testy / Hammond

28.10.2016r.

Hammond XK-5 - Test

Hammond XK-5 Test

 

Mój pierwszy kontakt z Hammondem miałem w czasach licealnych, kiedy to nagrywałem dla pewnego zespołu bluesowego w studio M Radia Opole. To było zupełnie coś innego niż Hammondy w moim Korgu X-5. Potem miałem przyjemność pracować w studio, w którym było sporo różnych Hammondów, przez co na co dzień miałem bliskie spotkania z A100 czy RT3. Kiedy słuchasz brzmienia B-3, A100 na głośniku Leslie, to jest to tak wyjątkowe i specyficzne brzmienie, że aż nie do podrobienia. Swojego czasu wydawało mi się, że w Kurzweilu znalazłem ukojenie, a jednak zestawienie go z SK-1 było bardzo bolesne. Okazało się, że absolutnie żaden instrument, bez względu na cenę nie brzmi tak „gospelowo” jak SK-1. Potem kontakt z XK-1C pokazał, że może być jeszcze schodek wyżej, ale to co usłyszałem w przypadku XK-5 to jedno, ale to co czułem gdy go dotknąłem to drugie. 

XK-5 to absolutna wyżyna emulacji. 

 

Wygląd:

W stosunku do poprzednika XK-3C zaszły zmiany. Instrument posiada 4 sekcje Drawbarów, po dwie na każdy manuał oraz dwa osobne na Pedal. Postawiono na klasyczny wygląd, stąd rezygnacja z kółek Pitch-Bend i Modulation. Jeśli chcielibyście stosować efekt Pitch-bend na Hammondzie to można przyporządkować sobie efekt glide do controlera nożnego.

próbka:

Możesz ustawić sobie jeden dźwięk, który będzie wyzwalany z pedału i grać coś rytmicznego np. tak:

Można również zasymulować uderzenie w efekt sprężynkowy, który również wyzwolimy "z nogi"

Przy pomocy kontrolera nożnego można również przedłużać dźwięk (damper) oraz wydłużać za pomocą sustain. Ten dźwięk nie trwa wtedy w nieskończoność, tylko jest wyciszany:

Panel sterowania jak zawsze wzorowy chociaż nie obyło się bez błędu. Chodzi bowiem o rozstaw potencjometrów po prawej stronie, ale o tym później. To, co najczęściej używamy jest większe. Stąd przyciski od Leslie i Percussion mamy bardzo wygodne. Jak to u Hammonda, czy u Suzuki ;). Drawbary wyglądają jak z oryginalnego Hammonda, a przy tym mają charakterystyczny „klik”. Instrument posiada 4 oddzielne drawbary plus jeden dla pedału basowego. Dwa na górę oraz dwa na opcjonalną klawiaturę. Możesz ją podłączyć na dwa sposoby. Pierwszy to zwykła klawiatura MIDI, ale to niezbyt dobre rozwiązanie gdyż nie będzie to ta sama kontaktowa klawiatura. Drugim sposobem jest spejclaną klawiatura, którą podłącza się specjalnym 4-pinowym kablem (wejście znajduje się pod spodem). Możesz zakupić odpowiednią obudowę, która dość sprytnie się rozkłada i sprawia, że dół jak i góra wygląda jak rasowy Hammond. 

Klawiatura oprócz białych klawiszy posiada również 12 „czarnobiałych”, które służą do przywoływania presetów. Dwa ostatnie odpowiadaja naszym trybom Live, czyli tym co mamy na suwakach. 

 

Tył:

Hammond XK-5 posiada podwójne MIDI IN dla dolnego Manuału oraz dla Pedału. Mamy też wejście na specjalny pedał ekspresji EXP-100F oraz dwa kontrolery nożne z manualnym przełączeniem polaryzacji. Producent zastosował dwa gniazda słuchawkowe. Jedno znajdziemy właśnie z tyłu i jest ono na małego jacka, natomiast do tego prawilnego dużym jackiem musimy się pochylić nad Hammondem. Znajdziemy je pod spodem. Gdy zajdzie potrzeba podłączenia XK-5 pod zewnętrzny głośnik Leslie to jak najbardziej można. 11-pinowe złącze tylko na to czeka. Sterowanie prędkością rotora będzie odbywało się tak jak zwykle, czyli z przycisku na instrumencie. Na koniec dodam, że mamy stereofoniczne wyjścia oraz złącza USB. Instrument możemy ustawić w tryb oszczędzania energi, czyli po 30 minutach może się nam samoczynnie wyłączyć. Przyznam, że na początku przeżyłem szok. Instrument cały czas włączony, ja edytuje materiał na komputerze i tu nagle głośne "tyknięcie" z okolic Hammonda. Pech chciał, że ostatnio w podobnym dźwiękiem uległa spaleniu moja ładowarka do akumulatora. Wystraszony patrze, że Hammond nie świeci. Moje myśli krążą ku najgorszemu. Problemy z prądem w studio. Odpalam XK-5 i ... działa. Zacząłem obserwować problem i faktycznie instrument wyłącza się sam mechanicznie i to zwyczajnie słychać. Do tej pory spotykałem instrumenty, które wyłączały tylko samą elektronikę, a przycisk pozostawał w pozycji włączenia. U Hammonda nastąpiła pełna automatyzacja.

 

Klawiatura:

Jeśli będziecie mieli okazje być blisko dystrybutora Hammonda, bądź bijecie się z myślami czy pojechać do sklepu by go ograć, to zróbcie to! XK-5 i jego klawiatura to coś fantastycznego. Nie chodzi tutaj o jej lekkość, bo jest bardzo zbliżona (jak nie taka sama) do modelu XK-3. Jej odmienność polega na zupełnie czymś innym. Otóż w prawdziwym B3 klawiatura jest 9-stykowa. Kiedy będziesz naciskał ją delikatnie usłyszysz jak odzywają się poszczególne Drawbary wraz z Twym naciskiem. To nie jest możliwe do symulowania przy pomocy MIDI. W MIDI mamy Velocity oraz Aftertouch, a tu chodzi o efekt, w którym klawiatura jeszcze nie wyzwala nuty MIDI, a już wyzwala dźwięk. Chłopaki z Hammonda do XK-5 wstawili klawiaturę 3-stykową. To już robi niesamowitą robotę. Ten dźwięk już się „tłucze” podczas gry. Powstają charakterystyczne „kliki”, trzaski. Możesz w zupełnie inny sposób artykułować dźwięk. Cudo, ale to jeszcze nie wszystko. Panowie z Suzuki (tak, Hammond należy do Suzuki) wpadli na możliwość symulowania 9 styków na klawiaturze. W jaki sposób? Jak zawsze to musi być banalny sposób i tak właśnie jest. Otóż, wymyślono sobie, że do każdego styku możemy dopisać Drawbary, które będą opóźniane. Latencję oczywiście możemy regulować. W ten sposób wyzwalanie pierwszego styku będzie dawało nam kilka dźwięków opóźnionych, które słychać jakby faktycznie były wyzwalane z oryginalnej klawiatury.

Klawiatura 3 stykowa, to już spory krok milowy, gdyż wcześniej tego nie było i jakoś żyliśmy. Teraz kiedy człowiek spróbował jak to działa, to już nawet SK1 nie smakuje tak dobrze jak XK-5 :).

Oto krótkie demko tego co potrafi klawiatura:

 

Brzmienie:

Nowy Hammond nie bazuje już na silniku VASE tylko na zupełnie nowym MTW (Modeled Tone Wheels). Robotę robi i to jak! Te wszystkie tony składowe, brumy, kliki powodują, że instrument brzmi przepięknie i ciepło. Mamy dostęp do 3 wyjątkowych brzmień A-100, B-3, C-3, które możemy edytować dowolnie. Presety zaprogramowano jak zawsze genialnie i każdy znajdzie coś dla siebie. Pytanie tylko po co grzebać w presetach, skoro na wyciągnięcie ręki masz Drawbary i szybko stworzysz to co trzeba. Dźwięk, który płynie z niego jest rewelacyjny. Każdy Drawbar jest słyszalny, ale to również zasługa symulatora Leslie, który nie powoduje zamulenia dźwięku. 

 

Tak! Jestem fanem brzmienia Suzuki i tego nie kryje. Kurzweil robi specyficzne symulacje. Yamaha bazuje na swoich próbkach, których początek siega do modelu EX5. Roland również jakoś nie wysila się w swoich instrumentach, chociaż kilka ciekawych instrumentów mają na swoim koncie. Korg dopiero w Kronosie odkrywa karty z symulatorem Hammonda oraz Leslie. Pozostaje Nord, który jest uwielbiany przez wszystkich, jednak słuchając go wiesz, że ... było to zagrane na Nordzie. To robi symulator Lelise- to klucz do brzmienia. Hammond już począwszy od SK1, a nawet w poprzednich modelach gra już na dobrym poziomie, a Leslie zawsze było fajne. Niestety ten kto zasmakuje prawdziwej kolumny z wirującymi głośnikami, ten nigdy nie zaakceptuje cyfrowego symulatora. Wszystkie wymienione marki mają swoje inne wybitne brzmienia, jednak soundy organowe póki co dalej w mojej opinii nie mają równych.

Mnie nie musicie wierzyć na słowo. Posłuchajcie co ma do powiedzenia na ten temat wielki autoryter, który o Hammondzie wie wszytko. Przed Wami Paweł Serafiński:

Edycja Drawbar:

Edycja każdego z dwawabrów jest na poziomie chirurgicznym. Wybieramy czy chcemy emulować model B-3, A-100, C-3 lub Mellow. Szybkim ruchem ustawiamy Env. Przy pomocy tej funkcji decydujemy czy nasz Hammond ma mieć krótkie wybrzmiewanie, czy też dłuższe. Może również likwidować nam efekt „click”. Można również regulować głośność charakterystycznego efektu click.

próbka:

 

 

Do dolnych klawiszy można również dopisać by uruchamiany był najniższy oktawowy dźwięk, w drugim kontakcie klawiatury. Wtedy brzmienie jest masywniejsze. Drawbar otrzymał również funkcję LEAK, która dodaje charakterystycznego brudu. 

próbka:

 

Tone wheel:

Kolejną ciekawostką edycyjną jest ToneWheel. Możemy ustawić każdy klawisz osobno, a do niego ilość brudu, składowych w każdym Drawbarze. Daje nam to możliwość tworzenia zupełnie nowych Hammondów od starych zmęczonych instrumentów po „nówki sztuki”. Ingerencja w każdy ton jest naprawdę mistrzowska. 

To co słyszeliście to jeden klawisz, który był totalnie odstrojony od innych. Wszystkie klawisze mogą grać tak samo, a możesz stworzyć totalnie rozwalonego hammonda, w którym wszsytko jest do wymiany:)

Tak samo jak w modelach poprzednich mamy możliwość wyedytowania nawet efektu perussion oraz vibrato.

 

 

 

Kluczową sprawą jest tutaj zastosowanie dwóch lamp 12AU7/12AX7. Możemy grać na delikatnym przepuszczeniu sygnału przez przedwzmacniacz, który daje nam lekki subtelny przester. Możliwe jest również dokonanie wewnętrznego routingu sygnału X7toU7 i odwrotnie. 

Oto brzmienie tych lamp: 

 

Już w SK1 podobał mi się przester, ale to, co tutaj możemy zrobić jest o wiele głębsze. Po pierwsze możemy użyć przesteru tranzystorowego, który fajnie reaguje na dolne dźwięki, jakby otwierając sam przester. 

Histeriza:

W różnych “symulatorach” generatora Hammonda  są pomijane różne subtelności dźwięku Hammonda, takie jak na przykład to, że cewki kół tonalnych generowały sygnał o dość niskim napięciu, które musiało zostać wzmocnione, lub to, że często wykorzystywano ten sam dźwięk, grając jednocześnie na różnych manuałach i ustawieniach Drawbarów. Wszystkie sygnały z górnego, dolnego i basowego manuału przechodziły przez transformator dopasowujący, aby wyrównać i podnieść sygnał zanim trafił on do przedwzmacniacza i skanera vibrato. Taki transformator (czyli kawałek żelaza z cewką owiniętą wokół niego), może „zapamiętać” niektóre stany swojego nasycenia w oparciu o to, jak ciężko pracował wcześniej, wpływając tym samym na nowo odtwarzane dźwięki. Fizycy nazywają to histerezą. Muzycznie rzecz biorąc, wpływa to na to, jak bardzo zmieni się poziom i forma dźwięku dodając efekt, który miłośnicy Hammonda nazywają „oddychaniem” instrumentu. Inżynierowie z Hammond Suzuki opracowali i opatentowali Wirtualny Transformator Dopasowujący. Znalazł on zastosowanie w najnowszym produkcie firmy, czyli Hammond XK-5. Dzięki swojej konstrukcji umożliwiona jest edycja warunków jego pracy.Wirtualny Transformator Dopasowujący i jego miejsce w łańcuchu sygnału jest dokładnie ustawiane, a nasycenie i histerezy są regulowane w zakresie od minimalnych, aż do przekraczających wartość.

 

Przestery to bez wątpienia mocny punkt programu. One nadają brzmieniu niezłego kopa, ale przy tym nie muszą mocno zwiększać samego sygnału instrumentu. Rodzajów efektu overdrive mamy aż 4:

  • Tube
  • Solid
  • Clip
  • EPAmp

Każdy z nich wyjątkowo brzmi. Posłuchajcie:

Zauważcie, że "Solid" w dolnych partiach potrafi brzmieć jak syntezator FM :)

Overdrive jest zawsze pod ręką i można szybko włączyć, albo zmienić typ przesteru przytrzymując klika sekund przycisk Drive. 

Podobnie jest z pozostałymi efektami. Jeden z dwóch bloków jest Multi Efektem, natomiast następny to Reverb. Pierwszy oferuje następujące algorytmy:

  • Tremolo
  • Auto Pan
  • Wah- Wah 
  • Ring Modulator
  • Phaser 
  • Flanger 
  • Chorus 
  • Delay

Oczywiście każdy z nich podlega głębszej edycji i może być kontrolowany również przy pomocy pedału. 

Coś jest takiego w algorytmach sekcji Reverb, że brzmi ona bardzo przyjemnie, a zarazem odpowiednio w klimacie brzmienia Hammondowego. Może to pogłos sprężynkowy, a może to, że nie wsadzono byle jakich algorytmów. 

Sekcja Reverb również ma pokaźny arsenał efektów:

  • Room1
  • Room2
  • Live
  • Hall 1
  • Hall 2
  • Church
  • Plate
  • Spring
  • Delay
  • PanDly
  • RevDly

Naturalnie i tutaj można każdy element pogłosu ustawić pod swoje własne preferencje. 

Oto próbki:

 

Sekcja prawa posiada również dostęp do Master EQ. W zasadzie to mamy dwa EQ - jeden osobny na brzmienie (Patch) oraz drugi na całość. Ten całościowy możemy szybko sterować z panelu, jednak tutaj natrafiam na błąd. W XK3-c tego nie ma. Chodzi o to, że potencjometr Bass umieszczono na rogu wykończenia drewnianego, przez co mamy do niego dosyć trudny dostęp. Projektowały to pewnie małe japońskie rączki i nie wzięli pod uwagę tego, że ich instrumenty będą w użyciu przez europejskich drwali. 

 

Leslie:

Miałem okazję słyszeć jak pracuje XK-5 na żywym Leslie i jak dotąd nie stworzono emulacji idealnej.  Te z instrumentu są jak najbardziej w porządku, tym bardziej, że przygotowano dla nas wiele emulacji klasycznych kolumn. Tak więc otrzymujesz gotowe Presety modelu 122 w stylu delikatnym, dzikim, Leslie 31H, 147 w dwóch wersjach, oraz 145 również w dwóch wersjach. Nie zapomniano również o modelu PR-40. Producent daje nam gotowe modele głośników z których wybieramy czy sygnał ma być rejestrowany od frontu czy tyłu. Decydujemy również o poziomach głośności poszczególnych mikrofonów, czyli Horn, Drum oraz Sub. Nie zabrakło edycji szerokości dźwięku w panoramie stereo. 

 

Hammond nie kontynuuje pieśni o nazwie extra voice. Ewidentnie kieruje ten instrument do purystów- hammondzistów, dla których ten instrument ma być maszyną do jednego zadania - dostarczenia najlepszego brzmienia. 

 

Zakończenie:

To najlepsza symulacja Hammonda, która kiedykolwiek powstała. Ten instrument miał mieć swoją premierę dopiero w przyszłym roku, jednak Suzuki zdecydowało się na uderzenie właśnie teraz. Czy to dobry krok? Jak najbardziej. Poprzedni model jest już dobrych kilka lat na rynku i chyba nikt nawet nie myślał, że potrzebna jest zmiana. Model XK-5 to nie tylko ulepszone brzmienia. Tej klawiatury zapragnie każdy, kto jej spróbuje. Nie musisz być świadomym Hammondzistą. Te przypadkowe odzywające się Drawbary przy każdym naciśnięciu klawisza powodują, że nawet nieudolne naciśnięcie ma swój smak i jest perełką. Przez to ten instrument zaczął posiadać duszę. Tego poprzednie nie miały. Tutaj nie ma słabych stron. Jego waga to 15 kg. To dużo? Okryto go drewnem przez co jest ładny, wygląda na drogi i przypomina wielkiego B3. W porównaniu do wagi starego B3 model  XK-5 to wysportowany fitness. O ile w internecie posłuchacie jego próbek i kilka opinii, to nie sprawdzicie jak działa mechanizm klawiatury, umówcie się na osobiste testy w sklepach czy u Dystrybutora i sami wyróbcie sobie opinię, bo jest tego warta! 

 

 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka