testy / Hammond

01.11.2011r.

Hammond Sk1 Clavia Nord Electro3 Hammond Xk1 – Porównanie

Moda na instrumenty oferujące brzmienia Vintage nadal nie przemija a można pokusić się o stwierdzenie że cały czas temat jest aktualny.

Trzy różne instrumenty, jednak w przypadku dwóch ich zastosowanie jest dosyć podobne.  Mają być tanim, dobrze brzmiącym i przede wszystkim lekkim instrumentem na scenę.  Od razu na wstępie zaznaczę że nie wyłonimy tutaj zwycięzcy który wymiecie oponentów, dlatego że współczesna technologia jest tak zaawansowana że trzeba przyznać że wszystkie instrumenty brzmią naprawdę godnie.

NordElectro 3 to sprawdzona już konstrukcja  która przecierała szlaki takim instrumentom jak Korg Sv1, czy współczesnemu Rolandowi z serii VR. Yamaha póki co nie ma w swojej ofercie instrumentu który by w sposób właściwy naśladował Hammonda. Nord Electro3 to poprawiona konstrukcja w porównaniu do modelu niższej serii.

Hammond Sk1 został wyposażony nie tylko  w brzmienia organowe, ale również akustyczne. Umożliwia także importowanie do instrumentu dodatkowych brzmień co stawia instrument w niedalekiej przyszłości na tej samej półce funkcjonalności co NordElectro3.

 

Różnice między modelami :

Pominiemy na moment Xk1 - gdyż jest to instrument stricte zorientowany na imitowanie Hammonda. Znajdziemy kilka brzmień innych ale ich jakość jest tak słaba że owszem można coś na próbie pograć od biedy, natomiast na szerszą skalę brzmienia się nie nadają. Różnice między Nordem a Sk1 to przede wszystkim funkcjonalność panelu przedniego. Tym wszystkim sterować będziemy podczas grania i bardzo ważne jest miejsce usadowienia niektórych przycisków oraz aby te przyciski w ogóle się pojawiły. W reklamówkach firmy Nord często słyszy się slogany " instrumenty projektowane przez muzyków dla muzyków". Obcując przez chwilę z Nordem miałem miejscami inne wrażenie, ale po kolei.

Obsługa z panelu przedniego :

Pierwszym ważnym czynnikiem jest sposób w jaki zmieniamy brzmienie czyli ile przycisków muszę kliknąć aby dostać się do konkretnego brzmienia.

NordElectro 3 :

Od razu trzeba sobie powiedzieć że komfortu nie ma. Aby przejść np. z Clavinetu do sekcji Rhodes muszę kilka razy kliknąć aby przejść do trybu Rhodes, a następnie wybrać jedną z kilku symulacji. Takty muzyki lecą nie ubłaganie a ja jednym przyciskiem "góra" mam kliknąć dodatkowo ileś razy aby wybrać np Rhodesa wczytanego do Ramu w lokacje 5. Co w momencie kiedy przeskoczę na sześć ? Muszę jeszcze raz od nowa stukać w przycisk aż dojdę do wybranej piątki. Jest jeszcze jedna możliwość mogę za pomocą przycisku "Shift" (przytrzymując go ) i przycisku "UP, zamiast w górę zjechać sobie w dół. Jeśli chodzi o Rhodesa czy wybór innego rodzaju Clavinetu to pół biedy. Gorzej kiedy chcemy wybrać coś z trybu samplera np flecik mellotrona bądź jakiś syntezator których w pamięci może być ponad 30. Czy dodanie jednego przycisku więcej góra dół podniosła by aż tak cenę instrumentu ? Tego muzyk z całą pewnością nie zaprojektował. Oczywiście po 3 dniowym rozpracowaniu instrumentu sądzę że jesteśmy w stanie nauczyć się tak biegle instrumentu że w krew wejdzie nam klikanie na zasadzie " tu pięć razy, tu trzy, a tu raz ". Kolejną sprawą jest zastosowanie  tego samego rodzaju przycisków zarówno w drawbarach jak i obsługi kolumny Leslie. Te przyciski będą najczęściej wykorzystywane i powinny być odpowiednio większe, bądź chociaż inne. Wybór presetów to też skakanie góra dół za pomocą przycisków, nie ma w tym temacie nawet kółka Jog które przyspieszyło by troszeczkę sprawę. Niestety wszystkie wytknięte błędy nie powtarzają się w Nord Stage ( oprócz przycisków) który kosztuje ponad  dwa razy tyle.

Hammond Xk1: Z uwagi że jest to instrument zorientowany na brzmienia organowe, całość została przeniesiona na prawą lewą stronę. Brzmienia wybieramy malutkimi przyciskami z panelu. Trudno nie jest do momentu kiedy jesteśmy w obrębie jednego banku, później aby zmienić bank trzeba przycisnąć przycisk dedykowany "Bank" i jeden z numerycznych oraz potem znów któryś z numerycznych w celu wybrania programu. Troszkę skomplikowane ale nie ma to aż takiego znaczenia gdyż w większości ustawiamy wszystko Drawbarami.

 

Hammond Sk1 : Konstruktorzy małego Hammondzika podpatrzyli niedoskonałości u Clavii i starali się nie popełniać tego błędu przy Sk1. Zastosowanie przycisków kategoryzacji brzmienia znacznie ułatwia zadanie, jest kółko Jog oraz kursory. Presety co prawda są wybierane kółkiem, ale zawsze 10 ulubionych brzmień mamy na panelu pod wyświetlaczem. W skrócie można powiedzieć że Sk1 poprawił błędy Clavii i zdaje się prowadzić w tej kwestii.

 

Obsługa procesora FX :

NordElectro3 - nie jest to skomplikowana sprawa. Wybieramy przyciskiem dedykowanym efekt który chcemy użyć, następnie potencjometrem określamy jego dobroć. I na tym w zasadzie kończy się edycja. Można by powiedzieć prosto, aczkolwiek troszeczkę za mało.

Hammond sk1 -  sterowanie podobne, mamy oczywiście przycisk aby włączyć efekt i wyłączyć efekt podobnie z potencjometrem, natomiast nie ma przycisku którym byśmy przełączali rodzaj algorytmu jak w instrumentach firmy Nord. Suzuki wymyśliło sobie że aby wejść w edycję efektu trzeba go przytrzymać aby wejść w menu z efektami. Niby fajnie tylko jest to troszkę klikania. Ten przycisk dodatkowo byłby znacznym ułatwieniem. Do procesora Fx można sie dostać również z poziomu przycisku Menu i tam kursorami poszukać FX, jednak to droga na około.

Xk1- procesor efektów to też zagadka. Dostęp do efektu Distortion jest taki sam w przypadku Sk1 ( poprzez przytrzymanie) również za pomocą potencjometru określamy wielkość przesteru, natomiast brak kontrolera odpowiedzialnego za sterowanie efektem Reverb to spory minus dla Xk1. Co prawda w skrajnej prawej stronie instrumentu znajdziemy przycisk odpowiedzialny za wejście do sekcji Reverb jednak tam to znów walka na cyferki.

  

Drawbary :

NordElectro 3- Instrumenty firmy Nord niestety nie posiadają prawdziwych Drawbarów. Sterowanie odbywa się poprzez klikanie bądź przytrzymanie przycisków.Niestety to te same przyciski które służą do wybierania innych funkcji w instrumencie, przez co sterowanie z początku wymaga zastanowienia się który Drawbar naciskamy. Kwestia czasu jest opanowanie tej sekcji, natomiast życzyłbym sobie w przyszłości zastosowanie przycisków  różniących się kształtem bądź wielkością w stosunku do przycisków odpowiedzialnych za standardową obsługę instrumentu.

Hammond Sk1- Obsługa sekcji Hammond-owej w Sk1 jest przyjemniejsza ze względu na fizyczne Drawbary,  które co prawda nie maja charakterystycznego skoku który informuje nas o pozycji w której Drawbar zostaje. Na tym polu mocne oszczędności skopały sprawę gdyż z początku pierwsze skojarzenia przywołują zwykłe tanie klawiatury midi, a neie legendarnego mocarza :)Przyciski odpowiedzialne za sterowanie np. efektem Leslie są większe co jest dużym plusem gdyż łatwo w nie trafić, poza tym ich design jest Hammondo- podobny.

Hammond Xk1- Ten model projektowany był z dużym przemyśleniem jeśli chodzi o sterowanie sekcją organową ( bo w sumie tylko taką w nim zastaniemy, dodane kilka barw to raczej ciekawostka). Cała sekcja została przeniesiona na prawą stronę a wielkości przycisków są bardzo wygodne i pewne. Drawbary mają skok taki jak w prawdziwym B3. Generalnie najwygodniejszy sposób ogarnięcia tematu spośród całej trójki.

 

Brzmienia :

Piano:

Brzmienia użyte w NordElectro3 są różne, w zależności od tego co pobierzemy z obszernej już biblioteki na stronie firmy Nord.. Podobnie w Sk1 , lecz rzecz dotyczy innych brzmień niż fortepianowe gdyż producent jeszcze nie wydał banku z kategoria fortepianową.

Oba instrumenty prezentują dobrą bazę próbek fortepianowych, i chociaż próbka Sk1 bardziej mi się podoba to niestety ma duży minus za szumy, które niestety są słyszalne. Podobno przy kolejnej wersji systemu operacyjnego problem ma być zażegnany. Trzeba uczciwie przyznać że Electro3 jak i Sk1 trzymają poziom.

Rhodes :

Brzmienia popularnego Fendera Rhodesa zależy od jego stanu, pickupów, strun oraz "harf".  Niektórzy mawiaja że Mark 1 brzmi zadziornie a Mark 2 łagodnie, ja osobiście spotkałem się z sytuacją iście odwrotną, tak więc nie model ma tu znaczenie.

Nord Electro- W palecie brzmień NordElectro3 znalazły się symulację różnych modeli. Jedne są "dzwoneczkowate, inne są drapieżne, typowe do np. funku. Jedna symulacja przypominała mojego pierwszego oryginalnego Mark 1, taki zaniedbany troszkę Fenderek :). Ukłony w stronę panów ze Szwecji za ciekawe bilbioteki.

Hammond Sk1- tutaj skromniej 3  próbki, jedna zadziorna druga łagodniejsza oraz trzecia z naturalnym przesterem. Wszystkie zostały  starannie przygotowane i brzmią bardzo przyjemnie.

Poniżej krótki filmik z Rhodesami :

Barwy Wurlitzera są generalnie proste w przygotowaniu, więc firmy  Suzuki i Nord wyszły tutaj obronną ręką. Różnice są w najwyższych partiach oraz zazwyczaj dotyczą jasności brzmienia i niższych częstotliwości, ale to zawsze można poprawić korektorem.

Poniżej krótki filmik z brzmieniami Wurlitzera

Clavinet- znów bogactwo brzmienia w NordElectro3 przykrywa Hammonda gdyż póki co ilościowo jest ich więcej, lecz w Sk1 mamy kilka odmian Clavinetu głównie dotyczą one zastosowanych nich  efektów. Tutaj znów brzmienia najwyższej jakości w przypadku obu firm, a jeśli Suzuki udostępni więcej brzmień wtedy i w tej kategorii będzie remis, póki co punkt dla firmy Clavia.

Brzmienia HAMMONDOWE :

Najciekawsza część testu bowiem te dwie firmy zdobyły szacunek i uznanie za symulacje właśnie tych brzmień. Jak wielu muzyków tak tyle gustów, jedni opowiadają się za emulacją Clavii, drudzy za Suzuki. Moje porównanie dotyczyło symulacji samych Drawbarów, a pod tym względem trzy testowane modele brzmią praktycznie identycznie, nawet przy dokładaniu kolejnych Drawbarów z jedna różnicą która decyduje o atrakcyjności brzmienia. Każdy Drawbar Suzuki ma dodany przydźwięk generatora,co sprawia że odzywają się miłe dla ucha harmoniczne które sprawiają że dźwięk jest bardziej pełny. W przypadku Clavii Drawbary emulowane są bez tych harmonicznych i dźwięk jest uboższy. Instrumenty brzmią prawie podobnie do momentu kiedy odpali się symulację efektu Lelsie. Tutaj nagle zaczyna się robić zupełnie inaczej. Clavia w górnych rejestrach daje dosyć duża górą i brzmieniowo jest jak by z tyłu. Zdaje sobie sprawę z konsekwencji i z burzy jaką mogę wywołać, ale symulacja Suzuki jest zdecydowanie lepiej przygotowana od symulacji Clavii. Kolumna Leslie w wersji Suzuki jest edytowalna oraz bogata w presety różnych cabinetów. Zastosowany ekran LCD w Sk1 i Xk1 pozwala na większą edycje z poziomu instrumentu niż w przypadku NE3 gdyż edytować można praktycznie każdy element, Percussion, Vibrat0, Chorus. Symulacja Hammonda nie jest zła jest po prostu inna. Jeszcze raz podkreślę że na tym poziomie cenowym rozmawia się o preferencjach słuchowych.

Posłuchajcie :

Drawbary:

 

 

 

Suzuki nigdy nie mogło dogonić Clavii ze względu na małą uniwersalność. Użytkownicy wybierając instrumenty koloru czerwonego dostawali pełną paletę brzmień, natomiast suzuki ze swoim przenośnym Xk1 nie było żadną konkurencją dla Szwedów. Dzisiaj się to zmienia a Sk1 został wyposażony bardzo godnie. Inżynierom od Suzuki było łatwiej, bowiem udoskonalili to co w Clavii drażniło i wypuścili swoją wersję. Pewnie za jakiś czas pojawi się wersja 73 klawiszowa, a my jako klienci tylko na tym zyskamy, bowiem skończy się monopol Clavii na tego typu instrumenty a to prawdopodobnie podyktuje nam jeszcze ciekawsze instrumenty i być może(  w końcu) niższe ceny.

Na zakończenie specjalne podziękowania dla Piotra Prządki który użyczył NordaElectro3 do testów oraz jest autorem zdjęć.

 

 

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka