testy / Roland

15.02.2012r.strona 1 z 2

Roland Atelier Combo 350C ( test dla Infomusic)

Roland Atelier combo


Roland At-350C to Combo organowe z zaawansowanymi barwami SuperNATURAL.

Klawiatura:
Combo Rolanda dostało dwie klawiatury. Górna posiada 49 klawiszy, a dolna 64. Klawisze górne mają wykończenie syntezatorowe, czyli są otwarte, a dolne pomimo podobnej ciężkości stylizowane są na fortepianowe. Dolna sekcja posiada dedykowany przycisk z barwą fortepianową, a więc stylizacja pełnej klawiatury jest celowa. Górna ma inną charakterystykę, jest bardziej Hammondowa i ma szybsze odbicie, natomiast dolna pomimo że jest lekka, to bardziej nadaje się do brzmień fortepianowych.

 

Z Przodu:
Testowany model imponuje wielkością, oraz mnogością przycisków. Z lewej strony umieszczono cały panel kontrolny z dużym wyświetlaczem LCD. Na samej górze z lewej strony znajdziemy miejsce na pendrive. Jest to bardzo wygodne miejsce, gdyż nie koliduje z niczym i nie ma możliwości, aby go przypadkowo wyrwać, bądź złamać. Instrument został podzielony na kilka sekcji: Pedalbooard, Lower, Upper. Przy każdej z sekcji znajdziemy duże przyciski do szybkiego wyboru barw, oraz przycisk alternative, gdzie jednym kliknięciem zmieniamy brzmienie na odmienne z tej samej kategorii. Bardzo blisko też usadowiono przyciski zmiany głośności każdej z sekcji.
Niestety tutaj mały minus, gdyż przyciski są na tyle małe i jednakowe, że trzeba zawsze zastanowić się czy klikamy na właściwy.


Z Tyłu:
Instrument otrzymał port midi realizowany poprzez złącza 5 pin, oraz USB. Jak na Combo przystało, znajdziemy wejście na pedały kontrolne: Damper, Expression, Control - do podłączenia klawiatury nożnej. Oprócz standardowych wyjść L/R, mamy też L/R Aux, do których możemy skierować pogłos, akompaniament, albo wybrane brzmienia. Na panelu tylnym znajdziemy też Input L/R, dzięki któremu podłączymy zewnętrzne źródło dźwięku. Minusem jest zastosowanie zewnętrznego zasilania.

Funkcje:
Roland to kombajn mający w sobie w sobie wszystko. Jest wyposażony w przeróżne funkcję, dzięki czemu może trafić do zawodowców jak i osób zaczynających przygodę z dźwiękami (troszkę bardziej zamożniejszych). Combo dostało wbudowany rejestrator, który pozwala nagrać nam na raz każdą sekcję osobno, czyli Bass, Lower, Solo/Upper. Na pokładzie znajdziemy odtwarzacz mp3 czytający z pen-drive, bądź z podłączonego CD-Romu. Fajną funkcją jest Vima Tunes. Firma sprzedaje specjalne CD-Romy z utworami, w których można wyłączać poszczególne ścieżki, a na ekranie przesuwają się kolorowe obrazki. Funkcja ma charakter edukacyjny. Można wyłączyć wybrane ścieżki i samemu je zagrać. W tej sekcji można uaktywnić funkcję karaoke która usunie vokal z podłączonego CD-Romu, wejścia USB, albo Input. Działa to dość sprawnie.

Próbka :

Pliki były wprowadzane do Atteliera poprzez odtwarzacz mp3 (iPad), plik wyjściowy to plik mono, w którym przeważnie zostaje chórek, czasem znikają bębny, ale generalnie spełnia swoją funkcję jak należy. Oczywiście całego vokalu nie wytnie, ale z prezentowaną próbką poradził sobie bardzo dobrze. Ponadto można podnieść, lub obniżyć tonację utworu.


Brzmienia:
Roland został wyposażony w szeroką paletę 243 brzmień. Niestety znaczna część z tej palety wzięta jest z niższych modeli Rolanda (kojarzą się z keyboardami), co przekłada się na ich niższą jakość. Jednak oprócz brzmień znanych z keyboardów, mamy też nowe technologie takie jak SuperNATURAL oraz Active Expression Voice. Technologia SuperNATURAL daje nam bardzo realistyczne barwy, i to takie, które w instrumentach są z reguły traktowane po macoszemu. Mowa tu o saksofonach, trąbkach, skrzypcach. Roland stanął na wysokości zadania i udostępnił brzmienia trudne do imitowania, gdyż instrumenty dęte nie należą do najłatwiejszych. Na rodzaj brzmienia składa się nasza technika gry, w zależności które nuty zagrają po sobie, instrument dobierze taki efekt, aby z wyjść instrumentu popłynęły realistyczne dźwięki. Jeśli zagramy dwa dźwięki na raz, odezwie się jeden, ale z lekkim przedęciem. Instrumenty Wiolinowe, na niektórych wysokościach, nie grają w równym stroju, co podnosi realistkę brzmienia. Co ciekawe, kiedy zagramy dwa razy tą samą nutę, instrument zagra lekko niżej, aby nie powtórzyć tego samego dźwięku. Trochę szkoda, że brzmień SuperNATURAL jest tak mało, wszak instrument nie należy do tanich i mógł posiadać ich troszkę więcej.


Aby cieszyć się pełną kontrolą brzmień SuperNATURAL, trzeba dokupić opcjonalny pedał nożny, wtedy możemy uzyskać ciekawsze efekty i lepszą artykulację brzmienia. Fortepian akustyczny o nazwie "Natural Piano" jest bardzo przyjemny, lecz każde inne brzmienie z tej kategorii przywołuje na myśl keyboardy. 
SuperNATURAL to bardzo dobrze brzmiące saksofony, trąbki, skrzypce, flety itp. Tak jak wspominałem wcześniej, każde naciśnięcie tego samego klawisza powoduje inne wybrzmiewanie dźwięku, a to w jakiej kolejności, oraz czy z góry, czy z dołu gramy, również nie jest obojętne na to co słyszymy. Jeśli Roland rozwinie bardziej tą technologie w innych brzmieniach, to może to być furtką do sukcesu, gdyż samymi próbkami pewnych niuansów brzmieniowych niestety nie uda się osiągnąć. Do każdego brzmienia przypisany jest efekt kontrolera D-Beam, aby jeszcze bardziej oddać charakterystyczne zagrywki danego instrumentu. Kontroler D-Beam pozwala również wyzwalać Chimesy i Talerze. Jak to wszystko działa i brzmi?
Zapraszam do obejrzenia filmu.

Był taki czas, w którym dużo grałem na Rolandzie X6 i ciągle pamietam, jego doskonałe brzmienia, oraz te mniej chlubne. Niestety do tych mniej chlubnych zaliczają sie brzmienia organowe, których było mało, a ich jakość pozostawiała wiele do życzenia. Muszę powiedzieć, że postawiłem już krzyżyk na firmie za ten brak, i do AT-350C podszedłem z dużym dystansem, bo skąd nagle miały by się wziać dobre brzmienia organowe, skoro flagowe modele miały z nimi problem. Przyznam szczerze, że tak dobrego brzmienia Hammondowego się nie spodziewałem.
Instrument brzmi bardzo dobrze, a jego brzmienie ma w sobie tak pożądane brudy w postaci brumu generatora. Pod tym względem Roland może z powodzeniem startować z Clavią i nie ma się czego wstydzić. Jedynym minusem w symulacji jest efekt Leslie. Symulacji wirującego głośnika nie można w żaden sposób edytować.
Oprócz brzmień, które sami ukręcimy za pomocą drawbarów, dostajemy szereg presetów, dzięki którym mamy typowe ustawienia organowe w zasięgu ręki.To nie znaczy, że instrument nie ma dobrych brzmień. Są bardzo fajne próbki, przygotowane z głową, np. brzmienie np. skrzypiec, które w wielu instrumentach są kula u nogi. W tym przypadku konstruktorzy wpadli na ciekawy pomysł, aby poszczególne dźwięki delikatnie rozstroić, co daje efekt naturalniejszej gry.


1
2 następna strona
comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka