testy / Physis Piano

03.06.2014r.

Physis Piano H1 - Test.

Physis Piano test 

 

Physis Piano to instrument, który od pierwszego video prezentacyjnego zaciekawił cały światek muzyczny. Po pierwsze ze względu na zaprezentowanie zupełnie innego sposoby generowania brzmienia fortepianu, niż 90% wszystkich producentów. Nie bazuje on na samplingu, a na fizycznym modelowaniu, przez co mamy wpływ na każdy szczegół podczas kreowania brzmień fortepianowych. Drugą kwestią jest sam wygląd. Panel instrumentu odskakuje od szablonu popularnych instrumentów. Nie znajdziemy w nim fizycznych przycisków. Wszystko jest dotykowe, a co najciekawsze możemy dostosować go do swoich potrzeb. Czy to wystarczy aby zawojować rynek? Nie wiem, ale wiem jedno. Instrument od pierwszych chwil robi wrażenie. Zacznijmy więc od początku.

 

Rozpakowując Physis Piano z solidnego, twardego  kartonu, nie dość, że otrzymujemy instrument, to do niego producent dołączył potrójny pedał sustain identyczny jak w Nordzie Piano czy Kawai VPC-1, ale to jeszcze nie wszystko. Dużo instrumentów przeleciało przez moje palce, ale nie spotkałem się jeszcze z czymś takim, co znalazłem w kartonie. Producent daje miękką ściereczkę wraz z ze specjalnym środkiem czyszczącym. Świadczy to o profesjonalnym podejściu do klienta i być może zmieni podejście innych producentów, którzy może również pójdą w te ślady.

 

Wygląd:

Od kiedy Physis piano pojawił się w Internecie, to od razu przykuł moją uwagę. To na co zwróciłem uwagę, to nawet nie brzmienie, a wygląd. Ten instrument jest ładny. Jego połyskujący panel sterowania, wraz z miękkimi przyciskami zaprojektowali ludzie ze smakiem. Modne jest wstawianie anodyzowanego aluminium tu i ówdzie, a więc i w H1 znajdziemy tego sporo. Materiał ten nadaje szlachetności i jest taką kropką nad "i" w kontekście całego wyglądu Physis'a. 

Instrument może wyglądać jak chcemy. Dostępnych jest kilka wersji kolorystycznych. Osobiście należę do osób, które w fortepianach cyfrowych najlepiej zlikwidowałyby wyświetlacze. Często psują one wygląd instrumentu, ale są nieodzowne. Projektanci rozwiązali ten problem wzorowo. możemy dostosować do swoich potrzeb cały panel instrumentu. 

Przód:

Przepiękny, śliczny, innowacyjny, to myśli które miałem w głowie, kiedy po włączeniu instrumentu zaświecił do mnie w bardzo eleganckim stylu. Po pierwsze, ten instrument nie "krzyczy" wyglądem, a po drugie wygląd ten możemy dostosować do swoich potrzeb.

Oto przykład:

To czego nie pokazałem na video, to możliwość ukrycia przycisków wyboru brzmień. Zamiast wszystkich kategorii może zostać wyświetlona np. tylko jedna kategori, bądź trzy, Przyciski na panelu sterowania również podlegają naszej edycji, a konkretnie ich kolorystyka oraz podświetlanie, które możemy zmienić w zależności od potrzeb. Na koniec całość zapiszemy jako ustawienie użytkownika by w dowolnym momencie je przywołać. 

Wspomniałem już o samym wyglądzie instrumentu. To chyba jeden z ładniejszych instrumentów na rynku. Panel wykonano z tworzywa o wysokim połysku, które wygląda ślicznie, jednak ma to swoją wadę, bo po 30 minutowym dotykaniu przycisków instrument staje się upalcowany jak ekran smartfona. Chyba do tego jesteśmy przyzwyczajeni, ale jak już informowałem, producent dostarcza nam ściereczkę ze specjalnym płynem do utrzymania instrumentu w czystości.

Fakt, że instrument nie posiada żadnego fizycznego manipulatora może przestraszyć niektórych. Otóż nie jest to takie straszne. Wprowadzanie danych odbywa się za pomocą dotykowego suwaczka i jest ono nawet precyzyjne. Najbardziej obawiałem się suwaka głośności, ale on również działa dobrze, chociaż z początku miałem kłopot. Trzeba energiczine i pewnie wprowadzać wartości i wszystko będzie działało dobrze. Taki system wprowadzania danych może na początku odrzucić, ale jak już się przyzwyczaimy to ogarniemy wszystko, a zresztą czy to wszystko nie jest piekne? 

i druga strona :)

 Włosi mają dobrych projektantów samochodów, więc instrumenty również piękne zaprojektują.

Na rozruch instrument potrzebuje trochę czasu i trzeba się uzbroić w cierpliwość, gdyż nie jest tak, że naciskamy włącznik i gramy. Po załadowaniu systemu możemy instrument wyłączyć przyciskiem znajdującym się na panelu dotykowym, a wtedy włączenie ponowne będzie trwało sekundę. 

Tył:

Physis H1 nie pozostawia złudzeń, to instrument przygotowany na wszystko. Wyjścia symetryczne XLR to póki co element, który spotykamy w najdroższych konstrukcjach, a Physis H1 został w nie zaopatrzony.

Widzicie napis MADE IN ITALY? Nie wszystko jest robione u skośnookich, jednak jakość ma swoją cenę. Oprócz tradycyjnych wyjść panel tylny oferuje nam mozliwość podłączenia dwóch kontrolerów nożnych, oprócz tego specjalnym złączem podłączymy dedykowany kontroler nożny. Jest również możliwość podłączenia osobno każdego kontrolera nożnego: sustain, sostenuto oraz soft, ponieważ producent zdecydował się udostepnić nam złącza na klasyczne kontrolery nożne. Nie ma więc marudzenia, że jesteśmy zdani na potrójny kontroler od Physis. Na pokładzie mamy też klasyczny port MIDI wraz z USB oraz wyjście cyfrowe Digital OUT. Jednym słowem profeska. Nie wspomniałem jeszcze, że w komplecie oprócz ściereczki i pedałów, otrzymujemy pulpit na nuty.

Z przodu od strony klawiatury umieszczono wyjście słuchawkowe i wejście dla pamięci masowej flash. 

Klawiatura:

Popisali się włosi jeśli chodzi o klawiaturę. Do instrumentu zapakowano klawiaturę wyposażoną w 3 sensory, a co najważniejsze jest to klawiatura drewniana. Jak się na tym gra? Bajka. To najmocniejszy punkt tego instrumentu. Jest to jedna z lepszych klawiatur na rynku. Repetycja właściwa, a głębokość klawiatury znakomita. Brzmienie fortepianu jest doskonale wyczuwalne, a to kluczowa sprawa. Noemi, która ogrywa dla Was klasykę podeszła do instrumentu bardzo nieufnie, jak zawsze. No bo ją zadowoli tylko klasyczny instrument, ale już po pierwszych dźwiękach była bardzo zaskoczona. Skwitowała to krótkim:" bardzo dobrą ma klawiaturę". Chyba wystarczy? Niestety 27 kg to cena, jaką trzeba udźwignąć za ten komfort.  

Na koniec dodam, że wykonano ją z materiału imitującego kość słoniową, dzięki czemu ręce na klawiaturze nie pocą się, a jej twardość możemy wybrać z kilku fabrycznych krzywych, bądź możemy sami stworzyć własną i zapisać do pamięci użytkownika.

Brzmienie:

Instrument oferuje kilka modeli matematycznych: APM, EPM, WPM, CPM, AMM oraz jeden o nazwie HDSE, który bazuje na próbkach. Jesteście pewnie ciekawi brzmień fortepianowych. To dosyć kontrowersyjna sprawa. Fortepian nie bazujący na próbkach a na wyliczeniach matematycznych. Hmm… brzmi podejrzanie. Nie chcę dorabiać ideologii do tego całego procesu, ale Physis nie będzie miał łatwej drogi w Polsce. Dlaczego? Wyobraźmy sobie sytuację. Wyszedł nowy Roland RD-800. Wszyscy robią wow i słuchają próbek. No, ładnie gra. Teraz analogicznie: Wyszedł Physis Piano - nowa technologia dźwięku. Słuchamy próbek i co robimy? Zaczynamy słuchać bardziej wnikliwie. Próbując wyłapać błędy, bądź rozszyfrować jak to działa. Wspomniany Roland, bądź jakikolwiek inny instrument będzie przyjęty cieplej. Skąd ta pewność? Bez względu na to jakiego instrumentu słuchamy, to mamy świadomość, że do rejestracji próbek użyto klasycznego fortepianu, a nie cyferek. Podejrzliwość względem nowego nie jest niczym złym, natomiast często w takim przypadku ocena będzie bardziej surowa. Włosi o tym wiedzieli i wizualnie jak i klawiaturowo zaprezentowali się znakomicie. No a jak z brzmieniem? Gdyby mi ktoś powiedział, że to sampling to bym uwierzył. Instrument oferuje troszkę inne ujęcie mikrofonowe. Nie aż tak naturalnie bliskie, ale jednak troszkę dalsze, jakie słyszymy na rożnych płytach z muzyką jazzową, gdzie bohaterem jest klasyczny czarny fortepian. Nie twierdzę, że instrument przypadnie do gustu wszystkim, ale znam takich, którzy nie tolerują Norda, Yamahy czy Kurzweila, a Roland się przejadł. Proponuję sprawdzić czy ten rodzaj fortepianu będzie dobry, gdyż gra zupełnie inaczej aniżeli konkurencja. Brzmienie jest troszkę nosowe, ale można to skorygować wewnętrznym korektorem. Czasem sprawia wrażenie lekko metalicznego brzmienia. Sądzę, że skoro w aplikacji bazującej na fizycznym modelowaniu Pianoteq udało się otrzymać bardzo dobre brzmienie, to i tutaj producent wyda poprawki, no bo przecież może, to kwestia tylko i wyłącznie oprogramowania. Instrument dławi się podczas edycji brzmienia i zmiany fortepianu na inny. Najlepiej wtedy nie naciskać klawiszy na około 1 sekundę. W przypadku przejścia na brzmienie próbkowane, już tej przypadłości nie ma. Wracając do brzmienia fortepianowego, to jest ono troszkę z tyłu i nie wynika to z przesadnego ustawienia procesora efektów. Swoją drogą to presety mogą być o wiele ciekawsze i zrobimy to bez problemu, bowiem edycja brzmienia jest uproszczona do minimum, ale wpierw posłuchajmy próbek. 

Oto próbki brzmień fortepianu: 

Mnie osobiście brzmienie się podoba, chociaż bardziej znajdą zastosowanie w muzyce klasycznej, aniżeli w pełnej rozrywce. 

Genialnie przedstawiają się pianina elektryczne, zarówno Rhodesy jak i FM Piana. Oto próbki róznych brzmień:

W kwestii polifonii to sprawia wygląda nastepująco: Producent zapewnia, że wszystkie silniki oferują pełną polifonię i tak też jest, gdyż nie udało mi się zatkać instrumentu. Jeden silnik HDSE czyli oparty o multisample dysponuje 128 głosami. 

Edycja

Każda kategoria brzmień ma swoją osobną indywidualną edycję. Osobną ma fortepian, Rhodes, Clavinet, Wibrafon, reszta to sample i również możemy decydować o pewnych szczegółach brzmienia. Physis Piano szturmem wszedł na rynek ze względu na bogatą edycję. Edycja fortepianu pozwala nie tylko na rozstrojenie każdego klawisza z osobna, ale również wszystkich innych czynników takich jak twardość młotka uderzającego w strunę, jego ciężar, a nawet miejsce uderzenia w strunę, co w przypadku akustycznego modelu jest nie realne, bo jest to ustawione przez producenta na sztywno, ale dzięki temu mamy możliwość kreowania zupełnie innych inspirujących brzmień. Kolejnymi etapami jest wpływ na sztywność strun instrumentu i ich wibrację, oraz rezonans strun. Nie zdziwi już nikogo edycja efektu szumu mechaniki pedału, ale określanie przez użytkownika wielkości samego instrumentu to już perełka. Cóż, producent zadbał o każdy detal brzmienia. Edycja nie jest trudna, lecz edytowanie każdego parametru z osobna nie musi się każdemu podobać, więc instrument przy każdym oknie edycyjnym posiada suwak Min-Max, który po przesunięciu po nim palcem w górę - tym zwiększa się parametr danej kategorii, ale nie wszystko na raz, równo, lecz subtelnie każdy według swojego klucza. Czasem jeden parametr zwiększa swoją wartość, dwójkami, a drugi czwórkami, by przy wartości maksymalnej suwaka spotkać się w skrajnych położeniach. 

Nie wspomniałem jeszcze o systemie edycyjnym, który układa się w następujący łańcuch: 

Sound Engine+Compresor+Symulator Wzmacniacza+EFX+EQ. Z pierwszego nie zrezygnujemy bo to serce naszego fortepianu i innych brzmień, natomiast każdy kolejny możemy wykluczyć z naszego łańcucha. 

Oto jak wygląda edycja fortepianu w praktyce:

 

Edycja Rhodesa i Wurlitzera również zachwyca. Cała mechanika tych dwóch instrumentów została przeniesiona do H1 i również szereg parametrów cechujących to wspaniałe brzmienie jest nam poddane. To samo dotyczy brzmienia Clavinetu czy brzmień wibrafonowych. Silnik brzmieniowy ma naprawdę świetne możliwości. 

Obejrzyjcie video pokazujące edycję:

 

Jak widać w edycję brzmień instrumentu włożono wiele wysiłku i pracy, ale udało się. Te złożone procesy zostały ładnie przedstawione graficznie, dzięki czemu podczas edycji wiemy co robimy.

Edycja brzmień HDSE czyli opracowanych na bazie samplingu zazwyczaj sprowadza się do ustalenia czułości na dynamikę oraz regulacji brzmienia przy pomocy Attack, Release i ewentualnie jasnościi brzmienia przy pomocy Filter CutOff. W przypadku brzmień organowych producent dał nam ekstra zarządzanie efektem percussion oraz click level.

W instrument wbudowano wewnętrzną pamięć 1GB na brzmienia i inne dane, a to oznacza, że baza brzmień prawdopodobnie zostanie zwiększona. Widzę to tak: producent daje edytor do tworzenia swoich brzmień, a my zapychamy instrument czym chcemy :-). Być może tak będzie, ale póki co Physis to za świeża sprawa, na takie dodatki, chociaż będzie musiał powalczyć o swoją pozycję na rynku.  

Rejestrator:

Pokładowy rejestrator pozwala zapisać naszą grę do pliku MIDI. Odtwarza on praktycznie każdy format od MID, Kar, po WAV, MP3, AIFF, AAC, M4A-ALA, APE, OGGI. Jak widać włosi chcąc przekonać do siebie klienta, nie szczędzili na formatach, które wiązały się z dodatkowym wydatkiem, gdyż wszystkie licencje trzeba przecież opłacić, ale za to użytkownik ma później mniej kłopotów. 

Efekty:

Procesor efektów w H1 to łańcuch efektów oznaczonych jako Compr, AMP, EFX, EQ. Pierwszy w łancuchu to kompresor. W Physis H1 można zmieniać dosłownie wszystko, a więc i z kompresorem nie będzie problemów. Dostepne są dla nas parametry: treshold, ratio, attack, release. Kompresor spełnia swoje zadanie dobrze i brzmi następująco:

Kolejny w łańcuchu jest AMP czyli symulator wzmacniacza. Nada on charakteru brzmieniom organowym oraz pianin elektrycznych. Brzmią bardzo klasycznie. Do wyboru mamy różne symulacje: lampa tranzystor, typ wzmacniacza, oraz ilość głosników w naszym zestawie. 

Próbka:

 

 

Ostatnim w łańcuchu to zestaw efektów oznaczonych jako EFX block. Znajdziemy w nim Delay, Chorus, Flanger, Phaser, Wah-Wah, Rotary, EQ itp. Każdy z tych efektów oczywiście można edytować bardzo wnikliwie. 

Próbka:

Co z efektem Reverb? Oczywiście jest. Potraktowany on został jako efekt Master. Po przytrzymaniu przycisku z onzaczeniem Reverb wejdziemy w jego edycję, skąd możemy wybrać aż 7 algorytmów:

  • Small Room
  • Large Room
  • Small Hall
  • Medium Hall
  • Large Hall
  • Plate
  • Spring
  • Tape

Oto jak brzmią:

Producent wyposażył H1 w equalizer, który jest trój-pasmowy. Możemy zmieniać jego wartości w trybie graficznym oraz parametrycznym.

Mixer:

Tryb Mixer pozwala na dostosowanie głośności brzmienia, jego miejsca w panoramie, nasycenia efektem EFX oraz procesorem Reverb.

W ten sam sposób dokonamy edycji brzmienia złożonego czyli Layer, bowiem i takie możemy tworzyć w H1. Jak połączyć dwa brzmienia ze soba? Wystarczy kliknąć jednocześnie dwie kategorie brzmień na panelu sterującym i to wszystko.

Możliwe jest również dokonanie podziału klawiatury tzw. split point.

 

Inne funkcje:

Oprócz transpozycji oraz ustawienia skal instrumentu możliwe jest uruchomienie metronomu. Instrument sprawdzi się również jako klawiatura sterująca. Oferuję pracę na dwóch kanałach z mozliwością filtracji komunikatów Program Change oraz komunikatów Sys EX.

 Dodatkową funkcją jest możliwość przypisywania róznych funkcji do kontrolerów nożnych, np. uaktywnieine procesora efektów.

 

Zakonczenie:

Physis H1 to model przeznaczony stricte dla pianistów. Nie znajdziemy w nim fizycznych kontrolerów, ale tego pianiści klasyczni nie wymagają. Wymagają natomiast dobrej klawiatury, a ta w instrumencie jest naprawdę świetna. Plusem jest to, że wykonano ją z drewna. Waga skoczyła nam do 27 kg, ale coś za coś. Jeśli chodzi o brzmienie to znajdziemy brzmienia lepsze i gorsze. Niektóre fortepiany proszą o poprawkę, ale w ogólnym ujęciu brzmią dobrze. Brzmienia Rhodesa, Clavinetu oraz pianin FM są imponujące. Sam instrument w obsłudze jest bardzo prosty, a technologia fizycznego modelowania została bardzo intuicyjnie przedstawiona graficznie, przez co wiemy co w danej sytuacji robimi. H1 to tak naprawdę komputer z wymiennym systemem dźwięku, a więc wierzę, że zostanie on jeszcze bardziej ulepszony. Wizualnie instrument przepiękny. Cena Physis Piano jest dość wysoka ponieważ przekracza 12 tyś zł, ale za to otrzymujemy innowacyjny model nie wykonany w Chinach, ale we Włoszech.

Na koniec utwór wykonany na H1, z wykorzystaniem brzmieina fortepianowego:

Instrument do testu dostarczył dystrybutor firma Mega Music z Sopotu. 

 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka