testy / Clavia

15.02.2016r.

Nord A1- Test

Test Nord Lead A1

 

A1 to jeden z szybszych syntezatorów na rynku. Przed testem sądziłem, że to syntezator na zapchanie rynku, a jednak ma on niesamowity potencjał, jakość oraz prestiż. Zapraszam do lektury! Nord stworzył A1 w momencie gdy model WAVE nie był już produkowany. Fakt, liczyliśmy na odświeżenie WAVE, a w zamian dostaliśmy coś zupełnie innego. Syntezator o świetnym brzmieniu oraz wadze, która nie przekracza nawet 5 kg.

 

Panel przedni:

Panel ten jest przykładem doskonałego rozplanowania każdej funkcji. Tutaj wszystko jest czytelne. Każdy parametr doskonale podpisany i co najważniejsze wszystko ulokowano bardzo ergonomicznie z lewej strony. Mamy tutaj jeden oscylator, obwiednię, procesory efektów, LFO oraz sekcję wyboru Programów. Wszystkie Nord Leady oraz WAVE cierpią na jedną chorobę, czyli brak szybkiego dostępu do brzmień. Niestety model Stage również ma z tym kłopot. A1 posiada ogromną bibliotekę brzmień, która wynosi 400 barw w trybie Program oraz 200 w trybie Perform. Brzmienia są podzielone na banki i naprawdę nie jest to wygodne rozwiązanie kiedy chcemy się dostać z jednego banku brzmień do drugiego, znacznie oddalonego od siebie. To jedyne do czego można się przyczepić w tym instrumencie i generalnie zawsze mi to przeszkadzało. W studio nie ma to większego znaczenia, natomiast w przypadku występów scenicznych to jest kłopot. Uwielbiany przez sporą część muzyków Access Virus ma dokładnie taki sam problem.

Instrument jest wykonany fantastycznie, jest doskonale spasowany. Dominuje tutaj blacha i nie ma taniego plastiku. Pitch Bender jest jednym z najwygodniejszych na rynku! Jego sprężyna daje świetny opór, no i wykonano go z drewna. 

Kółko modulation klasycznie wykonano z kamienia. W kwestii samego wykonania nie ma żadnych zastrzeżeń. To doskonała szwedzka robota, doskonała i przemyślana pod każdym względem. 

 

Tył:

Nord posiada 4 wyjścia, port MIDI IN/Out, USB oraz wyjście słuchawkowe. Do instrumentu można podłączyć dwa kontrolery nożne. 

 

Klawiatura:

To moje jedyne zastrzeżenie. Nord generalnie nie ma łatwego zadania bo wyśrubował sobie jakość i parametry - za to użytkownicy go kochają. Klawiatura posiada 49 klawiszy, ale nie zrobiła na mnie wrażenia. Może ja się spodziewałem jak zawsze super sprzętu pod każdym względem. Klawiaturę A1 można porównać do starego syntezatora. Gdyby Nord zrobił myk marketingowy i powiedział, że to symulacja analogowej klawiatury, pewnie muzycy by to łykneli, bo marketing mają genialny. Co w niej takiego nie tak? Wszystko jest ok, jednak jest taka płytka i troszkę chwieje się na boki - coś jak w Korgu X5/N5. Instrument nie został też wyposażony w efekt Aftertouch. 

 

Brzmienie: 

Instrument posiada tor audio 24 bity/96kHz. Synteza Norda A1 jest prosta, aczkolwiek bardzo skuteczna. W sumie gdy zerkniemy na jego panel to zobaczymy tylko jeden oscylator. Czyli generalnie bieda? Wcale nie. Nordzik posiada 4 fale: sinus, trójkąt, piła, kwadra. To fale zapożyczone z klasycznych analogów, natomiast łącznie zapisano w nim aż 47 fal. A1 ma aż 26 głosów polifonii. To aż o 6 głosów więcej niż w większym modelu Lead 4. Tryb oscylatora nie ma zbyt wielu manipulatorów i tutaj tkwi jego siła. Kiedy już wybierzemy falę, to drugim potencjometrem możemy wybrać jego konfiguracje. Możemy wybrać tylko jeden parametr z następujących:

  • Pitch
  • DeTune
  • Sub Mix
  • Shape
  • Sync
  • FM
  • AM 
  • Noise

Potencjometrem OSC CTRL ustawiamy to co w danej chwili jest wybrane. Jeśli wybierzemy np. Pitch to będziemy sterować wysokością oscylatora. Gdy pokusimy się o Sync to zostanie dodany dodatkowy oscylator do synchronizacji z pierwszym. Sub Mix również dodaje dodatkowy oscylator podobnie jak FM. W trybie FM można potencjometrem OSC CTRL sterować wysokością drugiego oscylatora. OSC Config może pracować w single, oraz dual. W trybie dual OSC syntezator zawsze będzie korzystał z dwóch oscylatorów i do wybrania mamy znów fale: SAW, TRI, SINE, SQUARE. Producent daje nam również możliwość modulować fale za pomocą FM. OSC Config zmienia nasz jeden oscylator w zupełnie inny tor syntezy i tu Szwedzi wpadli na bardzo dobry pomysł. Bo zaoszczędzono na potencjometrach i przyciskach, a jedno kliknięcie dzieli nas od formantów, odstrojenia jednego oscylatora od drugiego, czy też modulowania przez FM lub AM. Jeśli polegasz na swoich oczach to na panelu widzisz skromny syntezator, natomiast w rzeczywistości jest to maszyna o wielu twarzach i możliwościach. 

 

Wracając do fal, to w tych 47 przebiegach znajdziemy np. dzwonki, organy, formanty oraz pianina elektryczne - dzięki czemu instrument może służyć nie tylko do syntezatorowych brzmień, ale i balladowych pianin, które brzmią cudownie. 

oto próbka:

Oto próbka oscylatorów:

Programy napisane są świetnie. Szwedzi muszą popracować tylko nad jakimś tagowaniem brzmień. Szukając Leada trzeba przewertować wszystkie programy. Gdyby A1 odziedziczył ekran po Nord Wave to pewnie byłoby to tam pięknie wyświetlone, natomiast w sytuacji kiedy mamy ekran LED to sprawa nie jest już taka prosta i trzeba się nauczyć programów na pamięć. W ofercie A1 znajdziemy sporo fajnych padów, leadów, basów oraz generalnie wszystkiego tego co muzykowi na scenę potrzeba.

Oto próbka trybu Program:

Na brzmieniach Program stworzyłem kilkutaktowe utwory byście mogli zobaczyć potencjał tego instrumentu:

Nord A1 pozwala połączyć ze sobą 4 brzmienia, a dzięki dość sporej polifonii nie ma problemu, że coś się przytnie. Oczywiście wszystko jest do zapchania jeśli będziemy gęsto grali, natomiast do normalnego zastosowania typu pady, leady, brassy to z polifonią nic złego się nie stanie. Oprócz klasycznych brzmień Szwedzi stworzyli rytmiczne programy Perfomance w których znajdziemy stopę, hh czy inne ciekawe instrumenty. Wszystko to żyje dzięki Arpeggiatorowi, który możemy użyć osobno na każdy z 4 kanałów. 

Oto próbka trybu Performance:

Unisono:

W syntezie znajdziemy trub Unison, który tworzy szeroki tłusty dźwięk pomnażający oscylator. Do wyboru mamy zakresy od 1 do 3. W trybie 1 dwa oscylatory są odstrajane i rozszerzone w panoramie stereo. Zakres 2 powoduje, że oscylatorów mamy 4 i również są one odstrojone, ale nadal delikatnie. Tryb 3 również daje nam 4 oscylatory, jednak mocno są one odstrajane. Trójka przydatna będzie w przypadku brzmień Trance’owych:

próbka:

 

Arpeggiator:

Nord posiada Arpeggiator dokładnie taki sam jak w testowanym przez nas Stage 2 EX. Może on generować przebiegi: góra, dół, random w zakresie oktaw 2-3-4. Jest również funkcja Gate, która ustala jak długie mają być grane nuty w Arpeggiatorze. Tempo można wybrać na 2 sposoby jako Master oraz ręcznie.

próbka:

 

 

Filter:

Filtracja w A1 jest bardzo bogata. Znajdziemy tutaj Low Pass 12/24dB, High Pass, Band Pass oraz zapożyczony z Nord Leada 4 LP TB, czyli drabinkowy filtr z 1982 roku, który znalazł się w TB 303. Zdecydowano się na ten krok chyba tylko dlatego by użytkownik modelu Stage rozglądał się za nowym syntezatorem. Bardzo dobrze brzmią pokładowe filtry, które możemy poddać modulacji przy pomocy obwiedni lub LFO, które posiada 5 przebiegów. Możemy również modulować filtry za pomocą obwiedni AMP ENV. 

Dodatkowym atutem jest funkcja Drive, która dodaje analogowego brudu i przesteru w brzmieniu. Jednym słowem jest moc. Nie widać tego bo Nord stosuje zasadę, że pod jednym przyciskiem mamy za zwyczaj więcej funkcji, tylko trzeba przycisnąć dodatkowo Shift, by dostać się do nowych funkcji.

W przypadku sekcji filtra przycisk wyboru zmiany filtrów dzieli funkcje Keyboard Tracking. Pozwala ona wpływać na brzmienie filtra w zależności od wysokości uderzenia klawisza. 

Oto próbka filtrów:

Teraz kilka ochów i achów. Na czym polega sukces Norda? Wspomnijmy lata 1994-95. To na ten czas datuje się powstanie pierwszego Nord Leada 1. Syntezator wcale nie był jakiś rewelacyjny. Nie był z perspektywy czasu, bo na tamte czasy był genialnym posunięciem. Zaawansowany Korg Prophecy posiadał tylko 5 potencjometrów do sterowania syntezą. Yamaha EX5 posiadała ich 6, a Triton tylko 4. Dla przypomnienia Roland XP-80 dawał nam kilka suwaczków i to w zasadzie tyle. Nagle nikomu znana firma wyskakuje na rynek z syntezatorem pełnym kontrolerów i nagle wszystkim przypomina się „acha, faktycznie tak kiedyś było i wygoda pracy była znacznie lepsza”. Zapędziliśmy się w kozi róg, tworząc skomplikowane tory syntezy, którą okiełznać można tylko za pomocą edytora komputerowego. Szwedzi wykorzystali lukę idealnie, przez co zgromadzili gotówkę na kolejne generacje wspaniałych instrumentów. Testowany model ma wiele fajnych uproszczeń. Po co nam regulować ręcznie zakres modulacji jeśli mogę kliknąć w Vibrato i od razu je uruchomić. W dodatku mogę ustalić, czy Vibrato ma działać z opóźnieniem 0.5 sekundy czy z 1 sekundowym opóźnieniem - wystarczy kliknąć Delay 1 czy Delay 2 w sekcji Vibrato. Mogę też przyporządkować ten efekt do kółka Wheel, jednym kliknięciem. Wyobrażasz sobie jak to zrobić w Korgu, Yamaszce czy Kurzweilu? W porównaniu do Norda to dramat, jednak u innych mamy potężne narzędzia kreowania dźwięku, ale jeśli chodzi o prostotę działania to Nord wygrywa. Klikając Vibrato docelowo ustala nam się RATE na poziomie 6 Hz, ale w sekcji Global można ustawić sobie wartość od 4 do 8 Hz. 

Można też szybko wyznaczyć zakres wysokości zabierania Pitch-Bendera. Od tego też dzieli nas jedno kliknięcie.

Nord wyznaczył też nowy kierunek w Moprhingu. W A1 możemy przypisać parametry syntezy do kółka Wheel, pedału lub do dynamiki klawiatury (Velocity). Parametry które możemy przypisać to np. Filter Freq, Reverb Dry/Wet, Glide, Resonance, Arpeggio Rate, Filter LFO, Output Level i wiele innych. To czyni z tego syntezatora naprawdę błyskawiczną maszynę. Zakochałem się w Nordach po tym jak zobaczyłem jakie możliwości mają te syntezatory. Trzeba zrozumieć, że na scenie liczy się szybkość działania. Dla przykładu abym mógł zmienić długość efektu Portamento w Virusie muszę z Shiftem pokręcić potencjometrem, a to wymaga już pracy dwóch rąk. O wyborze fal nie wspomnę. Tutaj syntezatory szwedzkie królują, pomimo tego, że oferują o wiele mniej możliwości. Pomijam aspekt brzmieniowy, a skupiam się tylko i wyłącznie na obsłudze. To wszystko wpływa na muzyczność oraz nasze „czucie” instrumentu. Jak będziecie w sklepie gdzie stoi Nord zróbcie sobie prosty test. Kliknijcie sobie Init Sound, czyli doprowadźcie instrument do wyzerowania i zacznijcie tworzyć brzmienie od podstaw. Dla tych którzy wiedzą czym pokręcić uzyskają swój sound w 30 sekund. Tu naprawdę wszystko jest pod ręką. Czyli to co daje instrument jest na wierzchu. 

 

Efekty:

Bardzo lubie kiedy syntezatory mają niezależne efekty, gdy nie masz ograniczeń i nie musisz zastanawiać się czy wybrać Chorusa czy Delay’a. W Nordzie nie mamy takich kompromisów. Tutaj każda sekcja działa oddzielnie. Łącznie mamy 3 sekcje procesora: Delay, Reverb oraz FX, który zawiera w sobie następujące algorytmy:

  • RM
  • Phaser
  • Flanger
  • Chorus
  • Ensemble
  • Drive

FX jest efektem modulacyjnym i znajdziemy w nim doskonałe „ocieplacze” brzmień. Delay posiada potencjometr tempa oraz bardzo przydatny przycisk Tap Tempo. Efekt można oczywiście sprzęgnąć z tempem ustalonym przez Master Clock. Można również edytować w prosty sposób ilość odbić i nasycenie. Reverb dysponuje kilkoma algorytmami Hall 1, Hall 2, Stage 1, Stage 2 oraz Room. Każdy z efektów można szybko zdezaktywować - za co plus. Szybkość działania cały czas nie spada! 

Oto próbka efektów:

Mutate/Randomize/Like:

Mutate to funkcja pozwalająca na tworzenie odmian jednej barwy. Każde kliknięcie zmienia brzmienie, ale w granicach rozsądku. Przeciwieństwem tej funkcji jest Randomize. Ten instrument tworzy brzmienia za nas, a to już jest szaleństwo. Jedno kliknięcie i jesteśmy w innym świecie. Drugie kliknięcie i znów teleport w zupełnie inne miejsce. Nie potrafisz tworzyć brzmień, ale chcesz mieć ciągle nowe? Randomize zadba o to byś miał zawsze świeże programy. Wystarczy tylko je zapisać. 

próbka:

 

Jeśli podoba ci się jakieś brzmienie - daj mu lajka. Nie, nie wysyłasz tej informacji na Facebooka, chociaż to może być niezły ficzer w przyszłości. Dając Like dopisujesz do swojej listy 50 brzmień twoje ulubione. To też jedyny sposób aby zrobić sobie bazę szybkiego dostępu do swoich brzmień. 

LFO:

LFO posiada 5 przebiegów:

  • Square
  • Sawtooth
  • Inverted Sawtooth
  • Triangle
  • Stepped Random

Częstotliwość pracy LFO można poddać synchronizacji z zegarem Master Clock, ustawić ręcznie, lub płynnie przy pomocy potencjometru Rate/Time. Można modulować LFO przy pomocy obwiedni ENVELOPE ADR, a nawet dodatkowo odwrócić obwiednię dzięki opcji INVERT.

  

Zakończenie:

Nord Lead A1 nie należy do budżetowych syntezatorów. Jego brzmienie jest znakomite, a wykonanie wzorowe i tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Instrument presety ma wzorowe. Oprócz typowo syntezatorowych brzmień można pograć fajnymi E.Pianami i to w bez kompromisów bo polifonia 26 głosowa pozwala na komfortowe granie oraz programowanie dobrych leadów, ponieważ jest też spory zapas głosów gdy korzystamy z funkcji Unison. Nord to też prestiż. Posiadanie „czerwonego” w swojej stajni jest w środowisku muzycznym oznaką pewnego luksusu, dumy oraz prestiżu. Tak! Nord to bez wątpienia produkt Premium, bez względu na model. Tu jest cała magia marketingu, o której inni producenci troszkę zapomnieli. Co z tego, że są instrumenty tańsze o podobnych możliwościach. Nord A1 to najtańszy syntezator w ofercie producenta, a przypomnę, że najtańszy A1 to wydatek ponad 5.500 zł. Pragniesz go nadal? Właśnie zostałeś złapany w Nordowskie sidła, ale bez obaw. Możesz być pewien, że A1 to doskonały wybór. Jeśli nie potrzebujesz kolejnego dużego syntezatora, lub klawiatura nie przypadła Ci do gustu, to zawsze możesz skusić się na moduł A1R. W kwestii ergonomii to A1 nie ma sobie równych. 

Do testów dostarczył dystrybutor Audiostacja

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka