :) Pisze o tym, aby przestrzec, bo optycznie JD-XA to wielka krowa. 

 

Brzmienie:

Doszliśmy do najważniejszego punktu. W instrumencie drzemią dwa silniki: jeden analogowy, a drugi cyfrowy. Silnik analogowy posiada 4 Part'y, a każdy Part posiada jeden głos polifonii. Silnik cyfrowy również posiada 4 osobne kanały, natomiast polifonia ich wszystkich wynosi 64 głosy. Oparto je o syntezę SuperNATURAL Synth i jak zapewnia producent kompatybilna jest z modułem Integra -7.  Połączenie toru analogowego z cyfrowym to strzał w dziesiątkę. Oba mogą pracować niezależnie, a widzę tu pewne podobieństwo do Norda Wave. W tym i w tym modelu możemy pracować na próbkach, z tym, że póki co w Roland JD-XA tylko na wewnętrznych, a kto wie może to się zmieni. 

Czym się różni tor analogowy od cyfrowego? 

Ten pierwszy posiada generator fal, a drugi pracuje na próbkach. Ma to swoje zalety, gdyż możemy skorzystać z próbek np. fortepianu, czy pianina elektrycznego, albo chórów. 

Oto próbki oscylatorów toru analogowego:

Analogowy tor jest mniej precyzyjny od cyfrowego. Można to zauważyć przy szybkim i krótkim naciskaniu klawiszy. Oscylatory jakby nie zdążały zareagować, natomiast w torze cyfrowym zawsze odtwarzana jest taka sama fala od początku do końca. 

próbka:

 

Jest jeszcze jedna różnica między torem analogowym i cyfrowym. Kiedy będziemy chcieli odstroić oscylator płynnie to w obu torach nic się takiego nie stanie. Odstroimy i tyle, Gorzej jeśli będziesz chciał płynnie zmienić wysokość oscylatora przy pomocy potencjometru Pitch. W torze analogowym przejdziesz do kolejnej oktawy w płynny sposób, natomiast tor cyfrowy zrobi to schodkowo. 

próbka:

Schemat toru analogowego jest następujący:

Aux, Osc1/ Osc2 --> Drive --> Analogowy Filtr --> HPF --> AMP --> Efekty

Możemy użyć dwóch oscylatorów i do tego zewnętrzny sygnał AUX by przepuścić go np. przez Filtr czy zestaw efektów.  

Schemat Toru cyfrowego wygląda w skrócie następująco:

Cyforwy Oscylator ---> Cyfrowy Filtr --> Wzmacniacz--->Efekty

Oczywiście oba tory dysponują LFO i Ring Modulatorem. 

Tak jak wspominałem dwa tory mają swoje plusy i minusy. Nowocześnie brzmiące barwy ukręcimy na torze cyfrowym, to rzecz oczywista, natomiast tematy z lat 80 tych, będą domeną toru analogowego. Pomijając już samą frajdę kręcenia całym arsenałem potencjometrów.

Który tor brzmi lepiej? 

Analogowy ma swoją duszę, ale największy pazur instrument pokazuje przy połączeniu dwóch serc, a presety trzeba przyznać napisane są wzorowo. To nie jest instrument który dobry jest np. w brzmieniach typu Pad czy Bass. On jest znakomity praktycznie w każdej kategorii. Chcesz nowoczesne tłuste basy? Nie ma problemu. Korzystasz z toru analogowego. Kiedy uznasz, że czegoś za mało, to sięgasz po drugi arsenał. Wyciągasz próbkę syntetycznego basu, albo fali sinusoidalnej, schodzisz w dół i dopinasz ją do sekcji analogowej i masz bass targający głośnikiem. Bardzo fajne są smyczki, takie idealne jako tło. Instrument posiada sporo próbek z cyfrowego generatora. Są one różne od okrzyków, fortepianów do muzyki Dance, gitar, brassów, fletów czy efektów specjalnych. Wszystko to z pewnością przyda się w kreowaniu nowych brzmień. Łącznie jest ich 450.

Oto próbki waveform'ów:

 

Roland ma swoje specyficzne brzmienie i bardzo dobrze, że nowy JD-XA nie utracił duszy i charakteru brzmienia. Grając z Paullą znalazłem kilka świetnych mocnych syntezatorów, do szybkich utworów. Musiałem je troszkę zmodyfikować, a że prosto z magazynu pojechałem na koncert to miałem dosłownie 30 min przed koncertem na zapoznanie się z instrumentem. Generalnie zapisywanie swoich brzmień jest tak proste, że bez instrukcji można sobie poradzić. W sumie zamiast Virusa spokojnie Roland może ze mną jeździć. W pamięci instrumentu zostało sporo wolnych komórek, tak więc możliwe, że do czasu sprzedaży instrumentu brzmień będzie więcej niż 256.

Oto próbki:

Bardzo dobrze brzmi filtr analogowy wraz z dopalaczem Driver. Kiedy brakuje mocy w brzmieniu wystarczy dopalić Driverem, a dźwięk nabierze harmonicznych i stanie się masywniejszy. JD-XA dysponuje następującymi typami filtrów:

  • LPF1
  • LPf2
  • LPF3
  • HPF
  • BPF

Do sekcji Filter dołączono obwiednie ADSR. Sekcja ta również dysponuje osobnym filtrem HPF (górnoprzepustowy) na osobnym potencjometrze, który jest gotowy do użycia w każdej chwili. 

próbka:

Możemy przepuścić zewnętrzny sygnał przez tor analogowy i wtedy zabrzmi to tak:

 

  

Arpeggiator

Jak na rasowy syntezator przystało JD-XA dysponuje Arpeggiatorem. Nie ma w nim co prawda tyle schematów co np. Yamaha Motif bo tam idą one w tysiącach, natomiast jest ich 64. Patterny możemy edytować, zmieniając ich długość, szybkość, a nawet nagrywać własne przebiegi.

Oto próbka możliwości Arpeggiatora:

Procesor Efektów:

Roland zaproponował bardzo dobre rozwiązanie efektów. Dostęp do efektów jest szybki , a efektów mamy sporo. W jednym brzmieniu możemy użyć efektów z sekcji:

  • TFX1
  • TFX2
  • Reverb
  • Delay
  • MFX 

Każdy z nich podlega edycji. W sekcji TFX znajdziemy 29 algorytmów efektów modulacyjnych czy degradujących dźwięk oraz EQ, natomiast sekcja MFX dysponuje 67 algorytmami. Bardzo fajnie, że na osobnym insercie mamy Delay i Reverb, które możemy konfigurować i zmieniać ich algorytmy. 

oto próbki:

Vocoder:

Nie zabrakło również Vocodera. Podobnie jak w modelu JD-Xi Vocoder brzmi fajnie. Możemy skorzystać z dwóch trybów Short oraz Long, a do tego istnieje możliwość przepuszczenia sygnału z mikrofonu przez procesor efektów lub modulowanie go przez oscylator. 

Pattern Seq:

Sekwencer posiada aż 16 ścieżek, jednak nie wszystkie wykorzystamy, gdyż nasz tor audio nie posiada tyle Partów, natomiast możemy wykorzystać instrumenty zewnętrzne. Rejestrowanie może odbywać się w czasie rzeczywistym lub krokowym. Nagrany materiał możemy wyrównać jeśli nastąpi taka potrzeba. Roland importuje pliki SMF oraz potrafi je również wyeksportować. Poszczególne brzmienia posiadają zapisane mini-utwory w sekwencerze. 

Oto próbki:

 

Zakończenie: 

Roland JD-XA to instrument bardzo dobrze i tłusto brzmiący. Z pewnością wielu z Was zastanawia się: Virus czy może JD-XA, a może jakiś inny analog. Takie rozterki będą towarzyszyć nie jednemu. Virus ma swoje specyficzne brzmienie, natomiast nie jest aż tak uniwersalnym instrumentem jak Roland, a to ze względu na brak próbek akustycznych instrumentów. Jeśli będziesz potrzebował jakiegoś piana w stylu dance, chórów, gitary czy też brassów to na JD-XA spokojnie tego dokonasz, natomiast na analogu czy Virusie już nie. To po pierwsze. Po drugie mobilność. Instrument jest niesamowicie lekki. 6.5 kg nie będzie uciążliwe dla nikogo. Ja często zastanawiam się czy pakować Virusa na koncert, a o analogu Yamahy SK-20 nawet nie myślę, transport tych instrumentów do przyjemnych nie należy. Reasumując JD-XA obok nieprodukowanego już Norda Wave to jeden z najbardziej uniwersalnych i dobrze brzmiących instrumentów na rynku. Takie instrumenty do tanich nie należą, ale po bliższym zapoznaniu dojdziecie do wniosku (tak sądzę) że warto!

Do testu instrument dostarczył dystrybutor Roland Polska.

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka