testy / Korg

22.04.2013r.

KingKorg-Test

Test King Korg

 

KingKorg po raz pierwszy został pokazany na targach NAMM 2013, a tym samym wprowadzono do oferty zupełnie nowy produkt, który otwiera nową kategorię produktów z bardzo mocnej oferty Korga. Dlaczego nowy? Wbudowana lampa mająca ocieplić dźwięk, złącza CV/Gate Out filtr z MS20 - to znak, że Korg zaczął czerpać z tradycji i montować w urządzeniach to co najlepsze z klasyków podpierając się nowoczesną technologią. Już na wstępie zaznaczę, że KingKorg nie miał ze mną łatwo, a w zasadzie nieco pod górkę. Stary model Korga X5 towarzyszył mi przez dobre kilka lat, a to sprawiło, że każde jego brzmienie znam na pamięć :-) (nawet alokacje wszystkich fabrycznych presetów), przez co mocno mnie znudził. To sprawiło, że uciekałem od Korga z przyczyn czysto osobistych. Od tamtego czasu minęło już kilkanaście lat, a Korg nieustannie się rozwijał tworząc coraz bardziej wyrafinowane konstrukcje i tak po kilku latach znów usiadłem na dłużej do Korga. Już samo zastosowanie innych kontrolerów mnie zachwyciło, a design zupełnie odbiega od tego do czego byliśmy przyzwyczajeni, a jak nasze wspólne losy się dalej potoczyły przeczytacie dalej. 

 

Z Zewnąttrz:

Wygląd jest sprawą subiektywną, ale to, że KingKorg prezentuje się świetnie z tym raczej większość się zgodzi. Lekko złotawy kolor, oraz wbudowana lampa elektronowa nadaje instrumentowi rasowy wygląd. 

To co mi przeszkadzało w starszych modelach Korga to potencjometry, które były w mojej opinii zbyt małe, przez co obsługa była dla mnie utrudniona. W przypadku testowanego modelu to, co jest najczęściej używane zostało powiększone do rozmiarów ułatwiających pracę. Mowa tu oczywiście o wielkich potencjometrach, których zaletą jest nie tylko rozmiar, ale też sposób pracy. Lekkość z jaką możesz kręcić np. Cutoff’em przypomniała mi bajkową obsługę Mooga Phatty, w którym to również z niesamowitą lekkością pracował każdy potencjometr. Ogromny plus. Panel instrumentu został zaprojektowany tak, że po krótkim czasie spędzonym przy instrumencie doskonale orientujemy się w temacie. Prostota i elegancja króluje w Korgu, a potencjometrów na panelu przednim nie brakuje, a więc nie będziemy zmuszeni często wertować ekranu roboczego. Jest tylko jedna kwestia, która nie do końca jest mi bliska. Chodzi mianowicie o umieszczenie potencjometru Cutoff z prawej strony instrumentu. O ile w instrumentach o klawiaturach do 49 takie rozwiązanie nie przeszkadza, to już przy długości 61 klawiszy trochę zakłóca ergonomię i przyjemność grania leadami, których w instrumencie nie brakuje. Podobnie sprawa dotyczy potencjometrów LFO, dla nich też widziałbym miejsce z lewej strony instrumentu. Zastosowanie oprócz centralnego wyświetlacza dwóch pomocniczych to strzał w dziesiątkę. Pokazują one jaką falę aktualnie mamy wybraną i jaki filtr aktualnie jest dostępny. Niektóre potencjometry dodatkowo mają funkcję przycisku, dzięki czemu możemy szybko włączyć np. procesor efektów nie zagłębiając się w Menu. Trzeba też pochwalić Korga za to, że poszczególne przyciski i potencjometry nie współdzielą różnych funkcji, i tak np. mamy osobny przycisk i potencjometr do portamento i do płynnego odstrojenia oscylatorów. Szybkość pracy na KingKorgu naprawdę zdumiewa. 

 

Klasyczny joystick, do kontroli efektów Modulation i Pitchbander, jest bardzo wygodny. Osobiście wolę to rozwiązanie przy podsciąganiu dźwięków niż kółko Pitchband, gdyż czuje się go jak by bardziej naturalnie, ale to kwestia subiektywna. Do manipulatora możemy przyporządkować sterowanie filtrem, co rozwiązuje problem umieszczenia potencjometru Cutoff z prawej strony. Dodam tylko że jest on bajerancko podświetlony z czterech stron małymi jupiterkami diodowymi. Wyżej joysticka umieszczono przyciski zmiany oktaw. Są one podświetlane aby zorientować się w którym obszarze jestesmy. Kiedy przesuwamy się o jedną oktawę wyżej przycisk podświetla się, a jesli pójdziemy jeszcze oktawę wyżej podświetlanie zacznie pulsować. 

Na sam koniec przyczepię się do jednej kwestii. Wykonanie instrumentu jest plastikowe z dołu, a u góry płyta czołowa wykonana jest prawdopodobnie z metalu. Ona troszkę zakrywa cięcie kosztów produkcji, co każdy rozumie (wszędobylski kryzys). Jednak zastosowanie wyjścia słuchawkowego typu mały jack, jest chyba nie dokońca przemyslanym rozwiązaniem.

Panel Tylny:

Znajdziemy tam włącznik instrumentu, który należy przytrzymać około sekundy aby instrument został uruchomiony. Jeśli to się stanie będziemy świadkiem całkiem ładnej animacji składającej się z płynnego podświetlenia całego instrumentu podążającego w prawo. Tył instrumentu nie oscyluje wokół utartych standardów, bowiem oczywiście oprócz wyjśc L/R, portu Midi In/Out, kontrolerów nożnych Damper, Switch oraz złącza USB znajdziemy wejście mikrofonu i co ciekawe wyjście TRS 3.5 mm. To ukłon w stronę nowych analogów Korga, a nowy KingKorg ma ściśle z nimi współpracować. Jest to wyjście impulsów Gate oraz sterowanie napięciem CV.

Specjalny przewód znajdziemy w komplecie razem z instrumentem, a posiadając Koga MS20, Monotribe czy najnowsze produkty z serii VOLCA stworzymy bardzo ciekawy duet razem z KingKorg'iem. Niestety nie mogliśmy sprawdzić tego w praktyce, gdyż nie otrzymaliśmy malutkiego Monotribe. Wejście mikrofonowe służy do obsługi Vocodera. Jak widać możliwości syntezatora są nietuzinkowe, a to jeszcze nie wszystko, gdyż KingKorg odsłania karty dopiero po zagłębieniu się głębiej w strukturę instrumentu. Instrument waży 7 kg,  a to za sprawą zewnętrznego zasilacza. 

 

Klawiatura:

Jest ona bardzo wygodna, czuła na dynamikę, ale brak jej niestety aftertouch. Szkoda, że producent zadecydował o jej braku, bo wtedy byłoby możliwe swobodne położenie rąk na klawiaturze i oddanie się grze bez dotykania potencjometrów, oczywiście nie jest to aż tak niewybaczalne, bo zdaje sobie sprawę, że istnieje duży procent użytkowników którzy zwyczajnie z tej funkcji nie korzysta. Klawiatura pomimo tego, że jest syntezatorowa jest pozwala grać i na całkiem znośnym poziomie brzmieniami pianin elektrycznych, a jej szybkość powrotu sprawia, że syntezator bedzie nam posłuszny. Reasumując. Klawiatura jest w moim odczuciu bardzo dobrze dobrana do całości i chociaż mogłaby być troszeczkę cięższa, to i w takiej postaci jest naprawdę dobrze.

Synteza:

KingKorg to instrument o dość prostym schemacie oscylator (a w zasadzie kilka)--> mikser--> filtr-->wzmacniacz--> LFO oraz obwiednie ADSR. Zacznijmy więc od początku. Instrument bazuje na nowej syntezie XMT - Xpanded Modeling Technology.  Brzmienie może składać się z dwóch warstw A i B. Na tym etapie decydujemy warstwy mają być nałożone na siebie, pracować jako split, bądź mają być przypisane do stref. Polifonia instrumentu wynosi 24 głosy a więc zastosowanie dwóch stref zredukuje ją do 12 głosów, a zatem jeśli potrzebujemy więcej głosów to zaspokoimy się spokojnie jedną warstwą gdyż z jej pomocą zbudujemy równie mocne brzmienie. Sekcja oscylator obejmuje aż 3 oscylatory. A zatem w trybie Double możemy dysponować aż 6 oscylatorami, a każdy rzecz jasna może mieć inną fale. Dodając do tego funkcję Unison osiągniemy mega potężne brzmienie.

Każdy oscylator dysponuje taką samą liczbą przebiegów, a jest ich 127. Podzielono je zgrabnie na 4 kategorie: 

  • Analog
  • DWGS
  • PCM
  • MIC IN

Pierwszy zatytułowany "Analog" oferuje przebiegi podstawowe takie jak piła, trójkąt, sinusoida oraz przebiegi różnych szumów - łącznie 32.

DWGS tutaj Korg odkopał stare i dobre czasy serii DW jest ich 64a w komórkach pamięci zapisano takie fale jak: organ, bell, guitar, syn vox, oraz klasyczne fale: digital,infram. Do tych fal będziemy sięgać w momencie potrzeby klasycznych brzmień, ale również pięknych jasnych dzwonków jak i padów. 

PCM - to technologia znana wszystkim posiadaczom klasycznych workstation Korga i nie tylko. Zgromadzono tutaj kompletne próbki konkretnych instrumentów takich jak fortepian, smyczki w tym również bardzo modny klasyk Mellotron, oraz gitara, różne pianina elektryczne, organy, brassy. Do wyboru mamy 30 takich przebiegów. 

MIC IN- powoduje uaktywnienie wejścia mikrofonowego. 

Przy oscylatorach znajdziemy potencjometr Control. W zależności od wybranej fali spełnia on różną funcję. Powoduje on albo odstrojenie oscylatorów w odległości całej oktawy np. w przypadku algorytmu Dual Saw, czy rozsynchronizowanie fali względem siebie (Detune).  W przypadku fali Sync Saw podnosimy wysokość modulacji.

Przykłady pokazują zastosowanie potencjometru Control przy róznych falach:

Filtry :

To zdecydowanie mocna strona KingKorga. Wprawdzie mamy jeden blok filtra, który jest globalny zarówno dla warstwy A i B, ale oferujący znakomite typy filtrów z rożnych klasyków. Z pośród 18 typów znajdziemy coś absolutnego - klasyka MS-20. Tak, w KingKorgu mamy emulację nie tylko MS, ale pojawili się tacy Panowie jak: Oberheim, Roland TB-303, Prophet-5, a nawet sam Moog. Oczywiście oznaczenia filtrów sugerują nam nazwy tych instrumentów, gdyż z wiadomych przyczyn nie mogły być użyte i nie mam na myśli małego wyświetlacza :-). 18 emulacji, które same w sobie grają, będą ozdobą każdego brzmienia. Przy wyborze filtru MS-20 słychać ducha analoga. Wprowadza on do brzmienia elementy uboczne, a jego praca daje wrażenie pewnej nieprzewidywalności, uzyskamy to przekręcając potencjometr Resonance maksymalnie w prawo. Podczas zabawy z filtrami znalazłem pewną wadę, w skrajnym przypadku zaletę. Kiedy położymy rękę na klawiaturze i zmienimy rodzaj filtru, to nie zadziała on od razu. By usłyszeć zmianę, potrzeba zagrać kolejne dźwięki. Na scenie może być to zaletą, gdyż wprowadzając zmiany możemy decydować kiedy mają one nastąpić. 

Posłuchajcie jak brzmią filtry z MS-20 oraz emulacja Mooga:

 

LFO:

Jak już wspominałem, potencjometry od filtra i LFO zgromadzono w jednym miejscu, a dokładnie w prawej części instrumentu. W tym miejscu znajdziemy sekcję obwiedni wzmacniacza, które współdzielą razem ustaleniem pracy obwiedni filtra. Dla każdego oscylatora LFO pracuje oddzielnie, a do zapanowania nad nim mamy dwa potencjometry Freq oraz Intensity. Tym pierwszym ustalamy szybkość, natomiast drugim intensywność. LFO1 odpowiada za filtr natomiast LFO2 za wysokość dźwięku. Wykręcenie prostego "lasera" nie stanowi żadnego problemu. Wchodząc w edycję możemy wybrać 5 przebiegów LFO: Saw, Square, Triangle, S&H, Random.

Przykład:


 

Procesor efektów:

W instrumencie dostępnych mamy 3 inserty, a każdy z nich oferuje inne algorytmy. Duże potencjometry ułatwiają wybór algorytmu, a dodatkowo naciskając ją definiujemy czy procesor ma być wysyłany do warstwy A, B czy do dwóch na raz. Pierwszy od lewej to insert zawierający efekty typu: Ring Mod, Ep Amp, Gt Amp, Tone, Distortion, Decimator. One zdecydują o charakterze naszego brzmienia i w dużym stopniu o zawartości "brudu" w dźwięku. 

Próbki algorytmów:

Drugi procesor oferuje efekty modulacyjne: u-vibe, tremolo, phaser, rotary, flanger, chorus

Próbki algorytmów:

Ostatnim procesorem jest Rev/Delay: 

Nada on przestrzeni każdemu brzmieniu. Jakość algorytmów jest na dobrym poziomie, aczkolwiek czuć troszeczkę cyfry. Są one dosyć zimne, a ich edycja sprowadza się do dwóch potencjometrów poniżej sekcji tego insertu. Mam tu na mysli generalnie efekty Reverb, bo Delay w moim odczuciu jest ok. Zastosowanie dwóch potencjometrów to dobre rozwiązanie, bo wszystko robi się przejrzyste i łatwe w obsłudze. W przypadku algorytmu Reverb zadecydujemy o nasyceniu efektem oraz czasem jego trwania. 

Próbka Reverb:

 

 

Brzmienia:

KingKorg to instrument bardzo uniwersalny. Połączenie próbek akustycznych i syntezatorowych to moim zdaniem strzał w dziesiątkę. Na pokładzie znajdziemy fajne pianina elektryczne oraz piano akustyczne, które co prawda bardziej ukierunkowane jest na muzykę dance, ale jest parę presetów dzięki którym możemy użyć tej barwy nie tylko w muzyce elektronicznej. Na uznanie zasługuje barwa piano+pad, która nada się do wolnych ballad, a pianina elektryczne typu fm, również można stosować bez wstydu. Zaraz, ale to przecież syntezator. No tak, ale dzięki tym brzmieniom, użytkownik nie posiadający żadnego instrumentu już nie musi zachodzić w głowę: syntezator czy np. coś z dobrym Rhodesem. To świetny zabieg marketingowy, bo rozwieje wątpliwości i przyprowadzi ludzi do stajni Korga. Wypadałoby coś napisać o brzmieniach syntezatorowych. Zacznijmy od tego, że brzmienia zostały podzielone na 8 kategorii: synth, lead, bass,strings, piano, key, se/voc, a przyciski kategorii wygodnie umieszczono  pod wyświetlaczem. By mieć szybki dostęp do wybranych brzmień możemy zdefiniować swoje ulubione brzmienia i zapisać je w kategorii ulubione. W pamięci zgromadzono 5 panków registracyjnych, a każdy z nich pozwala zapisać 8 brzmień. Brzmienia te wybieramy przyciskami znajdującymi się pod wyświetlaczem. Proste i skuteczne.

Do samej jakości brzmień nie ma co się przyczepić. Każdy preset jest napisany świetnie, bardzo nowocześnie. Kategoria "synth" to zbiór najbardziej potrzebnych brzmień i każdy znajdzie coś dla siebie. Stawkę otwiera brzmienie "Stab King", które jest bardzo jasne, szerokie i masywne. Wszystkie basy syntetyczne brzmią bardzo miekko i muzycznie. Brzmienia akustyczne typu String nie są najwyższych lotów, ale mogą posłużyć jako punkt wyjścia do stworzenia czegoś dobrego. 

Posłuchajcie

W pamięci instrumentu znajdziemy jeszcze kilka brzmień typu "samograj":

Eq:

Testowany Korg posiada wbudiowany Eq, który zastosowano zupełnie przed torem syntezy. Oznacza to, że w chwili przekręcenia potencjometru Low maksymalnie uzyskamy mocne, basowe brzmienie, ale po uruchomieniu nowego presetu, wartość ta nadal zostaje aktywna i kolejny preset nadal leci dołem. Eq spełnia swoją rolę znakomicie i jest bardzo prosty. Na panelu mamy tylko dwa potencjometry High oraz Low i to wszystko. Potencjometry mają wyczuwalny punkt zero, a zatem szybki powrót do neutralnej wartości nie stanowi problemu.  

 

Lampa:

Król bez korony nie byłby królem, a zatem i złotawy Korg nie został jej pozbawiony. Mam tu na myśli typowo vintage'owy sposób na przesterowanie brzmienia, czyli lampę. Lampa, która została wbudowana w instrument to typ elektronowy. Oprócz włącznika lampy On, powyżej znajduje cię Booster, który dodatkowo daje mocy tej sekcji. Każdy przesterowany syntezator dostaje wtedy fajny, nie cyfrowy i przyjemny charkot. To samo dotyczy pianin elektrycznych takich jak Rhodes oraz gitar. Korg zastosował bardzo fajny efekt wizualny, gdyż wraz z przekręcaniem potencjometru Drive rośnie podświetlenie lampy i nie wiedzieć czemu, zawsze w tym momencie "dokręcamy" ją do samego końca. :-)

Posłuchajcie próbek:

Dobrze brzmi też połączenie efektu Distortion z Lampa. Poniższy przykład prezentuje suchy sygnał, następnie nałożony został efekt Distortion by okrasić to lampą i dopalaczem Boost.  

Vocoder:

Na pokładzie instrumentu znajdziemy również Vocoder. Uruchamiamy go jednym kliknięciem w dedykowany przycisk. Jego możliości edycyjne nie są oszałamiające, aczkolwiek pozwalają na uzyskanie ciekawych efektów. 

Przykłady:

Zakończenie:

Co do tego że KingKorg będzie hitem Korga nie mam złudzeń. Dlaczego tak odważnie? Instrument oferuje bardzo spore możliwości. Potrafi zabrzmieć tłusto i masywnie. Co najważniejsze brzmi szeroko, a sygnał wyjściowy jest bardzo mocny. Ergonomia i szybkość pracy jest wyśmienita. To co najpotrzebniejsze znajdziemy na panelu przednim. Dostęp do ulubionych brzmień docenią muzycy grający live. Również ucieszy ich fakt, że ich kompan sceniczny waży tylko 7 kg.  Obecność lampy i vocodera domyka szereg zalet. Minus w zasadzie to brak aftertouch w klawiaurze bo sama jej jakość jest w porządku. Firmie Korg udało się wprowadzić instrument bardzo uniwersalny, a zastosowanie kilku brzmień instrumentów akustycznych mocno zaznaczyło swoją pozycję na rynku. Virtualny Analog z brzmieniami akustycznymi za cenę nie przekraczającą 5 tyś zł to coś za czym klienci pójdą. 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka