testy / Korg

12.09.2018r.

KORG Prologue -TEST

KORG Prologue 8

 

To jeden z tych syntezatorów, który lubisz po paru dźwiękach. Ma swój charakter, a nawet zapach. KORG Prologue wyznacza zupełnie nowe standardy w świecie syntezatorów i czegoś takiego nam chyba brakowało. Producenci do znudzenia proponują nam układ typu: kilka fal, obwiednia, filtry, LFO i czasem (lub nie) efekty. KORG poszedł o krok dalej i dał instrument bardzo otwarty na wszelkie nowe wyzwania.

 

Panel użytkownika:

Przypomina on klasyczny syntezator analogowy. Nawiązuje wyglądem do Minilogue i  Monologue, ale naturalnie to Prologue oferuje najwięcej. Lewa strona oferuje dostęp do funkcji, których na live możemy potrzebować, czyli Pitch-Bender, Modulation oraz Portamento. Jest jeszcze opcja Voice Mode Depth, która dodaje do brzmienia różnych składowych w zależności od wybranego trybu pracy syntezatora. Trybów mamy 4:

  • Poly
  • Mono
  • Unison
  • Chord

Pierwszy daje możliwość grania pełną polifonią. Operowanie Voice Mode Depth w tym przypadku doda nam kolejny głos i szybko stworzymy tryb Dual. Dźwięk będzie grubszy, ale polifonia spadnie do dwóch głosów. Jeśli potrzebujesz brzmienia Mono, to jednym kliknięciem jesteś w stanie je uzyskać. W trybie mono możemy dodawać kolejne sub oscylatory, dzięki czemu nasz dźwięk będzie brzmiał grubiej. Przekręcając potencjometr Voice Mode Depth w trybie Unison będziemy odstrajać od siebie oscylatory, co przełoży się na mocne i szerokie pasmo dźwięku.Możemy grać również akordami, a wspomniany potencjometr wybiera nam rodzaj akordu. Bardzo pomysłowa rzecz. Nie trzeba rozstrajać oscylatorów, instrument gra nam idealnie akordy i po sprawie. 

 

Warto też dodać, że modulatory Pitch-Bend oraz Modulation są zrobione w stylu retro. Patrzysz na nie i myślisz Polysix. Fajne! 

Panel Tylny:

To, co pierwsze rzuca się w oczy, to brak zwnętrznego zasilacza, co świadczy o tym, że mamy do czynienia z instrumentem profesjonalnym. Jest USB, jest również MIDI IN/OUT, dwa kontrolery nożne, oraz wejście i wyjście CV, służące do synchronizacji z syntezatorem drugiego instrumentu. Mamy wyjścia L/Mono, R oraz wyjście słuchawkowe. Jednym słowem - niczego Wam nie zabraknie. 

 

Klawiatura:

To bardzo wygodna klawiatura, która tylko potęguje uczucie jakości. Siadasz do gry i jest komfort. Nie rozumiem, dlaczego nie posiada efektu Aftertouch. To jeden z tych modeli, gdzie już po samym dotyku wiesz, że to produkt premium. Wygodna i prawdopodobnie bardzo trwała klawiatura. Co najważniejsze KORG nie oszczędził tu na wymiarach, więc klawisze są ludzkich rozmiarów. 

Oscylatory:

KORG proponuje nam bardzo uczciwe rozwiązanie. Dwa analogowe oscylatory, które w zasadzie są identyczne z tymi z Minilogue, jednak to Prologue i w tym przypadku daje nam większe możliwości - co jest oczywiste. Oscylatory analogowe generują przebiegi: piła, trójkąt, kwadrat. Każdy z nich można odpowiednio stroić (pitch) oraz zmieniać kształt fal. Fajnie rozwiązano Pitch EG. Tutaj odstrojenie w czasie może nastąpić tylko dla oscylatora drugiego, albo pierwszego i drugiego. Jeśli uznasz, że odstrojenie, którego zakres też można regulować, ma dotyczyć wszystkich oscylatorów, to również taką sytuację przewidział producent. 

W sekcji analogowych oscylatorów znalazła się możliwość zastosowania Ring Modulatora, lub zsynchronizowania oscylatorów. Tutaj generalnie nic nas nie zaskoczy, aż nie dojdziemy do oscylatora cyfrowego nazwanego Multi Engine.

Zacznę od razu z „grubej rury”. KORG Prologue otrzymał trzy tryby pracy oscylatora cyfrowego. Pierwszy to User Oscilator, natomiast pozostałe dwa oferują Noise generator oraz dodatkowe przebiegi nazwane VPM. Obok oscylatora znajduje się tylko potencjometr zmiany typu przebiegu oraz Shape. W takim razie jak nimi sterować? Otóż musimy wejść w edycję i operować parametrami widocznymi na pokładowym wyświetlaczu. W przypadku wybrania oscylatora fabrycznego VPM, są to stałe parametry, jednak KORG to nowoczesny instrument i oferuje oscylatory użytkownika. Fabrycznie daje nam tylko jeden taki oscylator, ale możemy tworzyć je sami przy pomocy C++. Nie znam się totalnie na programowaniu i troszkę szkoda, że KORG nie udostępnia łatwiejszych narzędzi do tego, by sprawdzić jak to działa w praktyce. Otrzymałem od Dirt Box Synth pakiet płatnych oscylatorów i tu nastąpił totalny opad szczeny.

Okazuje się, że moje oczy po wybraniu różnych oscylatorów widziały totalnie nowe okna edycji. Dirt Box Synth ma w ofercie 3 oscylatory: FMonsta 1/2 oraz Organism. Dwa pierwsze to oscylator FM wraz z różnymi Wavetable’ami oraz modulacją LFO. Oscylator o nazwie Organism to 6-drawbarowy symulator organowy, a co będzie dalej? Sam jestem ciekaw, bo jak obserwuję różne strony, na których można kupić takie oscylatory, to jestem zdumiony, gdyż ludzie robią naprawdę świetne rzeczy, które są bazą wyjściową do nowych brzmień.  

Sądzę, że konstruktorom przyświecała idea: „zróbmy coś innego, wyjątkowego, w końcu każdy producent (oprócz Yamahy i Casio) ma analogowy syntezator, oparty o klasyczną analogową strukturę i to jest bardzo dobre posunięcie”. 

 

Odejdźmy na moment od całej tej technologii, która w niedalekiej przyszłości pokaże na co stać Prologue. Skupić się należy na jego brzmieniu. No właśnie, jakie jest brzmienie Prologue? Ciepłe, analogowe, ale nie stare. Odpalając ten instrument i przelatując po presetach masz banana na ustach. Mordka Ci się śmieje, bo ukręcili je tak, że każde brzmienie w zasadzie jest Ci potrzebne. Te 7.5kg elektroniki nie jest wsadzone na marne i dobrze, że producent dał aż 250 komórek na brzmienia użytkownika, bo atrakcyjne programy tworzy się dosłownie z miejsca. Warto tu podkreślić rolę filtra. Filtracja jest bardzo przyjemna, a dodatkowo wzbogacono ją o efekt Drive i Low Cut, co jest przydatne w różnych sytuacjach. Niestety nie możemy wybrać między zboczem 12/24dB/oktawę, co jest troszkę dziwne, bo Minilogue miał taką możliwość. Obok jest potencjometr EG INT, który pozwala „ruszyć” filtrem bez dotykania go. Możemy ustawić polaryzację dodatnią lub ujemną. Wtedy każde naciśnięcie klawisza spowoduje np. otwarcie filtra, a zwolnienie klawisza spowoduje zamknięcie Cut off. Oczwiście to wsyzstko jest możliwe, jeśli wcześniej ustawimy sobie obwiednię ADSR filtra. Presety można potraktować jako fajną bazę wyjściową, która z pewnością będzie inspiracją do swoich odjechanych brzmień. 

Brzmienia można wybierać na kilka sposobów. Klasycznie: góra-dół, numerycznie: po kategoriach, nawet po długości envelope. Tutaj również zadbano o szczegóły. Wyobraź sobie, że możesz dawać lajki brzmieniom, a potem je odszukiwać właśnie po „lajkach”, albo np. po częstotliwości używania brzmień. Nie wiem czy ktoś na to wpadł, ale ile razy szukałeś „tego fajnego brzmienia”. Jest też funkcja Live Set. Możemy zapisać 8 brzmień w 4 bankach A-D, by mieć błyskawiczny dostęp podczas koncertu. Jest również sortowanie Random, ale to raczej nikomu się nie przyda. 

Urzekło mnie to bardzo, bo rzadko się zdarza, aby tak dopracowane instrumenty wychodziły w ostatnich czasach. Tutaj naprawdę obmyślano i wdrożono tak ważną i zarazem prostą czynność jak… zmiana brzmien. 

Posłuchajmy próbek:

By pokazać, jak efektywne są presety, nagrałem taki oto kawałek na jego presetach:

Arpeggiator: 

Niestety Prologue nie posiada sekwencera krokowego jak jego młodsi bracia, ale dysponuje apreggiatorem. Zakres pracy tempa wynosi od 30-600 bpm i możemy nawet nabić tempo ręcznie. Wybrany przebieg może być realizowany od 1 do 4 oktaw. Przebiegów mamy 6 i ich nazwy są dość dzwine. Jak zinterpretować Manual,  Rise, Fall, Rise Fall, Random, Poly Random? Rise oraz Fall, to zwyczajnie przebiegi góra-dół. Kolejne sobie sami sprawdźcie :), to taka praca domowa. 

 

LFO:

Mamy tutaj tylko jedno LFO o trzech przebiegach: piła, trójkąt, kwadrat. Możemy ustawić trzy tryby pracy: SLOW, FAST oraz BPM. Slow pracuje w zakrecie 0.005-28 Hz, natomiast Fast 0.5Hz-2.8Hz. Tryb BPM pozwala ustawić tempo LFO zgodnie z zegarem Arpeggiatora. Z poziomu panelu nie ma możliwosci wyboru, który oscylator ma być modulowany, natomiast można to zrobić zagłębiając się w edycję, a nie jest to aż tak przeraźliwie głęboko. Wciskamy Edit i klikamy przycisk 5 i już jesteśmy. LFO może modulować Cutoff, Shape oraz Pitch i to mamy na panelu sterowania od ręki. 

 

Efekty :

Sekcja efektów jest bardzo dobra, a szczególnie efekty Reverb. Generalnie mamy dwa procesory efektów MOD oraz REVERB/DELAY i te dwa ostatnie są współdzielone. Niestety, albo Reverb, albo Delay i to jest troszkę denerwujące, bo jak już wspominałem Reverb i jego algorytmy są tak fajne, że nie chcesz z nich rezygnować. Mnie urzekł Space, Riser oraz Horror. Delay ma również sporo algorytmów od Stereo Delay, Ping Pong po Hi Pass Delay i symulator Taśmy pogłosowej. Efekty modulacyjne dzielą się na kategorie: Chorus, Ensemble, Phaser, Flanger oraz USER. W każdej kategorii znajdziemy sporo ciekawych algorytmów. Ta sekcja będzie się rozwijała dość mocno, gdyż sekcja USER nie służy do zapisania swoich ustawień istniejących efektów, tylko tworzenie zupełnie innych przy pomocy oprogramowania C++. Z pewnością będzie ich więcej. 

 

W nowej wersji oprogramowania zaimplementowano fajną funkcję. Ustawiłeś jakieś brzmienie, ale omyłkowo zmieniłeś na inny preset. Nie wszystko jest jeszcze stracone. Możesz przywołać aktualne ustawienie gałek w twoim syntezatorze. To jest bardzo ciekawe, bo przywoływanie panelu może dać ciekawe efekty na presetach. 

 

Zakończenie:

Ten syntezator, to coś czego brakowało u Korga. Modele Minilogue i Monologue, to modele pośrednie. One również wraz z pojawieniem się flagowca zyskały na dobrym PR. Co prawda Prologue zdecydowanie nie jest Minilogiem na sterydach, ale pewne cechy mają wspólne. Teraz masz poczucie, że Minilogue to nie jest budżetowy syntezator o słabym brzmieniu, tylko coś pośredniego i również dobrego. Dla kogo Prologue? To nie jest syntezator dla osób kochających soundy w stylu Virus. Prologue ma swój charakter i duszę analogową. Jest wystarczalny na scenie (procesor FX) i odnajdzie się w królującej obecnie nowoczesnej muzyce elektronicznej. Jeśli macie syntki, które mają wejścia i wyjścia CV, to po zakupie Prologue wasze instrumenty z pewnościa się dogadają. Brudzi się okropnie… i to chyba jedyna jego wada. 

Na koniec video recenzja:

Instrument do testów dostarczył dystrybutor Mega Music Sopot

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka