testy / Akcesoria/Programy iOS/Studio

16.04.2013r.

iRig Mic-Test

IRig Mic wyglądem nawiązuje do klasycznego Shura SM 58 i chociaż wyglądem przypomina klasyczny dynamiczny mikrofon to... nim nie jest. Warto wiedzieć, że Mikrofon ten jest elektretowym mikrofonem pojemnościowym. Biorąc go do ręki myślałem, że będzie cięższy, a tu niespodzianka, iMic chodzi w wadze piórkowej. To jeszcze nie wszystko co mnie zaskoczyło. Niespodzianką wielką było wyposażenie mikrofonu. Producent zadbał absolutnie o wszystko. W komplecie znalazł się uchwyt mikrofonowy oraz pokrowiec.

O ile nad pokrowcem nie będę się rozwodził, chociaż jest solidny, to zdarzyła mi się sytuacja, że moja cudowna żona przemieściła gdzieś wspomniany uchwyt do innego pomieszczenia. Miałem go cały czas na oku jednak szukałem przez godzinę zupełnie innego uchwytu. Jakiego? Taniego. Moja żona musiała mi solidnie wytłumaczyć, że innego nie ma i że to jest ten od iRig Mic, a ja musiałem zaakceptować fakt, że nie zawsze to co tanie musi oznaczać gorsze, no ale przejdźmy dalej.

Mikrofon wygląda na bardzo solidny. Nie jest tak cięźki jak Shure ale też nie jest tak lekki jak mikrofon z bazaru. Wykonanie nie budzi zastrzeżeń. Kiedy weźmiemy mikrofon do ręki nie znajdziemy na nim klasycznego wyłącznika.Na jego korpusie umieszczono trójstopniowy przełącznik czułości. Pierwszy stopień skutkuje niskim poziomem szumów, ale analogicznie niską czułością mikrofonu. Druga wartość wydaje się być optymalną do wszelkich nagrań, aczkolwiek amatorzy ekspresyjnych wykonań muszą panować nad sobą, aby nie wywołać przesterowań. Trzeci stopień jest bardzo ciekawy. Jego uaktywnienie sprawia, że nasz mikrofon staje się urządzeniem szpiegowskim :-). Zdarzyło mi się przy chyba dobrej propagacji usłyszeć radio niemieckie, ale możliwe jest, że i sąsiada można podsłuchiwać. Mówiąc całkiem serio, to trzecie ustawienie sprawdzi się dobrze przy rejestracji jakiejś akustycznej próby, ale miejmy na uwadze to, że podniesienie czułości do maksymalnej wartości spowoduje, że do sygnału wkradnie się dużo szumu. Na ostatnim naszym przykładzie muzycznym znajdziecie próbkę zastosowania ostatniego stopnia czułości. W sumie wydaje mi się, że dobrym rozwiązaniem byłoby zastosowanie niewielkiego suwaka, czy potencjometru, który by dał płynne sterowanie czułością. 

Mikrofon zakończony jest wtyczką mini jack, którą podłączymy do wyjścia słuchawkowego iPada, iPoda, iPhone'a . By móc wyjść na zewnątrz sygnałem z urządzenia w końcówce zastosowano również i wyjście. 

 

Do mikrofonu dedykowany jest program VocaLive również autorstwa IK Multimedia. Niestety wraz z mikrofonem nie otrzymujemy go w prezencie, a szkoda. Program będzie jednak obowiązkowym zakupem każdego posiadacza tego urządzenia. Dlaczego? Dlatego, że jego możliwości są imponujące i dzięki niemu ukryjemy pewne mankamenty mikrofonu. 

VocalLive 

Koszt programu to wydatek .... zł . Co otrzymujemy w zamian? Kompletny łańcuch efektów dedykowany wokalowi. VocaLive dysponuje 4 insertami, z których pierwsze dwa dysponują identycznymi algorytmami w ilości 12, a kolejne dwa mają ich 7. W dwóch pierwszych blokach znajdziemy następujące algorytmy:

  • Delay
  • Chorus
  • Compresor
  • ParametricEQ
  • Reverb
  • ENV Filter
  • Phazer
  • Double
  • De-Esser
  • Choir
  • PitchFix
  • Morph

Dwa ostatnie bloki oferują:

  • Delay
  • Chorus
  • Compresor
  • Parametric EQ
  • Reverb
  • Env Filter
  • Phazer

Niektóre efekty w dwóch pierwszych blokach nie mogą być dublowane, a dodatkowo czasem powodują nieaktywność wybranych algorytmów w drugim insercie. O samych algorytmach można powiedzieć same dobre rzeczy. Zostały one pogrupowane na 5 kategorii:

  • Lead
  • Harmony
  • Morphing
  • FX

Łącznie otrzymujemy ponad 50 presetów. Są one bardzo dobrze napisane. Kategoria Lead zawiera w sobie szereg efektów doskonałych do wokalu prowadzącego. Pojawia się tam dużo efektów z kompresorem i efektem Reverb i Delay, który sprawia, że mamy gotowe ustawienie do każdego występu.

W grupie Harmony jest wiele fajnych harmonizerów, a ich sposób działania możemy dowolnie edytować. Sam efekt "choir", którego zadaniem jest harmonizować głosy posiada 3 sekcje śpiewające w 3 głosach, a więc w sumie wydobyć z urządzenia możemy 9 głosów, swobodnie rozmieszczając je w panoramie i wyznaczać w jakich skalach mają pracować. Sam harmonizer działa ok, jednak pokusiłem się aby zmieniać harmonie za pomocą klawiatury Midi. Tutaj zostałem zablokowany, gdyż taka przyjemność kosztuje 4.49 Euro. Cóż, pomyślałem, że skoro posiadam już iRig Midi to pewnie otrzymam to gratis, ale po zarejestrowaniu się w programie nadal VocaLive chciał pieniądze. Troszkę to przykre bo sam program już swoje kosztuje i wymaga dodatkowych kosztów aby był jeszcze bardziej funkcjonalny, a w zasadzie aby działał w sposób nieprzypadkowy a zaplanowany trzeba jeszcze wydać dodatkowy pieniądz. Oczywiście to nie jest majątek, a takie praktyki są przez IK często stosowane, zatem klienci są przyzwyczajeni, że dodatki są płatne. Na pocieszenie dodam, że bez wydawania kolejnych pieniędzy działa wybieranie banków poprzez Midi, a zatem to już jakiś krok. Przejdźmy do następnej kategorii którą jest - Extreme. W tej kategorii nasz głos ulegnie solidnej zmianie. Ciekawy jest algorytm zmieniający głos w Robota, czy schodzące bardzo nisko, demoniczne brzmienie SUB. Jest też klasyczny efekt autotunera, który da wiele radości fanom twórczości artystki Cher. Kolejne dwie kategorie dają nam zupełnie odjechane dźwięki poprzez Moprhing. Co więcej możemy na żywo zmieniać parametry formantu przesuwając palcem po osi X i Y. Bawiąc się dobrze zadałem sobie pytanie, komu to potrzebne? Pierwsza myśl, to przedstawienia szkolne. Panie nauczycielki powinny zainstalować aplikację na swoich telefonach i iPodach obowiązkowo i pokazać panu dyrektorowi jak się robi profesjonalny dźwięk i kino akcji.

Aplikacja pozwala również na trenowanie swojego głosu. Polega to na uruchomieniu nagranego pianina, które gra nam określone półtony a zadaniem wokalisty jest powtórzyć je bezbłędnie. Możemy również zarejestrować nasz głos, na jednej ścieżce, gdyż pełny 8 śladowy rejestrator jest płatny. :-)

Posłuchajcie próbek nagranych przez Noemi: 

Reasumując 

Aplikacja sama w sobie jest bardzo dobra. Jej algorytmy efektów są naprawdę dobrze napisane i fajnie brzmią. Idea zrobienia przenośnego procesora efektów dla wokalisty według mnie to świetny pomysł, bo oczywiście oprócz deydykowanego mikrofonu, możemy przepuścić zupełnie inny sygnał gitarę czy instrument klawiszowy. Myślę, że może być ciekawym urozmaiceniem śpiewania weselnego, bo nie potrzeba zatrudniać dodatkowych osób do chórków, a więc sama oszczędność. Zastosowań jest wiele, a każdy eksperyment daje wiele frajdy, tak więc iPadowcy do dzieła!. Na koniec jeszcze dwa zdania na temat zastosowania mikrofonu. Ze wględu na to, że mamy do czynienia z pojemnościówką przyda on się podczas rejesstrowania prób oraz do wszelkich innych aplikacji potrzebujących lepszego niż ten wbudowany w tablet mikrofonu. Sam zestaw prezentuje się bardzo ładnie i jak wspominałem na początku do jego wykończenia zastrzeżeń brak, a więc powinien nam służyć długo.

Do testu dostarczył dystrybutor firma Audiofactory.

comments powered by Disqus

Komentarze Facebooka